Niki i Tesla – seria książek dla małych naukowców

Żyjemy w czasach prawie nieograniczonego dostępu do książek. Od szkolnych i miejskich bibliotek, do księgarni, tych fizycznych i internetowych, dostępnych całą dobę. Przez możliwość kupienia wersji elektronicznych, po abonamentowe usługi udostępniające książki i komiksy.

Nasza możliwość eksploracji rośnie z roku na rok, pozwalając nam bez trudu zapoznawać się na przykład z zagraniczną literaturą. Jeszcze kilkanaście lat temu wymagałoby to dobrze zaopatrzonej biblioteki lub zakupu w specyficznej księgarni. A teraz? W cyfrowej formie kupimy znaczną większość książek dostępnych ogólnie na rynku, mało ważne w jakim kraju.

Z tak wielkim wyborem i niskim problemem z dostępnością, aż ciężko znaleźć wymówkę, by nie czytać dzieciom przed snem. Już pomijając czytanie dla siebie; od lat w Polsce prowadzone są akcje, które mają przypomnieć rodzicom o pozytywnym wpływie książek na młode umysły. I chociaż większość ulotek z tego typu programów będzie miało listę proponowanych książek, warto samemu też wybrać się na poszukiwania.

Seria „Niki i Tesla”

Nakładem Wydawnictwa RM w 2017 roku zaczęła się ukazywać seria książek autorstwa „Science Boba” Pflugfeldera i Steve’a Hockensmitha. Na ten moment w Polsce możemy się cieszyć już pięcioma książkami. Ostatnia pewnie ukaże się w najbliższych miesiącach.

Każda książka to historie rodzeństwa, Nikiego i Tesli Holtów, nastolatków, którzy mają talent do eksperymentów. Poznajemy ich, gdy rodzice muszą zostawić bliźnięta u wujka-naukowca i pojechać do odległego kraju na badania związane z pracą. Dość szybko rodzeństwo znajduje nowych przyjaciół i kłopoty, z którymi przyjdzie się im wszystkim zmierzyć.

Mali naukowcy

Jednak tym, co wyróżnia tę serię na tle dziesiątek (albo i setek) innych powieści dla dzieci i młodzieży, są eksperymenty. Nie tylko czytamy o tym, że Niki z Teslą robią system antywłamaniowy, ale również dostajemy szczegółową instrukcję, jak taką wykonać.

Instrukcje przystosowane są dla dzieci, choć czasem będzie im potrzebna pomoc dorosłego – co przy każdym zadaniu będzie zaznaczone. Część instrukcji będzie wymagać wizyty w sklepie z elektroniką, a inne poskładamy z rzeczy, które większość z nas znajdzie w domu. Projekty są na tyle ciekawe, że trafią zarówno do młodych tajnych agentów i drobnych psotników. Niezbyt wysoki poziom trudności sprawdzi się również przy niecierpliwych dzieciach, a efekty widać zazwyczaj dość szybko. Przy okazji dzieci mają zajęcie i rozwijają koordynację i zdolność logicznego myślenia – same plusy!

Bo powiedzcie mi, który 10-latek nie chciałby zbudować własnego robota? Albo maszynki do sekretnych kodów? Rękawicy, która może nie ma takiej mocy jak ta, którą nosi Thanos, ale ma mnóstwo innych funkcji? To wszystko (i wiele więcej) znajdziemy właśnie w przygodach Niki i Tesli.


Poza ciekawą fabułą w każdej z książek (która potrafi wciągnąć nawet całkiem wybredne dzieci) jest też spisek, spajający wszystkie części serii w jedną całość. Sprawia to, że nawet dorosły, czytający dzieciom te książki, będzie choć trochę zainteresowany tematem. To jest to, co uwielbiam w niektórych książkach dla dzieci – że fabuła nie jest totalnie banalna.

W każdej powieści znajdziemy inny „świat”, czy będzie to plan filmowy, czy miasto podczas ataku robotów, czy wystawa naukowa, pełna animatroników.

Kto wie, może właśnie przygody Nikiego i Tesli sprawią, że za kilka lat nasze dzieci nie będą z przerażeniem słuchać na lekcjach fizyki, tylko z zaciekawieniem zaczną rozumieć wszystkie rządzące światem prawa? Oby!

Kim jest „Science Bob” Pflugfelder?

Choć w Polsce (i w Irlandii też) jego nazwisko nie mówi zbyt wiele, to w Ameryce jest dość znaną postacią. Naukowiec, czasem aktor i prezenter, regularnie występuje w Jimmy Kimmel Live!, pojawiał się w programach stacji Nickelodeon oraz prowadzi warsztaty i prezentacje przedstawiające eksperymenty. Swoimi wynalazkami chętnie dzieli się ze światem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *