Bardzo dobrze wspominam testy Motoroli edge 30 neo. Do tego jej piękny, fioletowy kolor Very Peri, który pojawił się na niej dzięki współpracy marki z Pantone. Tym razem miałam do czynienia z następcą jakim jest Motorola edge 40 neo, która również może cieszyć się podobną współpracą. Czy jest to jednak godny następca, wart swojej ceny i możliwości?
Pudełko w tym modelu prezentuje się dokładnie tak, jak w przypadku kilku innych recenzowanych na tej stronie modeli producenta. Pierwsze, co przykuło moją uwagę to ten niesamowity odcień koloru niebieskiego o nazwie Caneel Bay prosto z palety kolorów Pantone. Dwa miesiące temu pisałam o akcji #OdkryjOceanMożliwości, gdzie telefon w tym kolorze identyfikował się Krzysztof Zalewski. Odnoszę nieodparte wrażenie, że sama powoli też się z nim identyfikuję, bo wygląda obłędnie. Sygnatura próbki koloru została umiejscowiona na ekologicznym pudełku oraz na tylnych pleckach urządzenia.
Ponownie mile się zaskoczyłam, jak miało to miejsce w przypadku testów razr 40 ultra. Mam tutaj na myśli… zapach! Tak moi drodzy, ponownie wnętrze pudełka pachnie fenomenalnie i nie mogłam się po prostu oprzeć, by nie obwąchiwać ładowarki i kabla. Momentami wręcz było to niemożliwe do powstrzymania. Perfumowane pudełko to naprawdę fajny dodatek podkreślający elegancję wybranego egzemplarza. Oto, co najdziemy w środku:
- Motorolę edge 40 neo kolorze niebieskim Caneel Bay (z pleckami ze skóry wegańskiej); dostępna także w kolorze miętowym (Soothing Sea, również ze skórą wegańską na pleckach) oraz czarnym (Black Beauty, ze szklaną obudową);
- dedykowany ekologiczny i kolorystycznie dobrany case Motoroli opracowany we współpracy z agood company; etui wykonano wyłącznie z pozyskiwanych lokalnie materiałów roślinnych;
- ładowarkę TurboPower 68 W;
- kabel USB C;
- instrukcję obsługi;
- kluczyk do otwierania slotu SIM;
- zapach, to po raz kolejny jest ten sam, fenomenalny zapach pudełka!
Specyfikacja techniczna: Motorola edge 40 neo
O tym, że kolor telefonu fajnie się dopasował do koloru mojego samochodu, włosów, oczu, w pewnym momencie paznokci i iPhone’a to już wiemy. Pora jednak sprawdzić, co kryje się we wnętrzu tego urządzenia, które jest następcą Motoroli edge 30 neo. Choć na pierwszy rzut oka można zauważyć, że edge 40 neo wygląda jak połączenie kilku innych modeli, to najbardziej wyróżnia się po prostu kolorem oraz wykorzystaniem zaokrąglonego ekranu. No i jest odrobinę większa niż poprzedniczka, co niektórym może się nie podobać, a mnie nie przeszkadza wcale.
Znanym mi już rozwiązaniem Motoroli w kilku modelach jest wykorzystanie wegańskiej skóry na tylnej obudowie. Bez dodatkowego etui smartfon leży dobrze w dłoni i co najważniejsze nie zbiera ona odcisków palców. Minusem może jednak okazać się fakt, że zbiera wszystko inne, między innymi sierść mojego kota. No i trochę smutno mi się zrobiło, że edge 40 neo nie posiada na ekranie żadnej ochronnej folii, co w przypadku zaokrąglonego ekranu może okazać się czymś bardzo ważnym. O ile nie jesteście takimi ciapami jak ja, to niekoniecznie. Oto, z czym przyszło mi się „bawić” w ostatnich tygodniach podczas testów:
- telefon dostępny w kolorze niebieskim Caneel Bay (z pleckami ze skóry wegańskiej), miętowym Soothing Sea (również ze skórą wegańską na pleckach) oraz czarnym Black Beauty (ze szklaną obudową)
- system operacyjny Android 13™
- procesor MediaTek Dimensity 7030 z ARM Mali-C610 MC3
- pamięć wewnętrzna to wbudowane 256 GB
- 12 GB pamięci RAM
- czujniki: zbliżeniowy, światła otoczenia, akcelerometr, żyroskop, magnetometr, SAR, koncentrator czujników
- ekranowy czytnik linii papilarnych, odblokowywanie poprzez rozpoznawanie twarzy
- bateria 5000 mAh
- wyświetlacz Endless Edge pOLED 6,55″ 2400×1080 px, 144 Hz, 1300 nitów
- wymiary 159,63 x 71,99 x 7,89 mm
- waga 172 g
- port typu C (USB 2.0)
- ochrona przed wilgocią klasy IP68
- aparat przód 32 Mpx
- aparaty z tyłu – główny 50 Mpx + 13 Mpx obiektyw ultraszerokokątny 120˚, lampa błyskowa z pojedynczą diodą LED
- 2 głośniki stereo Dolby Atmos®
- 2 mikrofony
- Bluetooth 5.3, NFC, Wi-Fi 6, Hotspot, 5G
Ponowna współpraca z Pantone
Recenzowana Motorola edge 40 neo to kolejne już urządzenie, które powstało w ramach współpracy z Pantone. Urządzenie przez to wyróżnia się fachowo skomponowaną paletą kolorów, w trzech dostępnych wariantach. Black Beauty – głęboki, czarny odcień z matową bazą ze szkła akrylowego (PMMA) oraz dwóch intensywnych opcjach kolorystycznych. Niebieski Soothing Sea (ten miałam okazję wykorzystać) i miętowy Caneel Bay z wyjątkowo komfortowym wykończeniem z wegańskiej skóry, doskonale dopełnia poręczną konstrukcję.
Jeżeli chodzi o śliczne, wręcz marmurkowe etui, to mała ciekawostka: wytworzenie każdego etui dla tego modelu generuje zaledwie 0,1 kg CO2. Kiedy przyjdzie czas na wymianę etui, agood Loop – system obiegu zamkniętego agood company – umożliwia jego utylizację. Ze starego etui powstanie coś nowego, a materiały się nie zmarnują. To się nazywa dbałość o przyszłość naszej planety. Tak to się powinno robić, brawo Motorola!
Rozpoczynamy testy – pierwsze zapoznanie
Cienki i funkcjonalny – tyle wiemy o tym modelu po samej prezentacji udostępnionej przez producenta. Kolor Caneel Bay zdecydowanie przykuwa wzrok, a w połączeniu z etui prezentuje się intrygująco, a zarazem bardzo stylowo. Do lekko zaokrąglonego ekranu w smartfonach producenta zdążyłam już się przyzwyczaić. Wykorzystanie tych krawędzi jako dioda powiadomień to całkiem fajne rozwiązanie, które miałam już okazję poznać w innych testowanych egzemplarzach. Do dyspozycji mamy właśnie wspomniany 6,55″ AMOLED o rozdzielczości 2400×1080 z częstotliwością odświeżania do 144 Hz i jasnością na poziomie maksymalnie 1300 nitów. Korzysta się z niego bardzo wygodnie, działa płynnie i nie ma z nim najmniejszych problemów.
Wspominając o podświetleniu krawędzi – pojawia się ono podczas nadejścia powiadomienia. W wewnętrznych ustawieniach możemy samodzielnie ustawić kolor podświetlenie dla danego powiadomienia (połączenie, wiadomość) lub całkowicie je wyłączyć. Niemniej jest to całkiem fajny bajer, który fanom takich smaczków może się podobać. Szczególnie, kiedy telefon leży ekranem do dołu, o ile nie boicie się go w ten sposób uszkodzić.
Ciekawostka o zapachu w pudełku. W ramach współpracy z firmą Firmenich – największą na świecie prywatną firmą z branży aromatów i smaków, Motorola wykreowała własny zapach. To Blue Touch Tech zapewniające nowe doznania dla konsumentów, a mowa o wrażeniach zmysłowych od momentu otwarcia pudełka, które kojarzą technologię z innowacyjnością, jakością i finezją firmy. Zapach ten można poczuć w opakowaniach wybranych urządzeń z rodziny Edge. Poczułam go już kilka razy i jest po prostu obłędny!
Elegancki, przemyślany design
Wegańska skórka na plecach może i wygląda bardzo elegancko i dodaje odrobiny kunsztu do całości, jednak w mojej opinii jest ciężka do utrzymania w czystości. O ile odciski palców nie pojawiają się na niej, co jest plusem, tak sierść czy inne zabrudzenia (choćby materiał w kieszeni spodni) już tak. Ciężko się ich pozbyć, a samo przetarcie nie zdziała zbyt wiele. Niemniej nosząc urządzenie w etui, średnio będziemy się tym przejmować, a przynajmniej niemal na zawsze zapomnimy o tym, że możemy mieć porysowaną obudowę z tyłu.
Motorola edge 40 neo na swoich krawędziach prezentuje się równie dostojnie. Lewa jest idealnie czysta i nie została wyposażona w żaden przycisk funkcyjny. Te natomiast pojawiły się po drugiej stronie, na prawej krawędzi, najczęściej intuicyjnie użytkowanej. Znajdziemy na niej przyciski służące do regulacji głośności oraz włącznik, którym także zablokujemy ekran i „obudzimy” go. Korzystanie z nich nie przynosiło żadnych problemów, nawet ich rozmieszczenie okazało się dla mnie całkiem komfortowe. Górna reprezentatywna krawędź to nic więcej poza mikrofonem. Ciekawostka znana z innych modeli Motoroli i nie tylko – głośnik nr. 1 znajduje się nad ekranem. Natomiast na dolnej dzieje się nieco więcej. To właśnie tam możemy znaleźć slot na kartę, port USB C do ładowania telefonu, mikrofon oraz drugi głośnik.
Wysepka z aparatami nie została pokryta materiałem z tylnej krawędzi, więc nie znajdziemy tam ani odrobiny skóry wegańskiej. Nasze oko cieszyć będzie tworzywo, które delikatnie podkreśla subtelność samej wyspy, która nie wystaje zbyt mocno od całokształtu. Ogólnie prezentuje się bardzo dobrze i tego nie będziemy jej zabierać.
Startujemy z zabawą
Wszystko ładnie, pięknie i standardowo jak zwykle. W pierwszym kroku po uruchomieniu urządzenia właściwie nic się nie zmienia i podobnie jest w przypadku Motoroli edge 40 neo. Do rozpoczęcia całej zabawy musimy przejść przez wstępną konfigurację urządzenia, w której ustalimy podstawowe elementy pracy telefonu. „Hello Moto!” i jedziemy z tym kosem. Na samym początku wybieramy sobie język przewodni urządzenia. Jeżeli jesteście odważni i na tyle biegli w jakimś innym niż ojczysty, ustalenie języka polskiego może być dla Was zaskakujące. Następnie łączymy nasz telefon z siecią domową (bo tak łatwiej i szybciej pobrać wszystkie niezbędne aplikacje) oraz podejmujemy decyzję, czy kopiujemy dane z poprzedniego urządzenia, czy startujemy z czystą kartą. Android 13 również jest czysty i możemy sami decydować o tym, co chcemy mieć na urządzeniu, a czego nie.
Jak już wcześniej wspomniałam, sam ekran spisuje się znakomicie, bez względu na moc oświetlenia otoczenia. Niemal od razu reaguje na dotyk i jest niezwykle płynny. Odświeżanie ekranu może sięgać do 144Hz, więc im wyższa wartość, tym szybciej rozładowujemy baterię – tutaj musicie sami zadecydować, co jest dla Was najważniejsze. Niemniej automatyczne dostosowywanie jasności w tym modelu działa poprawnie i nie spotkałam się z koniecznością ustawiania za każdym razem tego poziomu „z ręki”.
Dioda powiadomień i gesty, których nie może zabraknąć…
…a do których można się naprawdę szybko przyzwyczaić. Przesiadka do swojego prywatnego telefonu niejednokrotnie z tego powodu może okazać się bolesna. Zazwyczaj najczęściej używanym przeze mnie gestem jest włączanie i wyłączanie latarki poprzez potrząsanie urządzeniem. Nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile razy usłyszałam, że telefon mi kiedyś przez to z ręki wypadnie. Na całe szczęście nigdy się to nie wydarzyło i nie planuję urządzać takich ekscesów. Dwukrotny obrót dłonią w nadgarstku włącza aparat, a dotknięcie ekranu trzema palcami zrobi zrzut ekranu. Bajer w czystej postaci. Spis gestów oraz ich aktywację możemy znaleźć w ustawieniach urządzenia.
Co do świateł na krawędziach, o czym wspomniałam już odrobinę wyżej, to dioda posiada kilka opcji personalizacji i nie zawsze musi to być kolor niebieski. Niestety korzystając z edge 40 neo w pracy, zwykle nawet nie miałam okazji zauważyć, że krawędzie w ogóle się podświetliły. Zobaczcie jednak sami, że jest to całkiem fajna opcja, która nieco urozmaica możliwości tego funkcjonalnego modelu w przystępnej cenie.
5G – witamy ponownie!
Do obsługi sieci 5G w nowych telefonach musimy przywyknąć i myślę, że stanie się to standardem szybciej, niż mi się wydaje – o ile już nie jesteśmy tego świadkiem. W edge 40 neo wszystko śmiga, jak należy. Połączenia głosowe są krystalicznie czyste i nie spotkałam się z sytuacją, w której miałoby mnie rozłączyć ze względu na słabą sieć lub niski poziom zasięgu. Transmisja danych również działała płynnie i telefon nie miał żadnego problemu z połączeniem Internetowym, bez względu na aktualną lokalizację. Całe zaplecze komunikacyjne tego modelu działa bardzo dobrze i możemy bez przeszkód i obaw korzystać z niego w pełni.
Bateria w edge 40 neo
Jedna z dwóch wisienek na torcie, bo drugą jest oczywiście aparat i jego możliwości. Przeglądając telefony na różnych aukcjach zwracam uwagę właśnie na pojemność baterii. Minimalną wartością jest dla mnie akurat 5000 mAh i właśnie tyle otrzymujemy w Motoroli edge 40 neo. Przy codziennym użytkowaniu (z pracą w sezonie, gdzie przez 8h z telefonu korzystam przez 5 minut) w pełni naładowana bateria umożliwia pracę do 2 dni na jednym ładowaniu. Oczywiście w weekendy wartość ta spadła do jednego dnia i odrobiny, natomiast wynik całkiem niezły biorąc pod uwagę inne modele.
edge 40 neo otrzymujemy w zestawie z fabryczną ładowarką 68W TurboPower. Ten model niestety nie obsługuje ładowania indukcyjnego. Niemniej czas ładowania baterii zdecydowanie rekompensuje ten brak, jeżeli komuś na tym zależy. Mój iPhone również posiada ładowanie indukcyjne, a nie wykorzystałam go nigdy. Gdyby nie fakt, że recenzuję różne smartfony, pewnie bym o tym całkowicie zapomniała.
Sam czas ładowania baterii rozkłada się następująco. Standardowo, jak to mam w zwyczaju, podłączam urządzenie do ładowania dopiero w momencie, w którym bateria wskazuje poziom 20%. Wydarzyło się to o godzinie 10:52. Po 9 minutach poziom naładowania baterii wskazywał już 45%, a po kolejnych 16 minutach widziałam już 68%. Dodając do tego kolejne 17 minut ładowania, bateria była już naładowana w 95%. Pełne ładowanie do 100% osiągnęła po ostatnich 7 minutach. Wynik? Pełna bateria poniżej godziny ładowania. Dla takiego wyniku fani ładowania bezprzewodowego mogą jednak przymknąć oko, co nie?
Aparaty w Motoroli edge 40 neo
Czas na wisienkę numer dwa dotyczącą aparatów w recenzowanej Motoroli edge 40 neo. Producent oddał użytkownikom do dyspozycji dwa aparaty, które możemy podziwiać na wysepce z tyłu urządzenia. To oczywiście główny obiektyw 50 Mpx oraz ten drugi, ultraszerokokątny 13 Mpx o kącie widzenia sięgającym 120°. Okazało się, że oba obiektywy w zupełności wystarczą, by wykonywać także zdjęcia makro (czego mój 14 Plus nie potrafi…). Czy wykorzystane obiektywy w pełni dobrze wykonują swoje zadanie i sprawią, że użytkownicy będą zadowoleni z możliwości urządzenia?
Ogólnie można powiedzieć, że tak. Jeżeli nie oczekujecie krystalicznych zdjęć rodem z popularnej lustrzanki o obiektywie większym niż niejedno krzesło, to będziecie usatysfakcjonowani. Kolory na zdjęciach wykonanych aparatem głównym są wyraziste, a obiekty w tle naturalnie rozmyte. Nie brakuje również dobrego odwzorowania nawet tych najmniejszych detali, więc efekt jest bardzo pozytywny. Działanie automatycznego trybu HDR ciekawie podbija kolorystykę w niektórych sceneriach, przez co dodatkowa obróbka zdjęć nie jest wymagana i już pierwszy strzał wygląda bardzo dobrze. Pozostałe możliwości aparatów znajdujących się z tyłu ocenicie sami, w tym tryb szerokokątny, nocny oraz tryb makro. Ciekawe, czy ilość uchwyconych szczegółów wystarczająco Was zadowoli.
Spokojnie, pomimo problemów z tym, co znajduje się w głowie, nie zapomniałam o sprawdzeniu aparatu z przodu, tego do selfiaków. Naszym twarzom zdjęcia robi aparat 32 Mpx, który w zupełności wystarcza i do zdjęć, do wideo rozmów i do tego, do czego tylko chcecie go jeszcze wykorzystać (na Tik-Toka też się nada). Na dodatek możemy nim robić zdjęcia także z szerokim kątem, w trybie automatycznym lub tym takim bardziej profesjonalnym – portretowym, w którym rozmywa się tło. Efekty poniżej, od razu mówię, że nikt nie ucierpiał.
Aparat główny
Tryb nocny (po lewej tryb automatyczny)
Szeroki kąt (po lewej tryb automatyczny)
Tryb makro (po lewej tryb automatyczny)
Ready For
Funkcji Ready For nie mogło zabraknąć i każdy użytkownik, dla którego telefon jest narzędziem codziennej pracy, mocno ją doceni. Ready For jest fabrycznie zainstalowane w edge 40 neo i nie musimy się niczym więcej przejmować, wystarczy je po prostu uruchomić. Praktycznie bez jakichkolwiek przeszkód i dodatkowych urządzeń możemy przenieść wnętrze swojego telefonu (pliki, zdjęcia, aplikacje, przeglądarkę itd.) na zewnętrzny, dodatkowy monitor lub telewizor. Oczywiście istnieje później możliwość podłączenia myszki i klawiatury za pomocą Bluetooth i w ten sposób mamy komputer ze swoimi najważniejszymi plikami, umożliwiający pracę zawsze wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Wykorzystany w urządzeniu MediaTek Dimensity 7030 z ARM Mali-C610 MC3 świetnie sobie radzi w trakcie tego typu pracy.
To może trochę w coś zagramy?
Żaden problem, nie trzeba mnie do tego namawiać. Motorola edge 40 neo podobnie jak inne modele tego producenta została wyposażona w funkcję dedykowaną graczom mobilnym, jaką jest Gametime. Podzespoły urządzenia sprawują się rewelacyjnie. Plecki telefonu stają się delikatnie ciepłe wyłącznie podczas rozgrywki w nieco bardziej wymagający tytuł. Nie jest to jednak mocne uderzenie ciepła uniemożliwiające komfortowe użytkowanie. No i to, co najważniejsze, czyli nic się nie zacina, nic się nie zawiesza, nie laguje i nie wyrzuca z aplikacji.
Samo Gametime powinniście już doskonale znać, jeśli śledzicie moje recenzje. Jest obecne podczas rozgrywki od samego początku. Możemy je zauważyć w postaci niewielkiego kółeczka, którego lokalizację możemy zmienić – wystarczy przeciągnąć na ekranie. Kółeczko to rozwija możliwości Gametime, w których znajdziemy m.in. wykonanie zrzutu ekranu, nagrywanie rozgrywki, streaming, a nawet wyciszenie powiadomień. Wszystko to oczywiście bez wychodzenia z rozgrywki. Zatem nie musicie się martwić, że przegracie mecz, korzystając z Gametime i akurat wyłączając powiadomienia z Messengera.
Dolby Atmos w edge 40 neo
O dźwięk w smartfonie producent również powinien zadbać i Motorola o tym nie zapomniała. Urządzenie posiada równomiernie grające głośniki stereo, których potencjał możemy usłyszeć niemalże od razu. Całość brzmi bardzo ciekawie, zwłaszcza jeżeli chodzi o dźwięk przestrzenny, który wraz z Dolby Atmos pozytywnie zaskakuje, a to zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Ilość basu oczywiście nie jest jakoś rewelacyjnie odczuwalna, natomiast możemy usłyszeć jego brzmienie, co jest miłym zaskoczeniem. W moim przypadku dźwięk jest zazwyczaj wyłączony i jedyne, czego słucham, to dziwnych filmików na Tik-Toku. Dlatego opowiadam o tym, co udało mi się usłyszeć, oglądając filmy od Buddy i przesłuchując nową muzykę odnalezioną na Tik-Toku.
O bezpieczeństwie również pamiętamy
Jakby inaczej. Motorola edge 40 zapewnia maksymalne bezpieczeństwo wszystkim swoim użytkownikom za pomocą kilku dedykowanych funkcji i aplikacji. Telefon w tym przypadku odblokujemy za pomocą czytnika linii papilarnych umiejscowionego w wyświetlaczu, na jego dolnej części, centralnie na środku. Urozmaicając ten element zabezpieczenia, w ustawieniach możemy ustawić jedną z kilku animacji odblokowywania. By mieć możliwość odblokowania telefonu możemy ustawić również inne zabezpieczenia. Mam na myśli oczywiście wykorzystanie kodu PIN oraz funkcji rozpoznawania twarzy, która wykorzystuje do tego aparat przedni.
Producent dodał również inne funkcje znacznie zwiększające bezpieczeństwo osób korzystających z urządzenia. Spotkamy tutaj ThinkShield, Moto Secure oraz Family Space. ThinkShield (najważniejsza tarcza) chroni telefon przed szkodliwym oprogramowaniem, phishingiem i innymi zagrożeniami. Moto Secure stanowi centrum ochrony prywatności i bezpieczeństwa. Co do Family Space, to umożliwia utworzenie przestrzeni bezpiecznej dla najmłodszych użytkowników, w której mogą się efektywnie bawić oraz uczyć. Pozwala ona także tworzyć różne profile, ogranicza najmłodszym dostęp do aplikacji oraz daje rodzicom potężne narzędzie w postaci kontrolowania czasu jaki, dziecko spędza przed ekranem. Jeżeli ktoś czuje, że potrzebuje takiej możliwości w telefonie swojego najmłodszego podopiecznego – to właśnie być może znalazłeś idealny smartfon.
Ostatnie słowa
Oczywiście przed podsumowaniem. Najważniejsze elementy Motoroli edge 40 neo zostały już przeze mnie powyżej skomentowane i zaprezentowane. Standardowo cieszę się, że również w tym modelu pojawiło się Always on Display. Szkoda jedynie, że nie w takiej formie, jaką poznałam i jaka podoba mi się najbardziej. Swoją prezencją przypomina mi to jednak niewielki krok w tył, ponieważ zmniejszyła się przez to funkcjonalność tej możliwości. Urządzenie pozwala na personalizację w takiej skali, że ciężko spędzić nad nią mniej niż 10 minut. Możliwości jest naprawdę sporo. Co jakiś czas podczas korzystania ze smartfonu przesyła on powiadomienia, które sugerują działanie. Dla przykładu: pyta, czy nie potrzebujemy większego spokoju do koncentracji i sugeruje wyciszenie kilku aplikacji, z których powiadomienia otrzymujemy najczęściej.
Jeśli zdarza się Wam często coś nagrywać telefonem, to możecie się nieco, niestety, rozczarować. Telefon pozwala na nagrywanie w 4K, w 30 fpsach. Jeśli chcecie podbić do 60 fps, to musicie zejść do rozdzielczości Full HD. Dla mnie, obecnie, bez różnicy. Jednak nigdy nie wiadomo, kiedy mi się odmieni. Sam aparat oferuje kilka trybów, którymi możemy się pobawić, jeśli macie taką okazję i dobry obiekt/wydarzenie do sfotografowania. edge 40 neo z pewnością skrywa w sobie jeszcze więcej ciekawych smaczków, które znajdziecie, korzystając z tego telefonu znacznie dłużej. Zazwyczaj znajduje się je przez przypadek.
Podsumowanie
Dobrnęliśmy do końca recenzji Motoroli edge 40 neo, która doskonale komponuje się kolorystycznie z moimi włosami i samochodem. No i z jednym padem do PlayStation 5. Urządzenie jak na bycie następcą edge 30 neo jest chyba bardziej podobne do innych modeli producenta niż do swojego poprzednika. Osobiście nie uznaję tego za minus. Domyślam się jednak, że znajdą się osoby, które myślą zdecydowanie inaczej niż ja – i ja to szanuję.
Choć wynik na jednym ładowaniu i regularnym użytkowaniu telefonu nie jest zły, to na edycję neo mógłby prezentować się lepiej. Całe szczęście, że ładowanie baterii o pojemności 5000 mAh trwa mniej niż godzinę. Dzięki temu ten fakt jest przez to nieco rekompensowany. Choć powiedzmy sobie szczerze, że większość podłącza telefon do ładowania na noc lub „jak wyjdzie” i żywotnością samej baterii niewielu się przejmuje.
Aparaty wykonują poprawne zdjęcia w dobrej jakości, z zachowaniem fajnych, żywych kolorów i z dbałością o szczegóły. Do dyspozycji mamy wyłącznie dwa obiektywy, które spisują się dobrze, choć momentami coś nie grało, czegoś brakowało. Gdybym szukała funkcjonalnego telefonu z płynnym działaniem i fajnym, ciekawym designem, zastanawiałabym się nad tym modelem całkiem poważnie. W chwili pisania tej recenzji zdążyłam poznać już kilku szczęśliwych właścicieli edge 40 neo, którzy swojego wyboru nie żałują.
Telefon jest odporny na pył, brud i piasek. Jest także chroniony po zanurzeniu w wodzie słodkiej do głębokości 1,5 m przez maksymalnie 30 minut. Nie miałam na tyle odwagi, by sprawdzać ten sugerowany przez producenta fakt. Domyślam się, że możemy korzystać z telefonu w trakcie ulewy i nie ucierpi żaden jego element. W cenie, która aktualnie wynosi ok. 1800 PLN, po prostu niczego edge 40 neo nie brakuje.
Dziękujemy firmie Motorola Polska oraz Rumour za możliwość testów urządzenia.
Wsparcie w postaci wirtualnej kawy.
Dziękuję!
Nie rozumiem po co w tej Motoroli zawijany wyświetlacz,te boki i tak są nie wykorzystane, przez co powierzchnia robocza wyświetlacza jest mniejsza. Poza tym podczas pracy wyświetlacz się nagrzewa. Rozkład memu też trochę nieintuicyjny, żałuję, że odszedłem od Samsunga.