Workshop Simulator | recenzja

Wakacje, ciepły i spokojny poranek na wsi. Pamiętacie te czasy, prawda? Babcia właśnie woła nas na beztroskie i najlepsze śniadanie na świecie w postaci ciepłych naleśników z jabłkami z sokiem. Następnie ukochany dziadek prosi o pomoc w swoim warsztacie, gdzie po przekroczeniu drzwi dzieją się rzeczy, o których nikomu się nie śniło. Przed Wami recenzja Workshop Simulator. To gra praktycznie w całości poświęcona majsterkowaniu i odkrywaniu rodzinnej historii.


Workshop Simulator zaprasza wszystkich graczy w swoje przytulne progi, zabierając ich w świat pełen narzędzi, kreatywnego rzemiosła i wspomnień. To krzepiąca serce opowieść o nauce cierpliwości i szczodrości, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. W ręce graczy trafiają przyrządy do demontażu, czyszczenia, szlifowania i malowania. Nie brakuje również wielu starych przedmiotów oczekujących na przypływ kreatywności i szansę na drugie życie. Tytuł pojawił się na Steamie oraz na GOGu 10 marca 2022. Producentem oraz wydawcą jest firma Intermarum.

Czas na relaks

Wcześniej miałam okazję recenzować Wam Model Builder, który sprawiał, że w szybki sposób można było się całkowicie zrelaksować nieskomplikowaną mechaniką. Przy okazji otrzymaliśmy wtedy ciekawą fabułę. Tym razem przed oczami mam tytuł poświęcony pasji odnawiania starych przedmiotów, przy którym również możemy się odprężyć. Z pomocą naprawdę realistycznie odwzorowanych narzędzi skutecznie bierzemy się za odrestaurowanie starych zabawek, przyrządów, mebli, dodatków, a nawet swoistych dzieł sztuki. Przy okazji poznajemy chwytającą za serce opowieść i odkrywamy historie zaklęte w rodzinnych pamiątkach.

Graficznie bardzo przyjemnie

No tego to się w sumie nie spodziewałam. Workshop Simulator to po prostu gra symulacyjna, w której mamy za zadanie poddać renowacji wszelkie starocie. Nie pomyślałabym, że wiertarki, śrubokręty i młotki oraz lakiery i cały osprzęt będzie wyglądał tak realistycznie. Twórcy zadbali o szczegółowość i solidną liczbę wszelkich detali, które możemy zauważyć na narzędziach (w pomieszczeniach oraz na zewnątrz) w prawdziwym świecie. W trakcie zabawy musimy posługiwać się całą masą przeróżnych technik odnawiania. Kilkukrotnie przygryzłam sobie język, próbując wyczyścić z każdej strony skrzynkę na listy.

Cała masa roboty

Tytuł ten będzie odpowiedni dla osób, które nawet w prawdziwym życiu lubią majsterkować i dawać drugie życie starym lub zużytym przedmiotom. W Workshop Simulator takich perełek jest pod dostatkiem. Jeżeli chodzi o wspomniane wcześniej techniki renowacji przedmiotów, to miałam na myśli piaskowanie (felgi też się piaskuje), polerowanie (tak jak się poleruje lakier samochodowy), proste malowanie, a także składanie niektórych elementów. Piękne i odrestaurowane przedmioty możemy wystawić na sprzedaż, a następnie uzyskać nowe zlecenia. Na nudę nie można narzekać, nawet podczas tak prostej i urokliwe zarazem gry.

Krok po kroku do ideału

Całą akcję, jaka się rozgrywa, widzimy z perspektywy pierwszej osoby (tak zwane FPP). Nasze zadanie polega na wykonywaniu pewnych czynności krok po kroku. Startujemy od rozmontowania przedmiotu na części pierwsze. Następnie bierzemy się za wyczyszczenie go z każdej strony i oszlifowanie. W ten sposób skutecznie usuwamy z powierzchni przedmiotów rdzę, której zdecydowanie nie potrzebujemy. Później już tylko nowa warstwa lakieru i złożenie przedmiotu w całość.

Zabawa polega na tym, że z im większą dokładnością podchodzimy do renowacji, tym lepszy uzyskujemy efekt (co chyba nikogo nie dziwi). Wszystko, co musimy zrobić, robimy sami i uczymy się korzystać ze wszystkich dostępnych w warsztacie narzędzi. Na komputerze sprawdzamy zlecenia, a jak chcemy nieco odpocząć od pracy, możemy pospacerować po podwórku wokół domu, który graficznie prezentuje się bardzo dobrze jak na symulator.

Jak się ma wątek fabularny?

Myślisz sobie „Ok, pomaluję sobie kilka przedmiotów i na tym polega cała zabawa”. Otóż nic bardziej mylnego. Niezobowiązująca prośba babci naszego bohatera kończy się wizytą w opuszczonym warsztacie dziadka. Od tej pory rozpoczyna się nasza wycieczka po starych wspomnieniach związanych z rodzinną tradycją oraz szczodrością przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Wędrówka ta przedstawia nam bezcenne skarby, które przechodziły przez ręce wszystkich przodków na przestrzeni naprawdę wielu pokoleń. No i wiadomo – im więcej przedmiotów sprzedamy, tym więcej nowych zleceń się pojawi. No i nie dość, że sama rozgrywka nie należy do skomplikowanych, to fabularnie jest bardzo przyjemnie. Tylko niech mi ktoś powie, kto za miejsce pochówku dziadka wybiera ogródek za domem…?

Podsumowanie

Workshop Simulator to prosta i nieskomplikowana gra, której towarzyszy przyjemny klimat i absorbująca, rodzinna fabuła. Możemy w łatwy sposób przywróć wszelkie najlepsze wspomnienia w warsztacie dziadków, o których nasz bohater nie miał pojęcia. Jedyny minus całej gry jest taki, że w trakcie renowacji przedmiotów często nie udawało się dokończyć oczyszczania (choć dana rzecz była z każdej strony kilkukrotnie oczyszczona). Przez to musiałam cofać się do zapisanego momentu i ponawiać próbę – inaczej z fabułą stałabym w miejscu. Pomimo tego niedociągnięcia gra pomaga wyluzować. W prawdziwym życiu pewnie bym nie umiała tak majsterkować, a w ten sposób mogłam sobie przynajmniej ładnie odrestaurować małe co nieco.

Dziękujemy firmie better. gaming agency za dostarczenie kodu recenzenckiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *