Sezon za sezonem – Netflix

Redaktorki Cat5 uwielbiają spędzać wolne wieczory z serialem lub dobrą książką. O czytaniu będzie innym razem, bo dziś skupimy się na platformie, która pomaga nam w oglądaniu tego, na co właśnie mamy ochotę. Wiele osób jest jeszcze przywiązanych do telewizora i programu telewizyjnego, bo dla nich rewolucją było oglądanie filmów w domu, a nie w kinie. Na szczęście dzięki postępowi, każdy może sobie teraz oglądać to, na co ma ochotę i kiedy chce. Trzeba tylko za to zapłacić. Oto Netflix.

Mam Netfliksa od…

Cztery z nas korzystają z oferty w Polsce już od pierwszego dnia, reszta od co najmniej kilku miesięcy, zdążyłyśmy się więc zżyć z tą platformą. Oglądamy tam głównie seriale, choć dobrym filmem też nie pogardzimy. Od razu musimy się też przyznać do silnego uzależnienia. Większość redakcji ogląda coś codziennie lub prawie codziennie i co gorsza — nie kończy na jednym odcinku. Na szczęście mamy też sukces odwykowy. Tsumi przyznała się, że nocek już nie zarywa!

Co do opcji „Moja Lista” zdania są podzielone. Magda i Angelika korzystają z niej, żeby podpowiadała im produkcje do oglądania na później, co sprawdza się znakomicie. Ania na przykład wrzuca tam wszystko do obejrzenia na później, ale niestety życie weryfikuje chęci i nigdy tam nie zagląda. Większość z nas preferuje jednak oglądanie na bieżąco i nie korzysta z tej opcji w ogóle. Tylko Ola ogląda systematycznie pozycje dodane do swojej listy.

Co oglądamy?

Tak jak różne są nasze redaktorki, tak i gusta serialowo-filmowe są zróżnicowane. Nasze serca skradły takie seriale jak Dom z papieru, Mindhunter, Glitch, House of Cards oraz produkcje Marvela. Dla Angeliki jednymi z najmilszych odkryć są Darknet i Slasher, które godnie reprezentują gatunek horrorów. Fani sci-fi znajdą coś dla siebie w serialu Zagubieni w Kosmosie polecanym przez Ankę. Razem z Tsumi obejrzycie The Punisher, a Magda zabierze was w świat Ani z Zielonego Wzgórza w Ania, nie Anna. W kategorii film Ola poleca Cargo.

Są też produkcje, które podzieliły naszą redakcję. Wiele kontrowersji wzbudził Dark, The Rain, 13 Powodów oraz Breaking Bad. Co wy o nich sądzicie, są na Waszej liście „ulubionych” czy raczej „meh”?

Większość z nas ma tam również pozycje, do których wraca, by ukoić smutki albo po prostu popatrzeć? A na co? Na superbohaterów w obcisłych wdziankach, na Przyjaciół, którzy są dobrzy na wszystko, a czasem na artystyczne spojrzenie na Hannibala.

Podróże z Netfliksem

Z Netfliksem warto podróżować. Dlaczego? Dlatego, że w każdym kraju, do którego trafimy, nasze konto będzie aktywne, ale content – czyli zasób filmowo-serialowy – będzie inny ze względu na prawo autorskie (znacie to z YouTube’a, prawda? „To video nie jest dostępne w Twoim kraju”). Ania, która ostatnie dwa lata spędziła, podróżując kilka razy w miesiącu do Francji, obejrzała dzięki temu wielką liczbę francuskich filmów niedostępnych w Polsce oraz pięć sezonów Homeland. Angelika zaś ma deal życia: płaci w złotówkach, a ponieważ mieszka w Irlandii, ma irlandzki kontent, dwa razy większy od polskiego.

Tak, to może być zaskoczenie, bo w ramach Twojego abonamentu obejrzysz w czasie pobytu za granicą to, czego w polskim zasobie brak. To jednak miecz obosieczny: w amerykańskim katalogu nie znajdziesz polskich filmów ani na przykład produkcji HBO, z których wybrane mamy w Polsce. Skomplikowane, ale warto sprawdzać, co by tu obejrzeć choćby wieczorem na służbowej zagranicznej delegacji.

Jak oglądamy?

Większość z nas należy do #teamnapisy, chyba że dzięki możliwości słuchania lektora ratujemy równocześnie Świat (jak Patrycja, która łączy przyjemne – Netflix –  z koniecznym – ratowanie Świata w „internetach”) lub wybieramy lektora po prostu z lenistwa jak Kamila. Można też, jak Ania, połączyć przyjemne z pożytecznym i ustawić napisy w innym języku niż ścieżka audio, na przykład francuskim, tak dla treningu.

Patrycja poleca Netflixa matkom czuwającym nad chorymi dziećmi, gdy trzeba całą noc być na nogach. Szczególnym czasem oglądania jest podróż, jeśli tylko dobrze się to zaplanuje. Na czas odcięcia od internetu można sobie filmy/odcinki ściągnąć na urządzenie mobilne (tablet/smartfon) lub komputer z Windowsem 10 i korzystać z nich offline. Wyobraźcie sobie jednak, co się dzieje, gdy podróż się przedłuża i utknęło się na jakimś cliffhangerze w serialu, bez możliwości oglądania dalej… Przypominamy, takiej możliwości nie ma w wersji webowej Netfliksa.

Jeżeli chodzi o to, jak i na czym oglądamy, to znów pełen wachlarz możliwości otwiera się w redakcji. Wersja stacjonarna obejmuje telewizor lub duży monitor, a u niektórych nawet rzutnik i ekran. Dominuje jednak konfiguracja łóżkowa z laptopem na brzuchu. No bo czy seriali nie ogląda się najlepiej w łóżku pod kołderką z zimnym napojem latem, a zimą z dobrą herbatą? Jak ktoś stawia na mobilność, to jest też dostępna aplikacja na telefony i tablety. Ola na przykład ogląda wszystko na swoim iPadzie podczas cardio albo leżąc na leżaczku, Julia natomiast przy prasowaniu łączy przyjemne z pożytecznym.

A jak wy oglądacie seriale? Należycie do #teamnapisy czy raczej #teamlektor? Dajcie znać w komentarzach.

Chleba i Netfliksa!

Platforma Netflix jest dostępna w trzech pakietach:
Basic – 34 zł/miesiąc – brak jakości HD i jeden ekran,
Standard – 43 zł/miesiąc – jakość HD i 2 ekrany,
Premium – 52 zł/miesiąc – jakość ultraHD i 4 ekrany.

Liczba ekranów oznacza, na ilu urządzeniach jednocześnie możemy korzystać z tego samego konta.

W każdym z pakietów mamy możliwość stworzenia do pięciu profili użytkowników. Julia przypomina, że subskrypcję można w każdej chwili zawiesić, na przykład wyjeżdżając na dłuższe wakacje bez internetu, a po powrocie ją odnowić. To nie jest abonament na 24 miesiące, do czego przyzwyczaili nas tradycyjni operatorzy, lecz zobowiązanie na miesiąc.

Jeśli chodzi o dostawców zasobów serialowo-filmowych na żądanie (VoD/TVoD), mamy w Polsce już spory wybór. To jednak Netflix pozostaje liderem tego sposobu oglądania. To właśnie ta platforma zmieniła nasze podejście do telewizji i pozwoliła nam dostosować to, co oglądamy i kiedy, do rytmu naszego dnia, a nie odwrotnie. Już nie program stacji dyktuje zasady, a my – użytkownicy – i za to dziękujemy.

Jedno jest pewne: prawie wszystkie płacimy za dostęp do tej platformy regularnie, bo, jak twierdzą niektóre z nas, na chleb może nie być, ale na Netfliksa – musi. Niech żyją igrzyska!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Paczi pisze:

#teamnapisy! Ale najśmieszniej jest jak włączam serial/film w języku mi nie znanym za bardzo (np niemieckim) i jak zwykle zaczynam robić milion rzeczy i mam zonk, bo kurde, nie wiem co się dzieje 🙂
Najlepiej jest zrobić zrzutkę, obecnie mam z 4 znajomych, płacimy po 13 zł, w sumie mniej niż za bilet do kina w środę, a ile więcej radości 🙂
Dark i Rain dla mnie spoko, 13 reasons – do obejrzenia, ale nie mam siły na 2 sezon, Breaking – nie nie nie. Za to zresztą kocham Netflixa – każdy znajdzie coś dla siebie 🙂

GdaAnka pisze:

Mam dokładnie to samo z napisami i serialami/filmami w innym języku. Teraz oglądam hiszpański Dom z papieru/Money Heist i jestem zła, że trzeba patrzeć na ekran 🙁
My z mężem też mamy zrzutkę ze znajomymi – to świetna opcja.
Ciesze się, że ktoś mnie rozumie w kwestii Breaking Bad ^^