Net-juu no susume – czyli o byciu NEET-em z wyboru

Kolega polecił mi do obejrzenia lekkie anime o dziewczynie, która rzuca pracę i zaczyna całymi dniami grać w MMO RPG (ang. Massively multiplayer online role-playing game). Jak nic coś dla mnie, pomyślałam, i wsiąknęłam.

Po pierwsze dlatego, że główna bohaterka okazuje się NEET-em (ang. not in employment, education or training). Jak sama siebie określa:

Nie jestem typowym NEET-owym głupkiem. Ja wybrałam życie NEET-a. Jestem elitarnym NEET-em.

Po odejściu z pracy spowodowanym nieumiejętnością radzenia sobie ze stresem Moriko zaczyna znowu grać w MMO. Tworzy męską postać i wkracza w wirtualny świat, gdzie poznaje żeńską postać o imieniu Lily. Tak zaczyna się jej przygoda w barwnym świecie, w którym walcząc z potworami, zdobywa przyjaciół i spędza czas.

Bycie NEET-em, co to jest?

To, co mnie uderzyło, to sam fakt „bezrobocia z wyboru”. Byłam tak uderzona samą ideą, że nie potrafiłam jej zrozumieć. Dopiero jak serial zaczął kreować pracę bohaterki w korporacji i klimat presji, jaki temu towarzyszy, zrozumiałam, z czym musiała się borykać. Myślę jednak, że dla Polaków to jest nadal dość obcy temat i reagujemy na niego brakiem akceptacji. Głównym powodem jest podstawowe pytanie: z czego ci ludzie żyją? Niestety, tego anime nie wyjaśnia.

Kreowanie siebie na nowo

Jeżeli chodzi o aspekt gracza, to potrafię się w pełni utożsamić. Sama zaczęłam grać w RPG, by oderwać się od problemów dnia codziennego. Możliwość stworzenia postaci, która jest od ciebie inna i nie ma Twoich wad, jest odprężająca, a odgrywanie jej jest swego rodzaju ćwiczeniem społecznym. Niestety, ja jestem graczem tak zwanych „papierowych” RPG, czyli z mistrzem gry, który prowadzi historie i graczami, którzy odgrywają swoje postaci. Nie gram w komputerowe wersje, bo irytuje mnie ich ograniczona forma. Nie wiem też, jak wygląda kreowanie i odgrywanie postaci w tej konkretniej grze. Oglądając jednak serial, widzi się, że bohaterka dzięki luźnym i otwartym interakcjom z innymi przejmuje te cechy do świata realnego.

Przyjaźń w realu, a w wirtualu

Tu dochodzimy do trzeciego aspektu tego anime, czyli zawiązywania przyjaźni w świecie wirtualnym. Jako Millennials sama mam wielu znajomych, których poznałam przez internet. Nie widzę w tym nic niezwykłego, a wręcz jest mi ten temat bardzo bliski. Mam wiele bardzo miłych wspomnień związanych z nieistniejącym już portalem grono.net i społecznością ludzi, z którą się tam zetknęłam. Internet daje nam możliwość kontaktu z osobami o zainteresowaniach takich jak nasze, niezależnie jak rzadkie i wyjątkowe by nie były. Nie jest to często możliwe bez globalizacji. Łatwość nawiązywania tego typu relacji doceniają na pewno introwertycy, którzy mają utrudnione tworzenie bliskich więzi z nowo poznanymi osobami.

Bezpieczeństwo w sieci

Nigdy jednak nie wiemy, kto znajduje się po drugiej stronie. Tak jak Moriko – mimo że jest kobietą, gra męską postacią – tak i jej „przyjaciółka” Lili okazuje się nie być tym, za kogo się podaje. Jest to bardzo ważny aspekt związany z faktem, że w sieci możemy wykreować swój wizerunek tak jak sobie tego życzymy. Póki jest to kwestia bycia bardziej towarzyskim niż na co dzień, to nikomu nie dzieje się krzywda. Problem pojawia się, gdy kłamiemy w kwestii wieku lub płci. Ostrożność w wyjawianiu szczegółów ze swojego realnego życia jest całkowicie zrozumiała, gdy nie wiemy, z kim mamy do czynienia. Trzeba jednak brać poprawkę, ze osoby po drugiej stronie robią to samo.

Ja zachęcam serdecznie do obejrzenia tego anime. Pozwala on poznać nieco lepiej japoński sposób myślenia o pracy oraz zanurzyć się w piękny i kolorowy świat gier MMO. Zapomniałam też dodać, że pojawia się wątek romantyczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

mrtoPL pisze:

Gdzie to można obejrzeć?

Angelika Borucka pisze:

Serial jest dostępny na Crunchyroll 😉 Dostępny za darmo, tylko trzeba się zarejestrować na stronie.