Koronawirus (COVID-19) rozprzestrzenia się w najlepsze. Z dnia na dzień obserwujemy wzrost zarażonych na całym świecie. Kiedy to się skończy, tak naprawdę nikt nie wie, może skończyć się za miesiąc, może skończyć się za dwa. No a jak się skończy, to pewnie znów wróci i tak w kółko. Wszyscy zaczęli masowo oszczędzać i starają się w miarę swoich możliwości ustosunkować do #zostańwdomu. Choć z drugiej strony ile można w nim wytrzymać i co robić, kiedy ma się nagle home office i tyle czasu? Spróbuję Wam podpowiedzieć, może akurat do czegoś Was zainspiruję.
Już od 12.03 zaczęło robić się gorąco i wszyscy byli zachęcani do pozostawania w domu. Sytuacja z dnia na dzień przybierała ostrzejszą formę i coraz więcej ograniczeń. Kto wie jakie jeszcze nas czekają, ale już teraz ludziom brakuje pieniędzy i pomysłów na spędzanie wolnego czasu. W sieci znajdujemy coraz więcej dziwnych (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) filmików, teledysków i memów. W końcu coś trzeba robić, jak się ma tyle wolnego czasu. Można go spożytkować na kilka innych sposobów, na które do tej pory nie mieliśmy czasu. I nie, nie będzie o baby boom na koniec roku (ale jak tam chcecie, to Wam nie bronię czy coś).
Hobby time!
Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma. Jakoś tak to leciało w piosence. Ile razy narzekaliście na to, że lubicie coś robić, ale nie macie na to czasu? Tu praca, tu domowe obowiązki, tu spotkanie, odwiedziny, imieniny, urodziny, krzyczące dzieci… W efekcie na koniec dnia nie marzyliście o niczym innym jak tylko o wejściu do łóżka i błogim śnie. Teraz, nawet w czasach ogromnego home office, nie tracicie czasu na dojazd do pracy. Co za tym idzie, macie go więcej zarówno dla siebie, jak i dla innych.
- Malowanie – artystycznych dusz wśród Was z pewnością nie brakuje. Może akurat ktoś z Was zawsze chciał się nauczyć rysować postaci z bajek anime, opanować machanie pędzlem po płótnie lub robić karykatury? A kiedy znajdziecie na to więcej wolnego czasu jak nie właśnie teraz? Żeby było ciekawiej, zawsze możecie robić to z kimś. Śmiesznie będzie na pewno. Tylko nie malujcie sobie portretów jak w Titanicu, choć w czasie kwarantanny wszystkie ruchy dozwolone.
- Szydełko / druty – i to wcale nie brzmi śmiesznie, bo sama władam drutami jak mało kto. Owszem, dawno tego nie robiłam, a teraz powoli przypominam sobie wszystkie ściegi. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jakie to jest łatwe. Wszystkie, nawet te trudniejsze wzory mają swoje tutoriale na YouTube – nic tylko się nauczyć i relaksować. Bo robienie na drutach potrafi odstresować podobnie jak szklanka dobrej whisky z lodem.
- Puzzle – ukłony dla tych, którzy mają do tego cierpliwość. Kiedy do ułożenia jest obraz, w którym 70% to niebo, ja odpadam. Po ułożeniu trzech puzzli, kiedy czwarty nie pasuje, choć kolor się zgadza, zaczyna mi pękać żyłka na czole. Znam jednak osoby, które lubią „ten sport”. Może to właśnie teraz ułożycie swoje 10000 puzzli, które od dwóch lat leżą głęboko schowane w szafie i czekają na lepszy moment?
- Planszówki / karty – wielu z Was zostało „uwięzionych” w mieszkaniach/domach wraz z rodziną. Pamiętam, jak kilka lat temu nałogowo graliśmy z rodziną w chińczyka. Właśnie odkurzyliśmy plansze i atakujemy gry ponownie. W karty, choć nie na pieniądze, też zdarza się grać. Ubaw po pachy i to za darmo. No, jak ktoś jeszcze machnie jakąś lampeczkę wina, to jeszcze zabawniej. I właśnie w takich momentach okazuje się, że karty i gry planszowe są nieśmiertelne. Tylko wyeliminujcie zawczasu osobę, która w połowie gry postanowi przeczytać zasady… Bo #zostańwdomu utrudnia wyrzucanie przez okno!
Czas na kino!
No do kina się niestety nie możecie wybrać. Podczas #zostańwdomu prawdopodobnie wszystkim zaświeciła się w głowie żarówka informująca o tym, że nadszedł czas na nadrobienie kinowych zaległości. Po dwóch tygodniach kwarantanny połowa z Was pewnie miała już całego Netflixa za sobą i zastanawiała się, czy w ogóle ma sens posiadanie abonamentu. Na szczęście jest jeszcze YouTube, IPLA i cała reszta. W skrajnych przypadkach pozostaje TikTok i dziwne filmiki na Facebooku.
Seriale i filmy
Z pewnością każdy z Was ma magiczną listę „muszę zobaczyć”, ale jeszcze nigdy nie doszło do jej aktualizacji. I choć na Netflixie możecie dodawać seriale do swojej listy, to po takim czasie #zostańwdomu, wszystko macie już z głowy. Sama posiadam wspomnianą magiczną listę, na której widnieją filmy i seriale sprzed kilku miesięcy, a nawet lat, których nie widziałam. I może te, które poniżej wypiszę, są też na Waszych i jakiś mały duszek tchnie Was przed ekran telewizora, by nadrobić zaległości? A jeżeli nic się nie pokryje z moimi, to może akurat sobie przypomnicie tytuł, o którym mówią wszyscy, a którego jeszcze nie widzieliście.
- Prodigy. Opętany (2019) – ponoć horror. Miles jako dziecko wykazuje niezwykłą inteligencję. Gdy kończy 8 lat, rodzice zauważają zmiany w jego zachowaniu i wzrost agresji. Ciekawe, czym ta agresja może być spowodowana… Pewnie zbyt dużą ilością Coca-Coli.
- Pierwszy śnieg (2017) – film na podstawie książki Jo Nesbo (którego osobiście uwielbiam). I choć książkę przeczytałam, filmu jeszcze nie oglądałam. Detektyw Harry Hole bada sprawę zaginięcia kobiety, której szalika użyto do przystrojenia ulepionego przed jej domem bałwana. A bałwany wydają się takie niewinne…
- Wonder Woman (2017) – TAK, NIE OGLĄDAŁAM WONDER WOMAN. No ale konkrety. Amazońska księżniczka Diana przybywa do cywilizowanego świata, aby pokonać boga wojny dążącego do zniszczenia ludzkości. W końcu to zobaczę, obiecuję.
- Dom z papieru (2017) – teraz to na bank zginę, ale zgadza się. Widziałam tylko kilka odcinków i totalnie już nic z tego nie pamiętam. Serial, o którym jest tak cholernie głośno, a który w jakimś stopniu mnie nie interesuje. To się kiedyś zmieni, może jeszcze podczas #zostańwdomu.
- Twin Peaks (2017) – interesuje mnie bardzo, ale zawsze jak mam włączyć ten serial, wybieram coś innego. Dla przykładu, po raz czwarty zaatakowałam od początku Rick&Morty. Ale to też się zmieni, obiecuję. Przede wszystkim sama sobie.
- Castlevania (2017) – a że tego jeszcze nie zaczęłam oglądać, to jestem sama na siebie wściekła. Jednak mam ambitny plan który zakłada, że właśnie dziś to się zmieni i odpalę pierwszy odcinek. Jeżeli tego nie zrobię, połamię płytę z Mortal Kombat 11, a to są bardzo poważne słowa.
- Orange is the new Black (2013) – stało się, obawiam się, że jednak się nie „odstanie”. Piper Chapman zostaje skazana na 15 miesięcy więzienia za przestępstwo sprzed dekady. Nie oglądałam, chcę w końcu zobaczyć, ale zawsze znajdzie się dla mnie coś ciekawszego do włączenia (np. Lucyfer od początku po raz X).
Książki nie są takie złe!
Przy książkach można się nieźle zrelaksować. Niech rzuci kamieniem ten, kto nie ma żadnych zaległości wśród swoich ulubionych autorów. Ostatnio za oknem nawet jakoś tak zimno się zrobiło, więc aura sprzyja #zostańwdomu pod kocykiem, sączeniu ciepłej herbaty i czytaniu książek. Sama też mam kilka zaległości, głównie dlatego, że Stephen King ma tyyyyyle twórczości i jeszcze więcej.
Nie będę proponować Wam książek, które powinniście przeczytać, bo każdy ma swoje upodobania. Ktoś ma miękkie kolana, jak słyszy, że Katarzyna Bonda napisała nową książkę. Ktoś inny zamyka się na kilka dni w domu, bo Remigiusz Mróz znów coś napisał. A jeszcze ktoś inny z utęsknieniem czeka na nowe wydanie wprost spod pióra Charlotte Link. Ilu autorów znanych jest ludziom na całym świecie, tyle mniej więcej jest gustów wśród czytelników.
Empik zasugerował inicjatywę, którą szanuję w opór. Udostępnili empik premium przez 60 dni za darmo. Oprócz tego dostawa do paczkomatów również jest za darmo i mamy możliwość skorzystania z 13tysięcy e-booków i audioboków, za kwotę, z którą nie można negocjować, bo za 0 zł! Szczegóły znajdziecie, klikając właśnie tutaj. No to kiedy z tego nie skorzystać, jak właśnie teraz!
Wanna play a game when you #zostańwdomu?
I nie mam na myśli filmu Piła i tych prawie upiornych, charakterystycznych kukiełek. Sama dość często mam problem, żeby się zmotywować i odpalić konsolę w innych celach niż Spotify, YouTube czy Netflix. Wszystko jednak się zmieniło wraz z pojawieniem się koronawirusa i akcji #zostańwdomu. Nawet Mortal Kombat 11 na nowo odżyło, Wiedźmin znów poluje, a Kratos, upadły Bóg Wojny powrócił. Co nam proponują, kiedy tak siedzimy w domu i nie wiemy, co ze sobą zrobić?
Od początku całej sytuacji pojawiło się już mnóstwo rankingów, w których proponują gry na konsole i PC, w które warto zagrać. Nie będę tworzyć kolejnego, bo wiele gier się powieli. Za to polecam Wam artykuł, który pojawił się na konsolowe.info, a w którym niebieskowłosy Smerf (czyli ja), wtrącił swoje 5 groszy. No i ciekawe, o jakiej grze mogłam coś napisać…
Cały artykuł znajdziecie, klikając tutaj. W tym miejscu pozdrawiam resztę konsolowej ekipy! (serduszko czy coś)
W PlayStation Network pojawiła się wiosenna wyprzedaż. Ceny gier osiągają nawet 60% rabatu. Aż żal nie skorzystać, jeżeli marzycie o jakimś tytule i akurat znajduje się w promocji.
I choć mamy dziś Prima Aprillis, to nie żartuję – Wiedźmin III: Dziki Gon jest do kupienia na Steamie za 44,99 zł. No kto jeszcze nie zagłębił się w historię Geralta, ten nie ma na co czekać. Lepszej okazji niż #zostańwdomu długo nie będzie…
Ale nie mogę się powstrzymać, więc napiszę Wam, że możecie sobie zagrać w:
- Mortal Kombat – hehe. Dowolną część, jaką macie, bądź jaką będziecie chcieli. Jedenastka to sztuka sama w sobie, ale kilka innych, starszych wersji również jest godnych. Nawet, jeżeli to nie Wasze klimaty, nikt nie broni się pobawić.
- God of War – kłaniamy się nisko i oddajemy pokłony Kratosowi. Czy ktoś jeszcze, tak bardzo jak ja, czeka na kolejną część przygód tej chodzącej góry wirtualnych mięśni?
- Wiedźmin – dowolna część, czasu jest tyle, że możecie zacząć nawet od jedynki. Ba, nawet możecie wrócić, jeżeli macie już grę za sobą. To jest ponadczasowe.
- GTA – każdy chyba otarł się choćby o jedną część Grand Theft Auto. Czy to na PC, czy na konsoli, gra potrafi wciągnąć na wiele długich godzin, zwłaszcza wieczornych.
- Assassin’s Creed – cała seria jest po prostu cudowna. Fabuła całej serii koncentruje się na trwającym od wieków konflikcie dwóch frakcji: asasynów i templariuszy. Jeżeli ktoś gustuje w takich klimatach, z pewnością się odnajdzie.
- Uncharted – nie wiem, czy ma sens pisać o tym cokolwiek, bo Uncharted chyba każdy kojarzy i wie co się z czym.
- Resident Evil – jako wisienka na torcie, gdyby ktoś miał ochotę się troszkę wieczorami wystraszyć i podnieść adrenalinę.
Nie wszystkim jednak #zostańwdomu służy. Pamiętajcie, że w domu też możecie poćwiczyć. No a jak porządki zrobicie, to znajdziecie rzeczy, których szukaliście miesiącami. Ja, dla przykładu, stłukłam sobie wczoraj nos. Przynajmniej domownicy, mają dziś ze mnie ubaw, bo gram w bardzo niebezpieczną grę… A ta gra nazywa się… 1000 sposobów na śmierć by Tsumi.