Na dzień, w którym rozpoczął się Mundial 2018, czekałam już od zakończenia Euro 2016. Im bliżej było do otwarcia, tym bardziej przebierałam nóżkami z niecierpliwości. I to nie dlatego, że kibicuję naszym. To dlatego, że od dziecka interesuję się piłką nożną i mój dziadek zawsze zabierał mnie ze sobą na mecze. (No i tu się pochwalę: kuzyn i brat grają w piłkę!) Więc postanowiłam przedstawić Wam, jak wygląda Mundial 2018 widziany oczami kobiety.
Pierwszy gwizdek
To właśnie na to czeka każdy kibic — na ten pierwszy gwizdek. Mecz otwarcia przyszło mi oglądać w biurze, na laptopie (za co bardzo, mimo wszystko, dziękuję TVP) i choć ekran niewielki i czasami internet odmawiał posłuszeństwa, to 14.06.2018 roku rozpoczęłam kibicowanie. Jak wyglądał każdy mój dzień podczas rozgrywek w fazie grupowej? Najlepiej opisuje to ten obrazek:
Po kilku pierwszych meczach myślę sobie: „kurczę, to będzie festiwal bramek samobójczych i bramek z rzutów wolnych!” — co do bramek samobójczych festiwal nadal trwa, natomiast bramki z rzutów wolnych obecnie się skończyły. Kibicowałam Portugalii i Hiszpanii (ze względu na moją miłość do Realu Madryt, która trwa już od kilku długich lat), ale niestety, w minioną sobotę pożegnałam się z Portugalią, a w niedzielę z Hiszpanią…
Mundial 2018 widziany oczami kobiety
Mundial 2018 jest pełen niespodzianek. Odpadają faworyci — odpadli Mistrzowie Świata, odpadli Mistrzowie Europy, z grupy wyszły reprezentacje, na które nikt wcześniej nie stawiał. Silniejsze i lepsze drużyny podeszły do tego na luzie, czy po prostu to ten czas, w którym zaczynają się liczyć inni piłkarze…?
Tak naprawdę za największą porażkę tegorocznych Mistrzostw Świata można ogłosić występ naszych „orłów”. Nie kibicowałam im, bo jestem zdania, że na Mundial nasi się nie nadają (co najwyżej na Euro), a co do naszych reprezentantów, to wolę kibicować Stochowi i siatkarzom.
Jestem kobietą i patrzę na Mundial 2018 oczami kobiety, która razem z dziadkiem jeździła na każdy możliwy mecz w okolicy, bez względu na pogodę. Dziadek zaraził piłką nożną zarówno mnie, jak i moją starszą siostrę. Był najwierniejszym kibicem i myślę, że gdzieś tam patrzy na mojego młodszego brata, jak stawia swoje poważne kroki na boisku.
Podziwiam wszystkie dziewczyny, które mają zdrowie, talent i możliwości, by rozwijać się w tej dziedzinie sportu. Trochę im zazdroszczę, a przyglądając się grze naszych reprezentantek, mogę powiedzieć tyle, że zapowiada się całkiem obiecująco. Co do występu naszej męskiej reprezentacji na tegorocznych Mistrzostwach Świata jestem w stanie powiedzieć, że na tle innych wyszły kiepsko i można je określić jednym słowem — DRAMAT.
No bo, żeby Panama zagrała lepiej…?
Niech podsumowaniem gry polskiej reprezentacji będą ostatnie minuty meczu z Japonią, kiedy to trener reprezentacji sugerował naszemu TurboGrosikowi trochę poudawać, że noga go boli. No tak — stojąc w miejscu, można nabawić się poważnej kontuzji… Współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. W końcu nabawić się kontuzji tylko dlatego, że na murawę miał wejść Błaszczykowski — może zaboleć…
Panie trenerze, a co to się stało?
Internet jest bezlitosny. Liczba memów po meczach naszej Reprezentacji sprawiła, że ze śmiechu nabawiłam się bólów brzucha. Niemcy — Mistrzowie Świata, odpadli w przedbiegach — dokładnie tak jak my! Tego chyba nikt się nie spodziewał. Włosi nawet się nie dostali, podobnie jak Holandia. Nadchodzi armagedon czy jakiś jeden wielki przełom w piłce nożnej?
Oglądając mecze, zwróciłam uwagę na jedną rzecz — szybkość gry. Nasze orzełki bazowały na podaniach w obronie i do bramkarza, w momencie, kiedy inne mecze (np. mecz Francji z Argentyną) prezentowały zupełnie inny poziom — szybkość i pomysł na grę. Wielkie ukłony dla Mbappé za doskonałą predyspozycję w tym meczu i wyjątkowe przyspieszenie. Ukłony również dla reprezentacji Argentyny, która próbowała doprowadzić do dogrywki, ale to się jednak nie udało i jak pozostali faworyci — pojechali do domu. A co do Brazylii… Po meczu z Meksykiem stwierdzam, że Neymar zasługuje na nominację do Oscara. Rzucał się, jakby mu ktoś pasterza pod genitalia podpiął…! Ja byłam pewna, że ma złamaną nogę (bo kto normalny tak by cierpiał), a tu się okazało, że po prostu zawodnik stanął mu na nogę. Rozumiem, że bolało, ale aktorstwo na poziomie MISTRZOWSKIM.
Pozytywne strony Mundialu
Ale zauważyłam również, że Mistrzostwa te są pełne świetnych reakcji na boisku i mimo kilku sytuacji, można również zobaczyć zdrową rywalizację. Piłkarze przepraszają się po faulu, pomagają podnieść się z murawy, a Ronaldo odprowadził cierpiącego Cavaniego na ławkę (choć można powiedzieć, że to Cavani odprowadził Ronaldo — do domu). A kibice? Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mieli taką możliwość, by znaleźć się na Mistrzostwach w Rosji. Atmosfera musi być niesamowita! Ten okrzyk, zabawa, stroje i umalowane twarze z pewnością wywołują piorunujące wrażenie.
Więc, krótko mówiąc, mówcie sobie co chcecie, ale kobiety też na piłce się znają. Rozróżniają reprezentacje, znają piłkarzy, śledzą wszystkie mecze, mają swoje ulubione drużyny i PIJĄ PIWO, KIBICUJĄC. Przynajmniej ja…
A na co zwracają uwagę kobiety?
To jak wygląda ten Mundial naszymi oczami? Ano bardzo fajnie. Dlaczego? Bo jest na co popatrzeć! I nie mówię tu tylko o pięknych golach, szybkich kontratakach, wysokich wynikach meczów i popisach bramkarzy w rzutach karnych… Tylko o samych PIŁKARZACH! Bo można się znać na piłce nożnej (tak, wiem, co to spalony i nikt nie musiał mi tego tłumaczyć na zasadzie zakupów w sklepie), ale oczy jednak czasami wędrują zupełnie gdzie indziej…
Przed nami jeszcze 10 spotkań pełnych emocji i zaciętej rywalizacji. Jak myślicie, która reprezentacja okaże się najlepsza i zabierze puchar do swojego kraju? Mimo iż moi faworyci odpadli, mam nadzieję, że Francja lub Chorwacja powalczą o tytuł Mistrzów Świata.
Celny komentarz, mam identyczne odczucia 🙂
ALE. Dlaczego właściwie „oczami kobiety”? W sensie, już myślałem, że to clickbaitowy tytuł, który odsłoni przede mną tekst o tym, jak to kobieta inaczej odbiera Mundial itp. itd. A ja przeczytałem tekst „oczami osoby zajaranej piłką nożną”. A tu „aspekt kobiecy” jest tylko na samym końcu 😉
Ale może o to chodzi, żeby zaskoczyć czytelnika 😛
To był ukryty cel. 😀 Zaskoczenie zawsze jest… na końcu! 🙂
Może właśnie miało to pokazać, że „kobieta też człowiek” i jara się piłką tak samo 🙂
Ja ostatnio musiałam tłumaczyć mojemu mężowi co to spalony. Dla niego spalony, rożny to bardziej się z grillem kojarzy niż z piłką.
Co do grania zawodowego kobiet to podziwiam i szczerze kibicuje. Ja obudziłam się za późno i w liceum wystraszyłam trenera męskiej drużyny proponując założenie żeńskiej. „Przecież kobiety to chyba ligi nawet nie mają” to była jego odpowiedź. Teraz to bym mu wygarnęła.
Moim zdaniem przyda się świeży powiew w piłce i taki kopniak dla tych „wielkich”. Może dzięki temu znowu będą grali z pasji do piłki.
Mój facet nie interesuje się piłką nożną, ale po 4 latach udało się wytłumaczyć na czym polega spalony (,,Nie kochanie, nikt się nie pali, nie o to chodzi”). 🙂