Kiedy wstajemy rano, jest jeszcze ciemno. Kiedy wychodzimy z pracy lub szkoły – jest już ciemno. No a na dodatek to coraz zimniej! Skoro zmieniamy garderobę na zimowe miesiące, „ubierzmy” odpowiednio do aury również nasze cztery kąty. Od razu zrobi się przyjemniej!
Jesienią oraz zimą ciepły płaszcz, czapka i szalik załatwiają sprawę, jeśli chodzi o nasz komfort cieplny poza domem. Jednak co wtedy, gdy największym problemem staje się ten okropny moment, kiedy trzeba wyjść rano spod ciepłej kołdry, by iść do pracy czy szkoły? Odpowiedź brzmi: zmiana garderoby. Tylko nie naszej! Choć ciepłe swetry i skarpetki bardzo się o tej porze roku przydają, tym razem chodzi o nasze wnętrza. Co to oznacza w praktyce? Już wyjaśniamy.
Wysokie rachunki za ogrzewanie to jedno, ale suche powietrze, które towarzyszy nam w sezonie grzewczym, nie działa na korzyść naszego zdrowia i urody. Elektryzujące się włosy, przesuszona skóra, ale też drapanie w gardle, kaszel, łzawiące oczy czy wysuszona śluzówka nosowa. Mogą to być skutki uboczne ciepłych kaloryferów czy piecyków. Oczywiście nie chodzi o to, by rezygnować z ogrzewania, ale warto „ubrać” swoje wnętrze na chłodne dni. Dzięki temu zyskamy przyjemną, przytulną aranżację, a kilka trików pomoże nam zatrzymać ciepło nie tylko w przenośni, ale i dosłownie!
– mówi dekoratorka wnętrz związana z siecią sklepów KiK.
Jak sprawić, by w naszych czterech kątach zrobiło się nieco cieplej bez podkręcania mocy grzania kaloryferów? Oto nasze porady!
Tekstylia to twoi sezonowi najlepsi przyjaciele.
Okres jesienno-zimowy to najlepszy czas na wykorzystanie w aranżacji różnego rodzaju tkanin. Warto wymienić poszewki na poduszkach albo nawet dołożyć kilka dodatkowych. Docenimy to szczególnie podczas domowych seansów filmowych lub czytając książkę w wygodnej pozycji! Koc to prawdziwy must have! Dobierzmy jego wielkość i grubość zgodnie z tym, na co mamy miejsce i co najlepiej sprawdza się u nas podczas jesiennych wieczorów.
Zasłony – im grubsze, tym lepsze!
Zasłony z ciężkiego materiału nie tylko doskonale wyciszają pomieszczenie, ale też są remedium na nieszczelne okna, przez które „ucieka” ciepło. Różnica po zaciągnięciu takich zasłon jest ogromna i odczuwalna natychmiast. Do tego natychmiast odmieniają wnętrze również wizualnie. Jeśli marzymy o tapecie we wzory albo przemalowaniu ścian na intensywny kolor, warto zainwestować najpierw we wzorzyste czy kolorowe zasłony, które o wiele łatwiej i taniej w razie czego wymienić, jeśli uznamy jednak, że to nie dla nas.
Dywany, dywaniki i chodniczki.
Zimna podłoga, to ostatnie, z czym chcemy mieć do czynienia, kiedy wstajemy rano z łóżka. Dywany i tekstylia rozłożone na podłodze w najbardziej newralgicznych punktach nie tylko wypłyną na nasz komfort. Pełnią także funkcję swego rodzaju izolatora ciepła. Jeśli jednak jesteśmy w gronie właścicieli ogrzewania podłogowego i zimna podłoga nam niestraszna, możemy pomyśleć o zakupie dywanu lub chodniczka pod kątem dekoracyjnym. Jest on bowiem świetnym dopełnieniem zimowych aranżacji!
Dekoracje
Koce, pledy i narzuty wszelkiego rodzaju faktycznie sprawią, że będzie nam cieplej, gdy się w nie owiniemy. Poduszki w miękkich poszewkach uprzyjemnią nam leniuchowanie w łóżku czy na kanapie, zaś sznury lampek, zapalone świece i rośliny ani nie podniosą temperatury w pokoju, ani nie zaizolują go w żaden sposób, a jednak również sprawią, że zrobi się cieplej – wizualnie. Nastrojowe, miękkie światło i trochę zieleni, to najprostszy przepis na przytulne wnętrze, w którym nawet najbardziej ponury dzień nie będzie nam straszny.
Niektóre rozwiązania naprawdę pomagają utrzymać wyższą temperaturę w pomieszczeniu. Inne wywołają raczej efekt psychologiczny wrażenia, że w danym wnętrzu jest cieplej. Jednak wszystkie razem tworzą ciepłą, przytulną atmosferę, która poprawi nasz komfort i nastrój w długie, ciemne i zimne miesiące. Jedyna wada tych rozwiązań to to, że z tak przytulnie „ubranego” na zimę domu jeszcze bardziej nie będzie chciało się nam wychodzić!
źródło: informacja prasowa KIK / Buena Vista