Technologia ScreenX + słów kilka o Kapitan Marvel

Czy słyszeliście już o kinie 270° ? Dzięki uprzejmości Cinema City w Galerii Mokotów w Warszawie razem z młodym mieliśmy okazję sprawdzić nową technologię. I pierwszą tego typu salę kinową w Polsce.

Czym jest ScreenX?


Film jest wyświetlany na ekranie przed nami, ale też na ścianach po bokach. Muszę przyznać – zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Efekt 270 stopni nie towarzyszy nam przez całość filmu, jedynie podczas ważnych i nadających się do tej technologii scen. To w zupełności wystarczy, żeby się zachwycić. Na pewno wybiorę się w grudniu na Gwiezdne Wojny do Galerii Mokotów (muszę zobaczyć wejście w nadświetlną w sali ScreenX).

Miałam kilka obaw co do Screen X. Czy na sali nie będzie zbyt jasno, przez to, że film wyświetlany jest na trzech ścianach? Na szczęście każda z wątpliwości została rozwiana, a obietnica „wciągnięcia w film” została spełniona.

Jeszcze podczas seansu zastanawiałam się, które tegoroczne premiery kinowe obejrzę w technologii ScreenX. Czy warto sprawdzić nową jakość kina? Jak najbardziej. Ja byłam zachwycona, młody jeszcze bardziej, więc polecam i dorosłym i dzieciakom. I teraz ostrzegam – jeśli raz spróbujecie, będziecie chcieli obejrzeć tam więcej filmów.


Słów kilka o „Kapitan Marvel”

Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego filmu (dlatego wybrałam się tak długo po premierze). Obawiałam się tzw. silnej i niezależnej kobiety na ekranie, bo słyszałam kilka tego typu opinii. Teraz żałuję, że zobaczyłam ją tak późno. Po lekko za długim wstępie do historii dostaliśmy wszystko – chwile zachwytu, wzruszenia, napięcia i „klasycznego Marvela”. Nie zabrakło również świetnie dobranego soundtracka. Szczególnie piosenka „Just a girl” w wykonaniu No doubt, którą darzę ogromnym sentymentem, tekstem idealnie pasuje do głównej bohaterki.


W „Kapitan Marvel” dowiadujemy się skąd Carol Danvers ma swoją supermoc, a także jak wyglądał konflikt między Skrullami (zmiennokształtni, potrafią przybrać postać każdej istoty, którą zobaczą, oraz przejąć jej pamięć krótkotrwałą) i Kree. Wywołuje to wiele mieszanych emocji i nie obywa się bez nagłych zwrotów akcji. Ważną rolę odgrywa też Nick Fury – dodam, że tutaj jeszcze ma lewe oko – i towarzyszy Danvers przez większość czasu.

A nasza bohaterka? Dzień Kobiet był idealnym terminem na premierę. Przypomniało mi to tekst „Fight like a girl”, który niedawno pisałam. Kapitan Marvel to nowy rozdział wśród kobiecych postaci. Nie jest przesadnie kobiecą seks-bombą, nie jest też przerysowaną feministką. W końcu dostaliśmy bohaterkę, z którą chcemy się utożsamiać. Jest prawdziwa, chwilami zagubiona, ale jednocześnie pewna swojej siły i mocy. Podejmuje ważne, moralne decyzje, próbuje odnaleźć siebie i działać zgodnie ze swoim sumieniem.
To dobry wstęp do Avengers: End Game, a po scenie po napisach nie mogę się doczekać roli Kapitan Marvel (mowa oczywiście o pierwszej scenie).

A jakie były wasze wrażenia?

Jeśli jeszcze nie widzieliście Kapitan Marvel, macie ostatnią szansę na rezerwację biletów -> tutaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *