Chętni na chwilę w obłokach? To macie taką okazję z uroczą grą TailQuest Defense, która na pierwszy rzut oka wydaje się obłędnie prosta. Po jakimś czasie okaże się jednak, że niekoniecznie, jednak wszystko jest do zrobienia – na spokojnie.
TailQuest Defense to przepełniona barwną akcją gra z gatunku tower defense. Jako gracze wcielamy się w postać uroczej rudej pandki o imieniu Nell (lub Nelly), która próbuje obronić swój magiczny świat – zawieszoną wśród chmur krainę Riventaill przed inwazją Nandów. To kolorowe stworki, które atakują poszczególne plansze dostępne w grze. Nikt nie wie jednak jakimi motywacjami kierują się nasi przeciwnicy, ale jedno jest pewne – próbują porwać puchatych przyjaciół naszego uroczego bohatera. Naszym zadaniem jest powstrzymanie tych nieziemskich najeźdźców sadząc przypominające kwiaty wieżyczki w strategicznych miejscach. Musimy odkryć wszystkie sekrety i zbierać ukryte na planszach skarby. Spostrzegawczość pozwoli sprytnie używać elementów otoczenia by zyskać przewagę. Dostępne są także dźwignie wydłużające ścieżki, przejścia, a nawet wiatr będzie po naszej stronie.
Słów kilka o samych twórcach
Gra jest twórczym dzieckiem studia Kivano w silniku GODOT Engine. To maleńkie studio założone przez małżeństwo. Tworzą razem gry już od 2008 roku przykładając do nich ogromną uwagę i troskę. Tworzą gry używając systemu Linux oraz prawie całkowicie korzystając z wolnego oprogramowania typu Godot Engine, Gimp, Inkscape i tak dalej. Jedynym wyjątkiem jest Substance Painter od Adobe. Za muzykę odpowiedzialny jest Wojciech Usarzewicz. Premiera odbyła się 1 czerwca 2023. Zachęcamy Was do odwiedzenia ich mediów społecznościowych.
Główne cechy gry
- Bądź strategiem. TailQuest to bardzo rozbudowana gra, jednak to wciąż przede wszystkim klasyczny tower defense. Kluczem do sukcesu jest poznanie słabych stron wrogów i znalezienia dla nich odpowiedniego kontrataku. Zazwyczaj to będą wieże rozmieszczone w strategicznych miejscach, ale możemy użyć także siły wiatru, by ich spowolnić, dźwigni by zmodyfikować ich ścieżki czy też ciężkich kamieni w celu chwilowego zatrzymania.
- Stań się Odkrywcą. Maleńki świat RivenTail skrywa w sobie dosłownie setki sekretów! Klucze, tajemne przejścia, dziwne mechanizmy, ukryte komnaty czekają na swoich odkrywców.
- Bądź towarzyski. Oczywiście możesz grać samotnie… Jednak możesz też zagrać z przyjacielem lub rodziną dzięki dynamicznie dzielonemu ekranowi!
- Będziesz Badaczem. TailQuest jest magiczną piaskownicą w której wszystkie chwyty są dozwolone. Sprawdzaj jak działają mechaniki gry na różnych obiektach – niektóre połączenia mogą Cię zaskoczyć!
- Pełen relaks. Bez wątpienia obrona bezbronnych Nimbersów może być odrobinę stresująca, ale spójrz tylko na tę cudowną krainę i wsłuchaj się w piękną muzykę! Oczywiście tylko między falami.
- Gra bez brutalnej przemocy. TailQuest jest tytułem dla każdego! Weź drugiego pada i zagraj ze swoim dzieckiem bez obaw.
Przyjemna zabawa
TailQuest Defense to naprawdę przyjemna gra, która może się spodobać fanom nieskomplikowanych mechanik i barwnej kolorystyki. Sterowanie jest niezwykle proste, a samo pokonywanie wrogów wymaga od nas jedynie odrobiny wytężenia umysłu. Na początkowych etapach rozgrywki wszystko przechodzi zgodnie z planem i szybko pozbywamy się najeźdźców, ucząc się samej mechaniki gry i tego, jak powinno się podchodzić do pojedynków. Należy jednak uważać, by nie spać z podniebnej krainy, ponieważ stracimy jedno z dostępnych żyć i odrobinę monet. Te są nam potrzebne do zakupu ziaren, by móc sadzić kwieciste wieżyczki do walki z Nandami oraz ulepszać je wraz z odkrywaniem mapy świata dostępnej w grze. No a samych etapów do przejścia mamy całkiem sporo.
Barwna otoczka
Jak możecie zobaczyć na zrzutach, TailQuest Defense jest bardzo kolorowym tytułem z przyjemną otoczką graficzną. Problemem dla najmłodszych graczy może jednak okazać się brak możliwości wyboru języka polskiego – chyba, że to się zmieniło i jeszcze nic o tym nie wiem. Sama rozgrywka momentami nawet mi przysporzyła nieco problemów – może dlatego, że nie przywykłam do gry na laptopie i kilka razy spadłam poza planszę. Niemniej nawet po przegranej rozgrywce mile się ją kontynuuje za sprawą naszego uroczego puchatego głównego bohatera. Na plus zasługuje również możliwość wyboru poziomu trudności w dalszej podniebnej rozgrywce. Fakt, że samouczki i podpowiedzi mogą się pojawiać w trakcie również jest atutem. Jak ktoś ma gorszą pamięć (jak ja) to po jakimś czasie i tak o tym zapomni.
Podsumowanie
TailQuest Defense to nieskomplikowana gra, w której odnajdą się zarówno najmłodsi jak i starsi gracze. Nie znajdziemy tutaj krwawej przemocy nawet po pokonaniu przeciwników. W końcu pokonujemy ich, plując na nich ekstraktem z kwiatów, a to przecież nic złego. To niewielkie studio, które tworzy para przesympatycznych ludzi zasługuje na docenienie – i ja ich pracę bardzo doceniam. Na naszym twitterze pojawi się niebawem możliwość zdobycia kodów do gry i przetestowania jej na własnej skórze. Uważam, że jest to świetna odskocznia od brutalności, której doświadczamy w innych, bardzo popularnych tytułach. Taka barwna odskocznia również jest ważna i zachęcam do niej jako fan Mortal Kombat i Diablo, z ręką na sercu.
Dziękujemy Kivano za dostarczenie kodu recenzenckiego.