RIN: The Last Child | recenzja

Miałam okazję przenieść się do magicznego, platformowego świata z gatunku metroidvanii, który swoim urokiem może spodobać się niejednemu. RIN: The Last Child debiutuje dziś na Steamie i podzielę się z Wami krótkimi – ale mam nadzieję, że tym samym wystarczającymi wrażeniami z pierwszych chwil w rozgrywce.


RIN: The Last Child zabiera graczy w niezwykła, baśniową krainę opartą na grze platformowej z pełną tajemnic metroidvanią. Każdy gracz wcieli się w postać tytułowej bohaterki jaką jest Rin. Jest ona zdolna do kontrolowania Aspektów Magii. Wraz z tymi umiejętnościami wyrusza na niebezpieczną misję ratowania świata. Za powstanie produkcji odpowiada niezależne studio Space Fox Games. Tytuł jest dostępny na konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One, Xbox Series oraz na komputerach. Gra na każdej z platform jest dostępna od 25 stycznia 2024.

Poznajcie się z fabułą

Dowiedzcie się, kim tak naprawdę jest postać, z którą spędzicie kilka dobrych godzin. Nasza bajkowa Rin jest ostatnim dzieckiem Twórcy Aradii, tak zwanego Bajarza. Wspomniany mityczny świat pogrążył się w ciemności, a proces ten mogą odwrócić jedynie dzieci jego głównego architekta. Misja braci i sióstr bohaterki na nieszczęście nie poszła zgodnie z planem. Przez to właśnie najmłodsza pociecha jest ostatnią nadzieją Aradii – uzbrojona jedynie w wolną wolę, Rin musi samodzielnie nauczyć się kontrolować magię oraz uratować umierający świat.

Wszystkie zastosowane w produkcji elementy rozgrywki czerpią wszystko, co najlepsze z gier platformowych. Musimy skutecznie i dynamicznie omijać pułapki i przeszkody terenowe, a napotkani na drodze wrogowie to fajny smaczek i ciekawa odskocznia od poznawania kolorowych, malowniczych plansz.

Najciekawsze elementy RIN: The Last Child, na które warto zwrócić uwagę

Autorskie czary. Rin może tworzyć rozmaite czary i zaklęcia przy pomocy aspektów magicznych oraz modyfikować je używając run.

🧚 Wiele dróg prowadzi do celu. Decyzje podjęte przez Rin w trakcie jej podróży, mają wpływ na zakończenie przygody.

Co kryje przeznaczenie? Jaki jest cel Rin? Dlaczego Aradia się zatrzymała? Co motywuje decyzje Twórcy? Podróż Rin sprowokuje do wielu pytań, na które bohaterka będzie musiała uzyskać odpowiedzi.

🧚 Ponowne poruszenie świata. Baśniowa oprawa i tajemnicza opowieść; przeszłość Aradii skrywa wiele tajemnic, ale jedynie najodważniejsi śmiałkowie będą mogli je odkryć i przywrócić porządek świata.

Pierwsze wrażenia z rozgrywki – RIN: The Last Child

Choć gry jeszcze nie ukończyłam, wiele wskazuje na to, że będę chciała to zrobić. Głównie dlatego, iż podczas rozgrywki czułam, że po prostu gram sobie na pełnym chilloucie i niczym się nie przejmuję. Miłym zaskoczeniem okazał się fakt sugerowania, że na kontrolerze będzie mi się grało znacznie łatwiej. Podążyłam więc za tą wskazówką, podłączyłam kontroler HyperX Clutch do laptopa (moją recenzję pada znajdziecie tutaj) i pozwoliłam sobie na chwilę frajdy w magicznym, kolorowym świecie.

Jestem naprawdę mile zaskoczona. Choć premiera ma miejsce dzisiaj i rozgrywka trwała jeszcze przedpremierowo, nie obyło się bez kilku drobniejszych błędów. Znikające elementy menu lub brak możliwości wyjścia z gry nie sprawiły, że porzuciłam grę z grymasem na twarzy. Wręcz z uśmiechem na ustach dałam produkcji drugą szansę i powróciłam na planszę. Fajnie, że mamy do wyboru język polski, dzięki któremu każdy, nawet młodszy gracz, może zapoznać się z magiczną historią ostatniej ocalałej z rodu.

Przyjemna grafika i relaksująca rozgrywka

Jak już wspomniałam, gra na kontrolerze to wręcz czysta przyjemność. Jeżeli ktoś z Was preferuje grę na klawiaturze, nic nie stoi na przeszkodzie. Uważam jednak, że na laptopie byłoby to nieco mniej komfortowe, nawet biorąc pod uwagę fakt, że to Legion. Po przejściu samouczka okazuje się, że będziemy mieli do czynienia z czarami, magicznymi runami oraz umiejętnościami głównej bohaterki, które możemy ulepszać. Zdobyte aspekty przydadzą się podczas tworzenia czarów, a całość została okraszona kolorową, malowniczą, nasyconą kolorami w odpowiednich miejscach grafiką.

Nasi przeciwnicy są… mocno zróżnicowani. Na początku myślałam, że pokonałam jeża, jednak po chwili dotarło do mnie, że jest to jakiś dziwnie zmutowany jeż i chyba raczej z tym gatunkiem nie ma on wiele wspólnego. Niemniej w trakcie rozgrywki w RIN: The Last Child towarzyszy nam przyjemna i delikatna melodia, która nie przeszkadza, a nawet szybko można się do niej przyzwyczaić. Na produkcję studia Space Fox Games naprawdę bardzo przyjemnie się patrzy, co sprawia, że wręcz chce się kontynuować rozgrywkę, a czas mija nie wiadomo kiedy.

Platformówka, która może się podobać

RIN: The Last Child daje fanom platformówek to, co jest ich kwintesencją. Mowa tutaj o przemyślanych zagadkach (np. jak przestawić elementy planszy, by móc się gdzieś dostać), przemieszczających się platformach czy wykruszających się elementach, po których skaczemy. Nie brakuje pułapek, mocniejszych wrogów, a nasza bohaterka może niejednokrotnie zginąć. Na całe szczęście po drodze mamy wiele miejsc, w których Rin może uzupełnić wewnętrzną moc, pasek życia i zapisać grę. Całość prezentuje się bardzo intuicyjnie i sprawia, że kolejne produkcje twórców mogą być równie interesujące.

By nie było jednak zbyt nudno, menu rozgrywki jest rozbudowane. Możemy nie tylko zbierać runy, dusze i aspekty potrzebne do wykonywania czarów niezbędnych do pokonywania przeciwników. Odblokowujemy także umiejętności naszej bohaterki, a także zbieramy zapisy Twórcy Aradii do dziennika, jeszcze bardziej zanurzając się w magiczną historię. No i mapa. Ta jest naprawdę ogromna, a zaprezentowana została w nietypowy, bardzo ciekawy sposób.

Nie czekaj, tylko dołącz do zabawy!

Premiera RIN: The Last Child ma miejsce dziś, 25 stycznia 2024. Po kilku godzinach spędzonych z padem w ręce i zabawie w magicznej krainie stwierdzam, że fani platformówek koniecznie muszą mieć swój egzemplarz produkcji studia Space Fox Games. Pamiętajcie, że to Wasze decyzje podczas poznawania planszy mają wpływ na to, gdzie Rin się znajdzie i jakie zakończenie zobaczycie. To przyjemna gra, z którą spędzicie kilka fajnych godzin, a przy tym będziecie się dobrze bawili. Z całą pewnością produkcja jest także miłą odskocznią od gier przesyconych krwią i mrocznym klimatem. Tym razem otoczy nas magia i baśniowy klimat. Więcej nie będę spojlerować, ponieważ szczerze i gorąco zachęcam do rozgrywki.

Dziękujemy Space Fox Games za dostarczenie kodu recenzenckiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *