Bilibili Gaming 2 x 3 T1
Finał tegorocznych mistrzostw świata za nami. Faker, legendarny midlaner Koreańskiej formacji, zdobywa po raz piąty mistrzostwo świata w League of Legends. Przeżyjmy te emocje raz jeszcze!
Mapa 1
Szybko postanowiło zacząć Bilibili, zastawiając pułapkę na strzelca koreańskiej formacji. Dzięki temu w pierwszej minucie zdobywają pierwszą krew. W 15 minucie to strzelec Chińskiej formacji rozpoczyna walkę drużynową, która po wygraniu stała się równią pochyłą do zdobycia pierwszej mapy. Szybka gra mistrzów Chin na pierwszej mapie totalnie wybiła z rytmu obrońców tytułu, którzy wyglądali, jakby nie dojechali na pierwszą grę. W 24 minucie wyłapany zostaje strzelec T1, później upadają jeszcze 3 osoby. Bilibili zabiera w międzyczasie fioletowe wzmocnienie i kontynuuje rozbieranie bazy przeciwnika. Po raz kolejny świetny ultimate od strzelca mistrzów Chin doprowadza do wygranej walki drużynowej, a w konsekwencji do zwycięstwa na mapie nr 1 w zaledwie 27 minut.
Mapa 2
W drugiej grze mamy powtórkę sytuacji. Pierwszą krew zdobywa Bilibili na strzelcu T1. W 4 minucie dochodzi do pierwszej walki drużynowej. Obecni mistrzowie tym razem wyglądali już znacznie lepiej. Przełożyło się to na lepszy start w drugiej grze. Starali się dusić oni rywala pod ich własnymi wieżami, próbując nadawać tempo rozgrywce. Wygrany team fight w 16 minucie przez Koreańską formacje sprawił, że gra stała się przesądzona. Próba wyłapania Fakera przez BLG w 24 minucie była gwoździem do ich trumny. T1 wygrało team fight, wzięło barona nashora, mając prawie 12 tysięcy sztuk złota przewagi w 26 minucie. Poszli po swoje i zaledwie minutę później mieliśmy już 1-1 w mapach.
Mapa 3
Na mapie trzeciej po raz kolejny to BLG zgarnia pierwszą krew. W tej serii mamy albo dominacje ze strony jednej, albo drugiej drużyny. Wygrywanie przy każdej wymianie ciosów przez mistrzów Chin doprowadziło do kolejnej szybkiej gry. Wygrany team fight oraz wzięcie fioletowego wzmocnienia przez Bilibili w 22 minucie dało ogromną przewagę w złocie i pozwoliło im skończyć grę po raz kolejny w 27 minucie. Faker w tej grze wypadł fatalnie, zaliczając 0/4/2.
Mapa 4
Tradycja można by rzec, po raz kolejny to BLG zgarnia pierwszą krew dla siebie. Zdecydowanie do śmiechu nie było Zeusowi, który w 6 minut zaliczył aż 3 wywrotki. Chwilę później widzieliśmy, jak Faker zdobywa SOLO BOLO na przeciwnym strzelcu. Dosłownie ciągła walka i wymiana ognia na czwartej mapie, gdzie na prowadzenie wychodziła jedna, a raz druga drużyna, dostarczyła tyle pozytywnych i zaskakujących emocji, jakich dawno nie odczuwałem. Wejście Fakera w 20 minucie samemu w czwórkę rywali mogło okazać się samobójstwem, ale nie w tym wypadku. Sam poprowadził drużynę do wygrania tego team fight’u, co w konsekwencji prowadziło do wzięcia barona nashora. Ciągły napór T1 pozwolił im wziąć smoczą duszę w 24 minucie, a chwilę później, przy wyłapaniu całej drużyny, pojedynczo po prostu ich wyeliminowali. Najdłuższa jak do tej pory gra w tej serii, która nie trwała nawet 32 minut.
Mapa 5
Piąta mapa, piąty raz pierwsza krew wędruje do mistrzów Chin. 6 minuta to walka drużynowa na górnej rzece, którą lekko wygrywają obrońcy tytułu. Najspokojniejsza mapa jak do tej pory, w 26 minucie mieliśmy zaledwie 5 zabójstw, a ilość złota była wyrównana. Do momentu, gdy w 28 minucie na dolnej rzece doszło do walki. Na początku to BLG wygrało wymianę dwóch za jednego i wydawało się to przegraną sprawą dla T1. Jednak szybka decyzja, obrót i wejście 3 vs 4 okazało się strzałem w dziesiątkę. Wyszli bowiem oni z tego starcia bez wywrotki, eliminując rywali i dodatkowo zabierając barona. Ostatnia walka miała miejsce na górnej alei, gdzie wydawało się, że BLG złapało w piątkę, dwóch rywali. Jednak znakomite zagranie Fakera i Zeusa doprowadziło do tego, że prawie we dwóch ograli całą drużynę. Po tym zagraniu mistrzowie wjechali do bazy rywala i poszli po nexus, kończąc tę świetną serię.
Faker, najbardziej utytułowany gracz League of Legends zdobył Piąte Mistrzostwo Świata i drugi raz zostaje on MVP turnieju. Nie wiem czy ktokolwiek powtórzy wyczyny tego 28-letniego Koreańskiego zawodnika. 5 map w finale to coś, na co czeka każdy fan, jednak była to szybka seria, bowiem najdłuższa gra trwała zaledwie 32 minuty. Dużo emocji, dużo świetnych akcji, wiele zaskoczeń przez cały turniej zafundowali nam pojedynczy zawodnicy, jak i całe organizacje. Jestem zadowolony całą oprawą turnieju jak i tym, że mogłem po raz piąty oglądać, jak Faker podnosi puchar Mistrzostw Świata w League of Legends.