Kiedy byłam w czwartej klasie szkoły podstawowej, obejrzałam po raz pierwszy film Mumia. Wtedy to zapragnęłam nauczyć się języka arabskiego. Wiecie, Ardeth Bay, przystojny strażnik grobowca, zrobił swoje. Jednak brak nauczyciela tego języka w moim mieście oraz utrudniony dostęp do specjalistycznych książek szybko mnie zniechęciły. Mimo upływu czasu moje marzenie pozostawało aktualne – i w tym roku, po ponad 10 latach, udało mi się je spełnić.
Któregoś dnia Angie wspomniała na Twitterze, że uczy się arabskiego. W mojej głowie pojawiło się pytanie: Jak? Angie odpowiedziała i tak właśnie poznałam najlepszą według mnie aplikację do nauki języków obcych, czyli Memrise.
Aplikacja ta jest dostępna zarówno na iOS, jak i na Androida. Do wyboru mamy wersję bezpłatną oraz płatną – Memrise Pro. Obie pozwalają na naukę wielu języków, zarówno tych popularnych, jak i tych bardziej „egzotycznych”. Znajdziemy więc tam angielski czy hiszpański, ale także japoński i, oczywiście, arabski.
Ale kosmos!
Cała stylistyka aplikacji jest utrzymana w klimacie kosmosu i podróży po nim. Podczas nauki towarzyszy nam kosmita – Ziggy. Kiedy my się uczymy i poznajemy nowe słowa, Ziggy rośnie i zmienia swój kształt. Nie „wyskakuje” on jednak przy każdej okazji – nie jest na przykład obecny w powiadomieniach mailowych i nie zagrzewa nas do nauki, co w innych aplikacjach tego typu denerwowało mnie i wydawało mi się nieco dziecinne.
Każdy dział nauki to planeta, otoczona wokół kręgiem. Ma ona także swój numer i nazwę, które wskazują na to, czego będziemy się uczyć.
Na początku jest ona bezbarwna. W czasie nauki krąg wokół niej zapełnia się kolorem żółtym, a sama planeta też staje się kolorowa. Ponadto, każdą planetę można kliknąć i sprawdzić, jakich konkretnie słów czy wyrażeń będziemy się uczyć. Zwykle jest ich około dziesięciu.
Po prawej stronie każdej planety niebieska ikona pokazuje liczbę słów, które należy powtórzyć. Podczas nauki zmienia się też tło kursu. Mamy wrażenie, że naprawdę wylatujemy w kosmos – niebo staje się coraz ciemniejsze, znikają chmury, a w ich miejsce pojawiają się gwiazdy. Motyw ten jest też obecny podczas ładowania się aplikacji — widzimy wtedy startującą rakietę. Podobna grafika znajduje się na ikonce aplikacji.
Ucz się tak, jak lubisz
Memrise daje wiele możliwości edycji aplikacji. Możemy w niej ustawić na przykład to, ile słów ma być w jednej, nowej sesji nauki oraz w sesji powtórkowej. Maksymalna liczba słów w powtórce to aż 50!
Jeśli chodzi o dźwięk, to w ustawieniach można wyłączyć testy dźwiękowe lub efekty. Dodatkowo aplikacja pozwala też na słuchanie muzyki podczas nauki. Sama nigdy z tego nie korzystałam.
Mamy możliwość ustawienia liczby słów, której będziemy chcieli się nauczyć w ciągu jednego dnia. Minimalnie jest to pięć słów, a maksymalnie – 30. Dobrze jest zaczynać od najmniejszej, żeby się nie zniechęcić.
Na ekranie profilu można sprawdzić też liczbę poznanych już zwrotów oraz to, ile z nich powinniśmy powtórzyć.
Dodany jest też element grywalizacji — aplikacja liczy punkty zdobyte podczas nauki, które przekładają się na poziom naszego kosmity. Możemy więc sprawdzić swoje miejsce w rankingu, do którego jesteśmy zapisani lub porównać się ze znajomymi.
Nauka poszczególnych języków różni się od siebie. Jeśli chodzi o arabski, to na początku uczymy się poszczególnych znaków, które odpowiadają konkretnym literom czy dźwiękom. Każde nowe wyrażenie jest zapisane, przetłumaczone na język angielski oraz wypowiedziane przez lektora. Uczymy się wyrażeń w partiach, po dwa lub trzy. Potem następuje cykl zadań, na przykład dopasowanie do zapisu odpowiedniej transkrypcji czy rozsypanka wyrazowa.
Każdy wyraz jest zaprezentowany również w formie kwiatka. Podczas naszego pierwszego spotkania jest jedynie ziarenkiem, potem wyrasta łodyga. Kiedy opanujemy już nowe słowo – nasz kwiat rozkwita. Jeśli przez jakiś czas nie zaglądamy do aplikacji, nasz kwiatek delikatnie traci kolory, upominając się o odświeżenie.
W świecie Memrise PRO
Przez pierwsze miesiące korzystałam z wersji darmowej. Po jakimś czasie postanowiłam jednak wykupić wersję PRO, która bardzo ułatwia naukę.
Skorzystałam z letniej promocji i koszt rocznej subskrybcji wyniósł około 110 złotych. Wykupienie konta PRO na zawsze kosztuje niewiele ponad 400 złotych. To niezbyt dużo, jeśli porównamy z ceną lekcji z nauczycielem, prawda? Wersja bezpłatna oferuje dwa tryby nauki – naukę nowych słów oraz ich powtórkę. Wersja PRO daje o wiele większy wachlarz możliwości.
Jedną z opcji premium jest nauka z tzw. Gramatobotem — który pomoże nam z gramatyką lub z Czatbotem, który porozmawia z nami na bieżąco. Oprócz tego odblokowana aplikacja pozwala na więcej sposobów nauki — będziemy mogli sprawdzać swoją wymowę i rozumienie wypowiadanych słów czy zdań.
Pojawią się też trudne słowa, zaznaczone na pomarańczowo. Występują one dość często i równie często nie są tak trudne, jak by się wydawało. Aplikacja poświęca im więcej uwagi i czasu niż słowom łatwiejszym. Szybka powtórka następuje po nauce kilku takich słów, najczęściej trzech czy czterech, w przeciwieństwie do klasycznej powtórki.
Eksploruj
Muszę przyznać, że moją ulubioną opcją jest Eksploruj. Po jej kliknięciu włącza się kamera. Po najechaniu na jakiś obiekt (przedmiot, zwierzę itd.) wyświetla się jego nazwa w wybranym języku oraz transkrypcja do wysłuchania. Każde takie słowo możemy zapisać w naszej bibliotece. A to jeszcze nie koniec atrakcji — biblioteka ta ma kilkanaście folderów tematycznych. Nasze eksplorowane słowo zostanie automatycznie przypisane do któregoś z nich!
Kiedy odkryłam tę opcję, wszystkie przedmioty znajdujące się na moim biurku zostały zeksplorowane. Kolejną opcją, którą lubię i jest warta uwagi, to nauka offline. Jest jednak dostępna tylko w wersji PRO. Korzystałam z niej wiele razy. Będąc offline, mam pewność, że żadna wiadomość z Messengera, powiadomienia z Twittera czy nowy film na Youtube nie zakłócą mojej uwagi.
Najlepsza, ale nie idealna
Mimo wszystkich swoich zalet, Memrise ideałem nie jest (może dlatego, że one nie istnieją?). Brakuje mi zapisu fonetycznego nowych wyrażeń. Nierzadko naciskam ikonę z głośnikiem po 20 razy, żeby być pewną, że dobrze usłyszałam dane słowo. Przy rozsypankach wyrazowych pojedyncze tabliczki z wyrażeniami są bardzo małe – i przy języku takim jak arabski, gdzie alfabet jest odmienny od łacińskiego, czasami sprawia to trudność. Niektóre transkrypcje są też mniej wyraźnie nagrane od reszty.
Z wizualnych spraw — nie bardzo rozumiem porównanie nauki nowego słowa do wzrostu kwiatu. Nijak ma się to przecież do całej koncepcji kosmosu. Lista plusów jest jednak o wiele dłuższa niż minusów.
Podsumowanie
Z mojej perspektywy Memrise z powodzeniem zastępuje nauczyciela języka obcego. Aplikacja ta daje wiele form nauki i pozwala na dostosowanie jej do siebie. Jej oprawa graficzna jest przyjemna i pomaga w nauce. Wersja darmowa jest komfortowa i wystarcza, by się uczyć, jednak PRO jest opcją, którą warto rozważyć, jeśli chcecie jeszcze przyspieszyć i urozmaicić naukę języków.
Memrise znajdziecie w Play Store i App Store.
Uczyłam się z Memrise dopóki nie robili coraz to więcej aktualizacji aż w końcu w darmowej wersji mało można było zdziałać. Nie zmienia to faktu, że na pewno do niej wrócę w najbliższym czasie, kiedyś trzeba się przeprosić. Nie podoba mi się też fakt, że właśnie lekcja na której się uczyłam nagle stała się tą płatną i jak by cały postęp poszedł w p..ierony. Mam nadzieje, że to była tylko jakaś pomyłka przy aktualizacjach, bo przyznajmy… Takich rzeczy się nie robi. Jednak z aplikacją na pewno się przeproszę bo była najlepszą z którą nauczyłam się najszybciej i najtrwalej.
Dzięki za polecenie! W ciągu 2 dni mam już 3 lvl z rosyjskiego, a próbowałam uczyć się z kilku miejsc i nie szło mi to zupełnie 😀 Już kupiłam wersję na rok (jest w promce za 60zł) i pokochałam całą sobą 😀 super jest to, że można się uczyć z poziomu polskiego, a nie jak w większości z poziomu angielskiego. Niby człowiek ogarnia, ale to utrudnia naukę nowego języka.
Zaglądam czasem na ten mój arabski, przez pierwsze tygodnie uczyłam się regularnie, teraz jakoś brak mi czasu/chęci. Mam wrażenie, że jasne, zapamiętam jak się coś pisze, bo jestem wzrokowcem, ale żeby to rozumieć, to jeszcze przede mną daleka droga – pewnie wypadałoby to połączyć ze spisywaniem ręcznym tych słówek czy coś, bo patrzę na arabskie napisy gdzieś na mieście i dalej nie jestem w stanie ich przeczytać czy choćby przeliterować ;(
Ale aplikacja sama w sobie jest cudna 😀 tylko metoda uczenia chyba nie do końca dla mnie.
Aplikacja brzmi spoko, ale sam tekst – dużo lania wody. To co chcesz przekazać rozlane z jednego zdania na dwa, a akapit o aspekcie wizualnym sprawia wrażenie, jakbyś pisała o grze mobilnej dla dzieci. Prawie porzuciłem artykuł czytając, że to program, w którym towarzyszy nam kosmita, kolorujemy planety ucząc się i wyrazy są kwiatkami. Recenzując film nie opowiadasz o tym, że okładka jest ładna, a kolorowe pudełko pasuje do Twojej półki, tylko skupiasz się na konkretach.
Może to po prostu recenzja nieskierowana konkretnie do Twoich potrzeb jako odbiorcy? Do mnie akurat trafia, a jeszcze bardziej trafiło do znajomej matki nastolatki, która też przeczytała tę recenzję i od jakiegoś czasu z większym zapałem uczy się niemieckiego. To piękne, że każdy szuka czegoś innego – innego typu recenzji, innego typu oprogramowania, innych pomocy do nauki… Akurat ja zwracam uwagę na okładkę filmu, bo zwykle można na niej znaleźć plakat filmowy, niekiedy znakomity 🙂 Dzięki za komentarz!
Mam wykupioną wersję Pro, ale nie mogę znaleźć ani „Gamatobota” ani „Eksploruj”.
Czy możesz mi podpowiedzieć, gdzie one się znajdują?
„Eksploruj” znajduje się w dolnym pasku w aplikacji – taka ikonka z kwiatuszkiem. A „Gramabota” nie ma w najnowszej wersji aplikacji. Dodali za to „Immerse”, również na dolnym pasku.
Świetna aplikacja. Zainteresowała mnie od samego początku, więc duży plus za przykucie uwagi i szatę graficzną. Filmy z prawdziwymi Hiszpanami super, to pokonuje wiele podobnych programów do nauki online.
Teraz tylko wpleść to w codzienna rutynę i witaj hiszpański 🙂