Grounded 2 | wczesny dostęp | recenzja

Nie miałam okazji zapoznać się z pierwszą częścią gry. Widziałam kilka shotów i filmów z rozgrywki. Jedynka zdecydowanie podbiła serca graczy. Pozwoliłam sobie na przegląd u Rocka, by zapoznać się serią i dowiedzieć się, czego ewentualnie mogę się spodziewać. Kreskówkowy klimat, intrygująca historia i do tego survival. Czy Grounded 2 ma szansę to powtórzyć?


Grounded 2 to kontynuacja gry o przetrwaniu, w której gracze ponownie zostają zmniejszeni do wielkości owada. Lecz tym razem trafiają do znacznie rozleglejszego świata – Brookhollow Parku. Twórcy z Obsidian Entertainment i Eidos-Montréal przenieśli akcję z przydomowego ogródka do parku pełnego wielkich, kolorowych obiektów oraz sekretów skrywanych między rabatkami i licznymi ścieżkami.

Zabawa nadal opiera się na zbieraniu surowców, tworzeniu broni, pancerzy i schronień, a także na obronie przed owadami i innymi zagrożeniami. Nowością są „buggies” – owady, których można dosiąść, dostosować ich wygląd i wykorzystać zarówno do podróży, jak i do walki. Fabuła wciąż odnosi się do niepokojącej firmy Ominent. To właśnie ona stoi za kolejnym pomniejszeniem bohaterów. Całość utrzymuje lekko satyryczny ton, z humorem i ukrytą korporacyjną nagonką.

Gra pojawiła się we wczesnym dostępie 29 lipca 2025 i trafiła na platformy Xbox Series X|S oraz Windows PC . Jednocześnie dostępna jest w ramach wyższych planów Xbox Game Pass – Ultimate oraz PC Game Pass.

Wejście w mały świat i poznanie historii

Od wydarzeń znajdujących się w pierwszej części Grounded minęły dwa lata. Korporacja Ominent nadal działa i nie przerywa swoich niebezpiecznych eksperymentów, a bohaterowie ponownie stają się ich ofiarami. Miejsce akcji z pewnością jest znane tym, którzy spędzili czas e jedynce. Cel, do którego będziemy dążyć, również się nie zmienił. Pracownicy nowego obiektu badawczego zniknęli lub zginęli, a zadaniem bohaterów staje się odkrycie prawdy i ewentualne dokończenie badań. Jeśli ktoś, tak jak ja, nie miał styczności z pierwszą częścią, to wejście do tego świata nie będzie problemem bez jej znajomości.

W grze poznajemy (lub ponownie witamy) postacie. To Pete, Ally, Max i Willow. Rozpoczynając grę, przejmujemy kontrolę nad jedną postacią, którą sobie wybierzemy. Twórcy Grounded 2 wprowadzili nowy system rozwoju postaci. Gracze samodzielnie mogą kształtować bohatera w wybranym kierunku i rozwijać wybrane umiejętności. Szeroki wybór stylów i system mutacji sprawiają, że rozwój postaci ma ogromne znaczenie w dalszej części rozgrywki.

Biedronka naszym wrogiem – od teraz

Jak już wspomniałam, jest to moje pierwsze zderzenie nie tylko z samym survivalem, które starannie omijam, ale również z tą serią. Kiedy dotarło już do mnie, że jesteśmy dość niewielkich rozmiarów, spotkałam na swojej drodze mrówkę. Ta, chcąc nie chcąc, wydawała się większa od postaci. Jakież było moje zdziwienie, kiedy insekty, których zapewne nie jestem w stanie dostrzec na trawie gołym okiem, atakują mnie i zadają solidne obrażenia (tak, mam na myśli te czerwone robaczki). Minęłam również prześliczną biedronkę, która uporczywie za mną biegała. Na szczęście udało mi się przed nią uciec, gdyż zobaczyłam nad nią pasek zdrowia podzielony na kilka kawałków. Tak, uznałam ją za jakiegoś mini bosa, którego zostawię na późniejszą godzinę.

Sterowanie i rozwój postaci

Grounded 2 oferuje przyjemny interfejs, choć wielka szkoda, że nie obsługuje języka polskiego. Niestety nie znam wszystkich roślinno-owadowych nazw po angielsku i musiałam sobie trochę pomagać. Z pewnością w przypadku wersji na PC korzystanie z ekwipunku, mapy i przepisów jest wygodne i intuicyjne. Jeśli chodzi o wersję na Xbox, zajmowało mi chwilę, zanim machnęłam odpowiednim przyciskiem, przez co czasem dochodziło do pomyłek. Szczególnie kiedy zrozumiałam, że niekoniecznie umiem w znaczniki na mapie, które ostatecznie raczej nie działają.

W centrum rozgrywki znalazł się Omni-Tool, który nie ma ograniczonej wytrzymałości i potrafi pełnić rolę młotka, siekiery, łopaty, a nawet klucza do naprawy konstrukcji. Inwestowanie czasu i zasobów w jego rozbudowę naprawdę się opłaca. Proces zdobywania potrzebnych materiałów jest dość czasochłonny, jednak jest pułapką dla osób takich jak ja. Kiedy widzę, że mogę coś podnieść, to po prostu to podnoszę, nawet jeśli w danym momencie tego nie potrzebuje. Z ręką na sercu przyznaję, że na tym spędzam największą ilość czasu w grze. Oczywiście wymaga to również solidnej dawki cierpliwości, ponieważ nie wszystko możemy stworzyć od razu. Wiele z przyrządów wymaga od nas przejścia przez pomniejsze zadania, by odblokować przedmiot ostateczny.

W grze możemy zauważyć także Brain Power. To specjalna waluta, dzięki której można kupować nie tylko nowe receptury budowlane, ale również kolejne ulepszenia do Omni-Toola. Zdobywamy ją poprzez dokonywanie analiz nowych zebranych elementów. Od czasu do czasu zauważymy ją również w postaci różowych, neonowych kryształków, które należy zrobić. Najczęściej znajdują się w trudnodostępnych miejscach, wymagających odrobiny pracy, by móc się do niego dostać.

Mały – wielki świat

Świat prezentuje się okazale i daje sporo swobody w eksploracji. Kiedy zauważyłam, że kamera wyłapuje większą ostrość na np. trawę w pierwszym planie i rozmywa tło, stwierdziłam, że doszliśmy już do świetnego etapu, jeśli chodzi o rozwój gier. Fajnym smaczkiem jest poruszanie się po lokacjach i odkrywanie porzuconych ulotek, gazet i innych rzeczy. One dla ludzi o normalnych rozmiarach wydają się niewielkie, a w grze stanowią pewnego rodzaju punkty orientacyjne i idealne miejsca na bazy. Promienie porannego słońca przenikają przez trawę, a nocne sceny zlewają się w mrok, który zmusza do wykonania pochodni, by nie zgubić się wśród liści lub nie dać się „zadźgać” przez jakiegoś owada. Tak naprawdę cały świat Brookhollow Park zachwyca różnorodnością. Każda strefa, którą odkrywamy, zyskuje unikalny klimat, a silnik Unreal Engine 5 zdecydowanie wspomaga te walory.

Gra nie tylko buduje poczucie ekscytacji i survivalu w nietypowej, kreskówkowej otoczce, ale potrafi również przestraszyć w najmniej odpowiednim momencie. Spotkanie ze skorpionem, który nie odpuszcza pościgu za nami, może skończyć się różnie.

Podsumowanie

Grounded 2 rozwija pomysły z pierwszej części. Świat jest spory, różnorodny i pełen szczegółów. System rozwoju postaci zyskał nowe możliwości, dzięki czemu każda przygoda wygląda inaczej i pozwala dopasować styl gry do własnych preferencji. Do tego Omni-Tool wprowadza ogromną wygodę, choć zdobywanie surowców i ulepszeń wymaga sporego nakładu pracy. Fabuła na początku rozwija się powoli, ale z czasem nabiera tempa. Pojedynki z owadami wywołują emocje, a przy tym podkreślają, jak ważne jest uczenie się nowych umiejętności i rozwijanie sprzętu.

Świat Brookhollow Park w kreskówkowej odsłonie wygląda nie tylko pięknie, ale i sprawia wrażenie prawdziwego ekosystemu, który reaguje na nasze działania. Mimo iż to wczesny dostęp, to otrzymaliśmy grę, która pochłonie graczy na wiele długich godzin. To ogromny potencjał, który przy odpowiednim rozwoju sprawi, że otrzymamy grę kompletną i fantastyczną. Niestety Lenovo LEGION, na którym pracuję, nie poradziło sobie z wersją na PC. Całe szczęście, że Xbox Series S gdzieś tam sobie stoi i czeka na właśnie takie momenty.

Dziękujemy Xbox Polska za możliwość pojawienia się w tym małym, ogromnym świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *