Gdy post-it to za mało – o wielkoformatowym notowaniu rzeczy

Bullet journal jest coraz popularniejszą formą organizowania swojego czasu. Ma on jednak jedną, dość istotną dla mnie wadę: nie umożliwia dzielenia się planami z inną osobą (oczywiście, istnieje opcja kserowania kartek, ale ze względów ekologicznych jest ona niedopuszczalna). Jeśli chodzi o dzielenie kalendarza z domownikami, wystarczy umieścić go w miejscu widocznym dla innych. Można kupić tablicę korkową czy za pomocą magnesu umieszczać karteczki na lodówce – ale to niesie ze sobą kolejne problemy, przede wszystkim sama powierzchnia jest mocno ograniczona. Tymczasem ja jestem zwolenniczką rozwiązań nieszablonowych i z większym rozmachem. Zatem: co gdyby poświęcić na notatki konkretny kawał ściany?

Uwaga: podając orientacyjne ceny poszczególnych rozwiązań, będę się skupiać na cenie konkretnego materiału — bez udziału kosztów dodatkowych czy robocizny.

Czarna farba tablicowa

Pierwszym rozwiązaniem, które przychodzi mi do głowy, jest czarna farba tablicowa. Wielokrotnie zetknęłam się tym rodzajem wykończenia ścian w pubach, gdzie zaimprowizowana tablica służy jako miejsce na menu. Czarną farbę tablicową często można spotkać również u blogerek, a niekiedy — w domach. Jedną z jej niewątpliwych zalet jest cena. Według kalkulatora ze strony Tikkurila Liitu Blackboard Paint, farba potrzebna do pokrycia 1 m2 takiej ściany to zaledwie 10,40 zł (według cennika Leroy Merlin)!

Nieograniczone możliwości?

Ciekawą opcją jest brak konieczności wykonywania ściany tablicowej w kolorze czarnym czy ciemnozielonym. Wspomniana wyżej Tikkurilla umożliwia wybór spośród 13 tysięcy kolorów, czym się chwali producent na stronie produktu. Jeśli z kolei nie umiemy się rozstać z karteczkami na magnesy, możemy wybrać produkt, który łączy te dwie funkcje — na przykład Jeger Masę Magnetyczno-Tablicową lub połączyć ze sobą dwa produkty. Takie rozwiązanie proponuje na przykład Tikkurila.

Koniec z efektem niedomytej kredy

Jedną z rzeczy, które mnie absolutnie odstraszają od farby tablicowej, jest efekt niedomytej kredy na ciemnej tablicy. Samo pylenie kredy podczas pisania kojarzy mi się bardzo mocno z sytuacją, kiedy to musiałam robić karne notatki za gadanie na lekcjach. Trauma — co poradzić, pisak kredowy też jej nie załatwi… Na szczęście producenci farb wyszli marudom (takim jak ja) naprzeciw i od pewnego czasu mają w swej ofercie zestawy umożliwiające przygotowanie ściany do pisania po niej mazakami suchościeralnymi — jak na przykład u niezawodnego Jegera. Koszt tego rozwiązania jest już wyższy: 1m2 ściany kosztuje 159 zł, a w zestaw wchodzi farba podkładowa i wierzchnia.

Farby suchościeralne

Ale na czym to tak naprawdę wszystko polega? Lakier tworzący gładką powierzchnię umożliwiającą pisanie może być bezbarwny — więc kolor nadaje farba pod spodem. Takie rozwiązanie z podaniem konkretnej farby, która może dodać koloru naszej tablicy, proponuje firma Noxan. Wedle producenta koszt wykonania 1 m2 ściany zaczyna się już od 90 zł.

Dużą zaletą rozwiązań malowanych jest łatwość wykonania. Oczywiście, niekiedy trzeba użyć pacy, żeby materiał znalazł się na ścianie — jednak zdecydowana większość farb wymaga tylko wałka. Wady? Dla mnie największa to konieczność perfekcyjnego wygładzenia ścian. Malując tworzymy zaledwie cienką powłokę — więc farba sama w sobie nie stworzy idealnej tafli. Pewną pułapką może być też chłonność powierzchni. Chociaż producenci przygotowali odpowiednie podkłady, może się okazać, że podczas wykonywania naszej tablicy zaskoczy nas porowatość wyprawy ściennej. Należy także pamiętać, że aby uzyskać konkretne właściwości magnetyczne, trzeba wykonać kilka warstw za pomocą dedykowanej farby. Pomiędzy poszczególnymi aplikacjami musi upłynąć zwykle kilka godzin — co znacznie wydłuża czas wykonania.

Jeśli chcemy przeobrazić ścianę w tablicę suchościeralną, do wyboru mamy jeszcze dwie ciekawe opcje. Pierwszą z nich jest zestaw od Systexx: tkanina magnetyczna, którą należy pokryć farbą dającą efekt białej tablicy. Czym jednak to rozwiązanie różni się od przedstawionych powyżej? Chociaż nie unikniemy konieczności zastosowania dwóch produktów (jednego dającego właściwości magnetyczne, drugiego wykańczającego powierzchnię w celu uzyskania whiteboardu), zamiast nakładać kilka warstw farby — wystarczy, że przykleimy tapetę! Zatem: cyk, kleimy i jest. Jasne — dodatkowo musimy położyć na nią lakier wygładzający, jednak w dalszym ciągu naklejenie tapety trwa o wiele krócej niż posługiwanie się farbą czy masą. Jej włóknina ma też pewną grubość — dzięki czemu możemy ukryć drobne nierówności powierzchni ściany. No dobra, to jakie są minusy tego rozwiązania? Przede wszystkim: cena. Sama fizelina, czyli materiał naklejany na ściany, to koszt rzędu 260 zł (cena z Allegro)

Wisienka na torcie

Jak dla mnie najlepsze rozwiązanie zostawiłam na sam koniec… Jest nim Lacobel (przy czym trzeba zwrócić uwagę, że przyjęło się tak ogólnie mówić na szkło lakierowane od spodu — tak jak adidasy na buty sportowe). Tak więc to szkło można zamówić w opcji magnetycznej z malowaniem na praktycznie dowolny kolor (w budownictwie najczęściej spotyka się paletę RAL, taka ciekawostka)! Gdy to zrobimy, przychodzi do nas piękna tafla szkła, po której możemy pisać, która może mieć właściwości magnetyczne. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że przy wersji magnetycznej nie udało mi się znaleźć informacji potwierdzających możliwość bezpośredniego klejenia jej do ścian. Ponadto po dokonaniu zamówienia, szklana tafla będzie miała sztywny określone wymiary — i tutaj umyka trochę swoboda z wcześniejszych rozwiązań.

Jakie są zalety ostatniego rozwiązania? Przede wszystkim: montaż. Instalujemy gotową taflę szkła, zatem nie ma konieczności malowania, ani czekania pomiędzy warstwami. Możemy ją kleić do powierzchni, które nie są absolutnie równe, a panele szklane można również montować na szynach lub specjalnych kołkach, co pozwala ukryć nierówności ściany pod spodem. Można też przykleić ją bezpośrednio. Należy jednak pamiętać, że panel ma zwykle grubość 4 mm, zatem po naklejeniu nie będzie tworzył ze ścianą jednej płaszczyzny (po budowlanemu – nie zlicuje się). Oczywiście, są i na to sposoby — ale teraz nie o tym. No i największy plus Lacobelu: szkło tego typu wygląda na ścianach niezwykle elegancko.

Jakie są minusy tego rozwiązania? Wspomniany wyżej brak swobody w czasie realizacji — konkretne decyzje co do wymiarów trzeba podjąć przed zamówieniem. Co więcej, w przypadku uszkodzeń konieczna jest zwykle wymiana całego elementu, a jego cena nie należy do najniższych. Koszt Lacobelu to ponad 500 zł za m2 — lecz i to może zależeć od tego, do kogo wysłane będzie zapytanie. Najlepiej będzie zatem zapytać dostawców i jak najszybciej zacząć rozmawiać o konkretach w zamówieniu.

Brak limitu?

Jak wyżej widać, ściana is the limit. Metry kwadratowe, które przeznaczymy na tablice, nie muszą być klasyczną i ciemną powierzchnią, możemy swobodnie bawić się kolorami. Nie ogranicza nas matowe wykończenie tej powierzchni, tafla szkła może szlachetnie błyszczeć. Co najważniejsze, zyskujemy w domu ciekawą powierzchnię wraz z argumentem, że jakim cudem ktoś nie widział, przecież było na ścianie napisane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *