Motorola wypuściła na rynek kilka modeli smartfonów, które przybierają na popularności. Oprócz prostych, popularnych telefonów, spotkamy również potężne i dobrze wyposażone flagowce, które mogą mierzyć się z najlepszymi w tej branży. Miałam już okazję testować edge 20 Lite, moto g100, a także moto g50. Firma odważnie prze do przodu, a każdy z modeli wzbudza ogromne zainteresowanie. Nadszedł więc czas na recenzję Motoroli Moto g60s.
Po otworzeniu pudełka w klasycznym dla Motoroli designie oczom mym ukazał się bohater (a raczej bohaterka) dzisiejszej recenzji. Oczywiście, po jakimś czasie nie mogło zabraknąć szkła ochronnego na ekranie. Jednak, jak już wszyscy doskonale wiedzą, mam na tym punkcie lekkiego bzika. W pudełku znajdziemy:
- Motorolę g60s w kolorze Ink Blue
- dedykowany case Motoroli na plecki
- ładowarka
- kabel USB C
- instrukcja obsługi
- kluczyk do otwierania slotu SIM
Specyfikacja techniczna Motoroli g60s
Choć jest to już kolejna recenzja smartfonów spod znaku Motoroli, zawsze jestem ciekawa, w jaki sposób producent stara się ulepszyć swoje produkty. W tym przypadku nie mogło być inaczej. moto g60s bryłą przypomina swoich braci. Poniżej pełna specyfikacja modelu, która pozwoli nam zobrazować sobie to, z czym aktualnie mamy do czynienia:
- telefon dostępny w kolorach Ink Blue oraz Iced Mint
- system operacyjny Android 11™
- procesor MediaTek Helio G95
- pamięć wewnętrzna to wbudowane 125 GB i możliwość rozszerzenia do 1 TB za pomocą karty microSD
- 6 GB pamięci RAM
- czujniki: zbliżeniowy, światła otoczenia, akcelerometr, żyroskop, e-kompas
- czytnik linii papilarnych na pleckach + odblokowanie telefonu za pomocą rozpoznawania twarzy
- bateria 5000 mAh
- wyświetlacz 6,8″ IPS Max Vision 120 Hz
- wymiary 169,61 x 75,88 x 9,6 mm
- waga 212 g
- port typu C (kompatybilny z USB 2.0), gniazdo słuchawkowe 3,5 mm
- model z hydrofobową powłoką klasy IP52
- aparat przód 16 Mpx
- aparaty z tyłu – główny 64 Mpx, 16 Mpx, technologia Quad Pixel 8 Mpx ultraszerokokątny (pole widzenia 118 stopni), aparat głębi ostrości 2 Mpx, 5 Mpx Macro Vision + lampa błyskowa LED
- jeden głośnik na dole + 2 mikrofony
- Bluetooth 5.0, NFC, Wi-Fi
Coraz bliżej ideału
Pewnie już domyślacie się, skąd ten nagłówek. Bardzo imponuje mi czułość ekranów w smartfonach Motoroli na sam dotyk. Ekran 6.8″ FHD+ przy ustawieniu odświeżania 120Hz (zrobiłam to niemalże od razu) daje bardzo pozytywny efekt. moto g60s wykorzystuje technologię Max Vision w swoim ekranie IPS. Mogłoby być nieco lepiej, jednak podczas standardowego użytkowania nie ma na co narzekać. Wszystko działa płynnie, a obraz jest bardzo wyraźny. Podejrzewam, że w głównej mierze jest to zasługa częstotliwości odświeżania.
Design g60s wyróżnia się głównie stylem tylnej obudowy. Został on wykonany z matowego tworzywa sztucznego w wyjątkowych wariantach kolorystycznych. Zastosowana faktura ma za zadanie poprawić chwyt oraz zabezpieczyć urządzenie przed zarysowaniami – co się udaje. Smartfon dobrze leży w dłoni i bardzo wygodnie się z niego korzysta, głównie dzięki zaokrąglonym brzegom. Etui dołączone do zestawu niczym się nie wyróżnia i dobrze spełnia swoje zadanie. moto g60s na wyświetlaczu prezentuje otwór na kamerkę, umiejscowiony tak, by nie przeszkadzał podczas użytkowania. Ramka wyświetlacza w dolnej części ekranu jest nieco grubsza, jednak można się przyzwyczaić.
Czytnik linii papilarnych umiejscowiono w najlepszym moim zdaniem miejscu, a mianowicie na pleckach. Telefon odblokowuje się szybko i nie miałam z nim żadnego problemu. moto g60s przyciski funkcyjne ma umiejscowione po jednej stronie. Mowa o przycisku blokady, sterowaniu głośności oraz przycisku wywołującego Asystenta Google. Przycisk blokady umiejscowiono w taki sposób, że blokowanie telefonu nie stanowi problemu i jest intuicyjne. Brawo.
Testy czas, start!
Oczywiście po włączeniu telefonu, nie mogło zabraknąć opcji kopiowania wszystkich aplikacji i danych z poprzedniego telefonu. Tym razem pominęłam ten krok – po prostu nie zależało mi na kopiowaniu wszystkiego. Postawiłam jedynie na aplikacje, z których korzystam najczęściej i które będą mi potrzebne w trakcie testów. Po raz kolejny mamy do czynienia z zupełnie czystym systemem operacyjnym Android 11. Dzięki temu mamy pełną kontrolę nad instalowanymi aplikacjami. To bardzo ważne. Jedyne, co możemy zauważyć to samouczki.
Płynność działania moto g60s mocno mi imponuje. Głównie dlatego, że jest znacznie szybsza od wysłużonego już telefonu, którego używam na co dzień. Również przechodzenie pomiędzy przeróżnymi aplikacjami nie sprawia jej problemu, bez względu na to, czy nagle wyjdziemy z gry, zostawimy ją w tle i włączymy Facebooka i Twittera jednocześnie, czy też odwrotnie. Kilka włączonych aplikacji jednocześnie nie stanowi dla tego modelu większego problemu. Najzwyczajniej w świecie do działania samego telefonu nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Standardowych gestów Motoroli (które doskonale już znamy) również nie brakuje. Moją ulubioną jak do tej pory jest włączanie latarki poprzez potrząsanie telefonem oraz dzielenie ekranu na dwie części, by korzystać z dwóch aplikacji jednocześnie. Spróbowałam jednak tym razem skorzystać z trybu nocnego. Można dokładnie określić, jak ma działać (w które dni, o jakich godzinach). Po jego aktywacji wszystko staje się… szaro-białe! Myślałam, że będzie to dobra opcja, jednak odczuwałam, jak po aktywacji tego trybu męczą się mi oczy. Nie skreślam jednak tej funkcji. Być może komuś pomoże to lepiej zasnąć.
Ładowanie i bateria w moto g60s
Pierwszy cykl mocno mnie… rozczarował? Tak, to chyba dobre określenie. Tempo rozładowania baterii można zobaczyć na dwóch pierwszych screenach. Nie do końca wiem, czym było to spowodowane, ponieważ… każde kolejne ładowanie i trwałość baterii była wręcz imponująca. Pojemność 5000 mAh to już chyba standard w modelach Motoroli. W połączeniu z ładowaniem TurboPower o mocy 50W otrzymujemy egzemplarz godny naszych czasów.
Standardowo na jednym ładowaniu smartfon wytrzymywał ze mną jeden dzień. Oprócz gry i słuchania muzyki, Internet jest u mnie włączony cały czas, a i korzystania z mediów społecznościowych u mnie nie brakuje. Gdyby się postarać, spokojnie na jednym ładowaniu moto g60s wytrzymałoby dwa dni. Podczas samego ładowania, które naprawdę jest bardzo szybkie, aktywuje się system chroniący przed nadmiernym ładowaniem. Brawo, Moto.
Standardowo zablokowany ekran wyświetla nam ikony powiadomień. Wystarczy podnieść telefon, by sprawdzić godzinę, pogodę, stan baterii oraz poszczególne powiadomienia z aplikacji. Możemy je odrzucić lub przejść i, w przypadku np. Messengera, odpisać. Z tą możliwością bardzo się polubiłam już w trakcie testów pierwszej Motoroli.
Apraty w moto g60s
Uparcie twierdzę, że aparaty w moto g100 były najlepszymi, z jakimi miałam do czynienia. Mimo wszystko te zastosowane w g60s są równie dobre, jednak nie lepsze. Wysepka z aparatami delikatnie wystaje, natomiast na całe szczęście załączone w zestawie etui skutecznie je chroni. Do dyspozycji otrzymujemy aparaty: główny 64 Mpx z technologią Ultra Pixel, 8 Mpx ultraszerokokątny (pole widzenia 118 stopni), 5 Mpx Macro Vision oraz aparat głębi ostrości 2 Mpx. Przód to zaledwie 16 Mpx z możliwością grupowego selfie, jednak tym razem postanowiłam pokazać Wam język.
Aparat główny
Jeżeli lekko drżą Wam dłonie, podczas robienia selfie aparatem z przodu może pojawić się niewielki problem. Całe szczęście nie odnotowałam takiego podczas wykonywania zdjęć aparatem głównym. Ze względu na układ zmian w pracy najczęściej mogłam je wykonywać, kiedy słońce już niestety zaszło. Niemniej zdjęcia są wyraźne, kolory żywe i nie mam się do czego przyczepić, jeżeli chodzi o zdjęcia wykonywane w dobrym oświetleniu. Tryb automatyczny z aktywnymi algorytmami AI dobrze się sprawuje, a tryb HDR nie nasyca sztucznie kolorów.
Dobre oświetlenie
Półmrok
Zaraz będzie ciemno – tryb nocny
W porównaniu ze zdjęciami wykonanymi w trybie automatycznym oraz zdjęciami w trybie nocnym na innych modelach zdjęcia wychodzą… średnio. Najlepiej wstrzymać oddech podczas ich wykonywania, by nie wykonać nieprzemyślanego ruchu. Choć odniosłam wrażenie, że nawet absolutny bezruch ich nie ratuje. Efekty możecie zobaczyć poniżej.
Tryb makro
Tu pojawiły się mieszane uczucia. O ile dobre ustawienie telefonu doskonale aktywowało ten tryb, tak momentami miałam wrażenie, że aparat nie do końca wie, co ma sfotografować. W rezultacie kilka razy wszystko wyszło tak, jak należy, a innym razem zdjęcie całkowicie się nie udało. Kolory w trybie makro są wzmocnione, a podczas prawidłowego działania trybu, nie możemy narzekać na brak szczegółów.
Szeroki kąt
Zawsze mam wrażenie, że szeroki kąt, zamiast dokładnie uchwycić więcej, zniekształca nieco obraz. Zastanawiam się jednak, czy tylko ja mam takie wrażenie? Niemniej jednak opcja ta w moto g60s spisuje się całkiem dobrze. Kolory są odzwierciedlone maksymalnie realistycznie, a i odpowiednio nasycone. Wielką rolę, jak zwykle, odgrywa oświetlenie scenerii oraz to, czy jesteśmy w stanie stać nieruchomo podczas wykonywania zdjęcia. Mnie ta sztuka się czasem nie udaje…
Jakość nagrywanych filmów wideo jest zadowalająca, choć brakuje mi lepszej stabilizacji obrazu podczas poruszania telefonem. Dźwięk nie jest zniekształcony, a kolory są odzwierciedlane naturalnie. Innymi słowy: wszystko działa, jak należy.
Zagraj z nami
Smartfon ten, jak i pozostałe z rodziny moto, został wyposażony w dedykowaną funkcję Gametime. Towarzyszy nam ona w tle podczas każdej rozgrywki (oczywiście, jeżeli chcemy, możemy ją wyłączyć). Opcja ta umożliwia wykonywanie kilku praktycznych zadań bez zamykania gry. Możemy wyciszyć powiadomienia, zrobić zrzut ekranu, nagrać całą rozgrywkę, aktywować magiczny tryb „nie przeszkadzać” czy też wyłączyć gesty Moto (by w trakcie rozgrywki przez pomyłkę czegoś nie włączyć). Skrót w postaci niewielkiego kółeczka jest widoczny po lewej stronie ekranu.
Mediatek zastosowany w tym modelu to lekki ukłon w stronę osób grających na swoich smartfonach. Ulepszona technologię MediaTek HyperEngine ma za zadanie poprawić wydajność urządzenia w grach. Muszę przyznać, że rozgrywka wyglądała bajecznie, wszystko działało, jak należy i jedynym minusem był fakt, że telefon robił się ciepły. Jako że zawsze mam zimne dłonie, nie powinnam na to narzekać.
Pozostałe możliwości telefonu
Motorola ma na rynku już kilka bardzo dobrych modeli. moto g60s nie odstępuje im na krok, choć kilka elementów można poprawić. Czysty Android bez zbędnych aplikacji, poza kilkoma dedykowanymi od Motoroli, to absolutnie największy plus. Pełna personalizacja telefonu, łatwy w obsłudze interfejs i możliwość kopiowania danych z poprzedniego telefonu to bardzo dobre udogodnienia. Tak, zgadza się, właściciele systemów iOS znają tę możliwość już od dawna.
Aparat pozwala na wykonywanie zdjęć w odcieniach szarości, z wyróżnieniem jednego koloru. Jeżeli macie artystyczną duszę, opcja ta z pewnością przypadnie Wam do gustu.
Podsumowanie – moto g60s
moto g60s ma całkiem spory (choć dla mnie nadal ciut za mały) wyświetlacz z fenomenalnym odświeżaniem 120Hz. Sprawia to, że jest idealnym kandydatem dla osób korzystających z telefonu głównie dla rozrywki (filmy, gry). Wszystko działa płynnie, a korzystanie z kilku aplikacji jednocześnie nie stanowi dla urządzenia żadnego problemu. Na duży plus zasługuje szybkie ładowanie oraz sama pojemność baterii. Aparaty wykonują zdjęcia wystarczające do codziennego użytkowania, jednak wiadomo – zawsze mogłoby być nieco lepiej.
Smartfon ten dobrze leży w dłoni, a jego specjalne wzorowanie na tylnej obudowie sprawia, że możemy zapomnieć o rysach. Czy zdecydowałabym się na zakup tego modelu? Za samą prędkość działania, być może…
Dziękujemy firmie Motorola Polska oraz Rumour za możliwość testów urządzenia.