Cienka konstrukcja, zaokrąglony ekran i masa funkcjonalnych dodatków. Na rynku zadebiutowały nowe smartfony Motoroli z serii edge 50. Na testach wylądował u mnie egzemplarz edge 50 pro, który dzielnie towarzyszył mi w przeróżnych zadaniach. Nawet jeśli chodzi o mobilną rozgrywkę, nie dałam za wygraną i trochę czasu w niej spędziłam. Poniżej prezentacja z testów urządzenia.
Ponownie mamy tutaj do czynienia z ekologicznie wykonanym pudełkiem, które w swoim wnętrzu kryje cudowny zapach, któremu nigdy nie potrafię się oprzeć i piękny smartfon. Na testy dotarł do mnie egzemplarz w prześlicznym kolorze Luxe Lavender z miękką skórą wegańską na pleckach, w ramce piaskowanego aluminium. Wszystkie egzemplarze edge 50 pro dostępne są w intrygującej, ciekawej kolorystyce, która może się podobać, a jednocześnie wzbudzać mieszane uczucia. Na samym opakowaniu umieszczono tylko najistotniejsze informacje, ponieważ to środek interesuje nas tutaj najbardziej. W opakowaniu znajdziemy:
- Motorolę edge 50 pro kolorze fioletowym Luxe Lavender (z pleckami ze skóry wegańskiej); dostępna także w kolorze czarnym Black Beauty (również ze skórą wegańską na pleckach) oraz perłowym Moonlight Pearl (tworzywo);
- dedykowany i kolorystycznie dobrany case Motoroli;
- ładowarkę TurboPower 125 W;
- kabel USB C;
- instrukcję obsługi;
- kluczyk do otwierania slotu SIM;
- ten cudowny i uwielbiany przeze mnie zapach opakowania i jego wnętrza;
Specyfikacja techniczna: Motorola edge 50 pro
W przypadku wymiany telefonu na nowy egzemplarz, Motorola wychodzi naprzeciw swoim klientom. Motorola trade-in ułatwia godne pożegnanie swojego starego telefonu. Otrzymujemy zwrot gotówki podczas korzystania z promocji Trade In i przejścia na Motorolę. Model edge 50 pro przypomina nieco inne modele z tej gamy, tj. wersji pro. Mamy znów do czynienia z zaokrąglonym ekranem, który niekoniecznie przypadnie wszystkim do gustu, a także z doskonale nam już znaną (w przypadku tego koloru) skórą wegańską na pleckach. O ile jest to ładne designersko rozwiązanie, tak do użytku na co dzień spisuje się po prostu źle. Wszystko na niej osiada i po chwili wygląda jak kawałek taśmy zbierającej wszelkiej maści zabrudzenia.
Do dyspozycji mamy 6,7„ ekran połączony z niewielką wagą 186 g. Nie brakuje wcześniej wspomnianych już przeze mnie aluminiowych krawędzi oraz certyfikatu IP68. Niestety nie zauważyłam żadnej folii ochronnej na ekranie – a szkoda, bo kładąc telefon ekranem w dół na gładkiej powierzchni mi… uciekał! To za sprawą zakrzywionego ekranu 3D z powłoką chroniącą przed odciskami palców. Teraz czas na techniczną stronę urządzenia.
Lista technicznych informacji:
- telefon dostępny w kolorze fioletowym Luxe Lavender (z pleckami ze skóry wegańskiej); dostępna także w kolorze czarnym Black Beauty (również ze skórą wegańską na pleckach) oraz perłowym Moonlight Pearl (tworzywo)
- system operacyjny Android 14™
- procesor Snapdragon® 7 Gen 3
- pamięć wewnętrzna to wbudowane 512 GB
- 12 GB pamięci RAM z możliwością rozszerzenia
- czujniki: zbliżeniowy, 3-w-1 (ekspozycja, automatyczny balans bieli, migotanie), Time of Flight, akcelerometr, żyroskop, SAR, magnetometr (kompas)
- ekranowy czytnik linii papilarnych, odblokowywanie poprzez rozpoznawanie twarzy
- bateria 4500 mAh
- wyświetlacz zakrzywione szkło 3D pOLED 6,7″ super HD (HDR10+) 144 Hz, maksymalnie 2000 nitów
- wymiary 161,23 x 72,4 x 8,19 mm
- waga 186 g
- port typu C (USB 3.1)
- ochrona przed wilgocią klasy IP68
- aparat przód 50 Mpx
- aparaty z tyłu: główny 50 Mpx + 13 Mpx obiektyw ultraszerokokątny 120˚, teleobiektyw 10 Mpx lampa błyskowa LED
- 2 głośniki stereo Dolby Atmos® Supports Dolby Head Tracking, Snapdragon Sound, Linear z-axis vibration
- 2 mikrofony
- Bluetooth 5.4, NFC, Wi-Fi 6E, Hotspot, 5G
Szybkie sprawdzenie, z czym mam do czynienia
Smartfon pomimo ekranu o wielkości 6,7″ jest naprawdę bardzo poręczny, a przy tym ultra cienki. Już pierwsze spotkanie z nim w dłoni przekonało mnie do tego, że będzie się z niego komfortowo korzystało z jednej ręki – i tak było również w praktyce. Do ekranu zaokrąglonego w wersjach pro producenta przyzwyczaiłam się na tyle, że w niczym mi nie przeszkadzają podczas użytkowania. Światła na krawędziach w ramach diody powiadomień idealnie uzupełniają ten designerski pomysł. Do użytku producent oddaje nam jasny, wyrazisty ekran o rozdzielczości 2712×1220 pikseli z odświeżaniem na maksymalnym 144 Hz. Korzystanie z niego to autentycznie czysta przyjemność. Wszystko idzie gładko i lekko, bez „zająknięcia”. Do tego redukcja niebieskiego światła sprawia, że oczy mniej się męczą.
Ciekawostka o zapachu w pudełku, który udało mi się już wcześniej poznać. W ramach współpracy z firmą Firmenich – największą na świecie prywatną firmą z branży aromatów i smaków, Motorola wykreowała własny zapach. To Blue Touch Tech zapewniające nowe doznania dla konsumentów, a mowa o wrażeniach zmysłowych od momentu otwarcia pudełka, które kojarzą technologię z innowacyjnością, jakością i finezją firmy. Zapach ten można poczuć w opakowaniach wybranych urządzeń z rodziny Edge.
Intrygujący design
Choć wegańska skórka na pleckach jest bardzo przyjemna w dotyku i wygląda naprawdę dobrze, to o praktyczności niestety nie ma tu mowy. Wszystko, co będzie miało styczność z nimi, na nich niestety pozostanie. Całe szczęście do urządzenia otrzymujemy etui w podobnej kolorystyce i nie musimy się martwić o to, że każdy najmniejszy „paproszek” będzie widoczny. Nawet nie wiecie ile się musiałam nagimnastykować, by dostarczyć Wam w miarę ładne zdjęcia! Etui pozostawia jednak boczne krawędzie odsłonięte, ze względu na kształt ekranu. Nie zdarzyło się jednak z tego powodu jakieś otarcie. Z całą pewnością intrygująco prezentuje się w wersji Moonlight Pearl.
Motorola edge 50 pro została wykonana dość solidnie. Boczne krawędzie z piaskowanego aluminium dodają całości wyrafinowanej elegancji i wpadają w oko. Lewa jest absolutnie czysta, pozbawiona jakichkolwiek przycisków. Te pojawiły się na prawej krawędzi i umożliwiają sterowanie głośnością oraz wybudzeniem telefonu. Nie zauważyłam problemów z ich obsługą, więc na moje oko (a raczej moją dłoń) wydaje mi się, że są na odpowiedniej wysokości. Górna krawędź to nic więcej poza mikrofonem oraz logotypem Dolby Atmos. Na dolnej krawędzi umieszczono głośnik (drugi znajduje się nad ekranem), slot na kartę, port USB C do ładowania telefonu oraz drugi głośnik. Jeśli szukalibyście jakichkolwiek certyfikatów, to znajdziecie je właśnie tam.
Wysepka z aparatami zlewa się estetycznie z pleckami urządzenia i również jest pokryta skórą wegańską. Delikatnie wystaje ponad plecki. Obiektywy zostały otoczone srebrnym ringiem, a dioda LED jest wyglądem dopasowana właśnie do obiektywów. Do wykorzystania mamy trzy, więc możecie być pewni, że całkowicie Wam wystarczą.
Rozpoczynamy testy edge 50 pro
Kiedy już słowa wstępu dotyczące prezencji urządzenia mamy za sobą, nadchodzi czas na samo funkcjonowanie ze smartfonem. Sam start to tak naprawdę uruchomienie urządzenia i przejście przez wstępną jego konfigurację w podstawowych parametrach (język, kopie zapasowe, itd.). „Hello Moto!” tym razem na ekranie wygląda nieco inaczej, bardziej nowocześnie, jednak nadal mi się podoba. Jeżeli decydujecie się na zmianę telefonu, pomocne okaże się kopiowanie danych ze swojego starego urządzenia. Jeśli zależy Wam na „czystym starcie” możecie oczywiście pominąć ten krok. Na pokładzie znajduje się Android 14 i autorskie możliwości personalizacji.
Wyświetlacz już na samym starcie prezentuje się znakomicie i działa bez najmniejszych zarzutów. Doskonale odzwierciedla kolory bez względu na panujące wokół nas oświetlenie. Maksymalne odświeżanie ekranu wynosi 144 Hz, jednak sami możemy nim sterować na kilka sposobów. Oczywiście maksymalne odświeżanie wiąże się z szybszym rozładowaniem baterii – jednak to już chyba wiecie. Z opcji umożliwiającej automatyczne rozjaśnianie i przyciemnianie niemal natychmiast rezygnuję, bez względu na urządzenie. Jeśli lubicie personalizację, odnajdziecie się tu z całą pewnością, ponieważ Motorola umożliwia jej całkiem sporo.
Gesty i dioda powiadomień – obecne!
No a jakżeby inaczej! O gestach w telefonach Motoroli wiecie ode mnie zawsze jedną i kluczową rzecz. A mianowicie – jak włączyć w niej latarkę. Nie ma innej opcji, z której udaje mi się korzystać najczęściej, ponieważ to zawsze jest włączanie i wyłączanie właśnie latarki w ten sposób. Spis gestów oraz ich bezpośrednią aktywację według własnych preferencji możemy znaleźć w ustawieniach urządzenia. Te są rozbudowane, jednak poruszanie się po nich jest całkowicie intuicyjne i znajdziecie w nich wszystko to, czego potrzebujecie najbardziej w danej chwili.
O światłach na krawędziach wspominałam już w trakcie pisania recenzji tego modelu. edge 50 pro nie tylko je wykorzystuje, ale również umożliwia ich personalizację. Zazwyczaj stawiam na kolor niebieski, bo najbardziej mi w nich pasuje – nie, nie ma to nic wspólnego z kolorem moich włosów. Jest to natomiast dodatek, który dobrze wykorzystuje profil zaokrąglonego ekranu.
Nie zabrakło 5G
Mimo tego i tak nadal nie noszę czapeczki z folii aluminiowej. Nic również nie wskazuje na to, że w ogóle zacznę ją nosić. Chyba, że Wy nosicie, to koniecznie dajcie mi o tym znać! Motorola edge 50 pro sprawnie radzi sobie z siecią nawet w przypadku słabego zasięgu. Nie zauważyłam żadnego problemu z połączeniami telefonicznymi, jak i z połączeniem Internetowym. Model ten został wyposażony tak naprawdę we wszystkie najważniejsze moduły łączności, w tym coraz bardziej popularne 5G będące nagłówkiem tego akapitu i trzyzakresowe WiFi 6E. Łączność Bluetooth ze słuchawkami oceniam 5/5. Jakość dźwięku w tym przypadku mogę ocenić podobnie wysoko.
Bateria w edge 50 pro
Ciekawią Was możliwości wytrzymałościowe dotyczące baterii, prawda? Mnie również zawsze bardzo interesują. Głównie dlatego, że nadal nie przywykłam do „doładowywania” baterii w trakcie dnia. Jeżeli nie spadła poniżej 20%, to po prostu tego nie robię. I nie, nie wydaje mi się to problemem, bo zawsze mam przy sobie powerbanka lub po prostu ładowarkę – w zależności od danej sytuacji. Motorola edge 50 pro dysponuje baterią o pojemności 4500 mAh. Przywykliśmy już do pojemności na poziomie 5000 mAh, jednak bardzo szybkie ładowanie smartfonu rekompensuje ten fakt.
W moim przypadku telefon był głównie wykorzystywany do… połączenia z Internetem i graniem w TFT (nadal jestem w szoku, że tak późno odkryłam to w wersji mobilnej). Jeden dzień na jednym ładowaniu to absolutny standard, jeżeli chodzi o żywotność. To jesteśmy w stanie osiągnąć w tym modelu. Jeśli korzystamy z telefonu skromniej, to wyciągniemy o wiele więcej. Na samo działanie urządzenia na jednym ładowaniu ma wpływ jasność, odświeżanie ekranu, czy też (w moim przypadku) czas spędzony w grze.
Teraz chwila na sam czas ładowania baterii, który w tym egzemplarzu prezentuje się naprawdę imponująco. Zdarzyło mi się, może dwa razy przed wyjściem do pracy, podłączyć urządzenie do ładowarki, by sprawdzić, jaki będzie efekt. Był oczywiście taki, że w nieziemsko krótkim czasie prawie naładowałam baterię do maksimum. Telefon otrzymujemy w zestawie z ładowarką TurboPower 125 W. Obsługuje on również szybkie bezprzewodowe ładowanie 50 W z ładowaniem zwrotnym. Telefon może i odrobinę jest ciepły w trakcie ładowania, jednak szybkość robi tutaj sporą robotę.
Wyniki
Po osiągnięciu 20% baterii przystąpiłam zatem do przeliczenia dokładnego czasu – specjalnie dla Was. I tak oto po 4 minutach bateria wskazywała już 41%. Po kolejnych czterech minutach było to już 58%. Po łącznie 20 minutach od podłączenia telefonu do ładowarki z 20% baterii, miałam już 95%. Dodając do tego kolejną minutę było już 100%. Niesamowite.
Aparaty w Motoroli edge 50 pro
Kolejna, interesująca przyszłych użytkowników kwestia to aparaty i ich możliwości. Motorola Edge 50 pro została wyposażona w potrójny aparat główny wspierany przez sztuczną inteligencję moto ai. Ma ona za zadanie wydobywać ze zdjęć wszystko to, co najlepsze. Oczywiście od razu włączyłam ich automatyczne ulepszanie. Skoro jest taka możliwość, to dlaczego z niej nie korzystać? Nasza wyspa z aparatami obejmuje aparat główny 50 Mpx z jasną przysłoną f/1.4, co pozwala na robienie dobrych zdjęć nawet w słabym oświetleniu. Obiektyw ten jest wyposażony w optyczną stabilizację obrazu (OIS). Wspierają go moduł ultraszerokokątny 13 Mpx z funkcją Macro Vision oraz stabilizowany (OIS) teleobiektyw 10 Mpx z potrójnym zoomem optycznym.
Od razu możemy zauważyć, że zdjęcia są mocno nasycone kolorami, szczegółowe i po prostu prezentują się dobrze. Jedyne, co zwróciło moją uwagę to fakt, że centralna część zdjęcia podczas ich przeglądania niekoniecznie prezentowała się wystarczająco ostro. Jakby aktywowało się jakieś „uśpione rybie oko” (pamiętam, jak ten efekt był bardzo popularny). By zobaczyć podgląd zdjęcia, które ma zostać automatycznie poprawione, musimy chwilkę zaczekać. Sztuczna inteligencja też potrzebuje odrobiny czasu, by wykonać dobrze swoją pracę. Efekt w większości przypadków naprawdę wypada zadowalająco. Gdyby telefon był większy, nawet bym się zastanowiła nad zakupem swojego egzemplarza.
Przedni aparat oferuje użytkownikom 50 Mpx. Ten obiektyw także korzysta ze wsparcia sztucznej inteligencji. Selfie w nowym wydaniu? Tak można to interpretować. Zdjęcia są wyraziste, natomiast w przypadku skorzystania z trybu portretowego odniosłam wrażenie, że moje selfie prezentuje się jak, dosłownie, wygenerowane. Ocenę tego efektu pozostawiam oczywiście Wam, po zerknięciu na zdjęcia wykonane modelem edge 50 pro.
Aparat główny
Tryb nocny (po lewej tryb automatyczny)
Szeroki kąt (po lewej tryb automatyczny)
Tryb makro (po lewej tryb automatyczny)
Nie brakuje Ready For
Tytani pracy docenią Ready For w wielu egzemplarzach Motoroli, w tym także w edge 50 pro. Dzięki niej telefon jest już nie tylko zwykłym telefonem, ale kieszonkowym, przenośnym komputerem. Wystarczy je uruchomić, by przenieść swoją pracę wraz z plikami na duży ekran. Należy zwrócić uwagę na fakt, że funkcja ta w połączeniu z ogromną ilością pamięci wewnętrznej, 12 GB pamięci RAM z możliwością rozszerzenia i procesorem Snapdragon® 7 Gen 3 generuje solidny sprzęt do pracy i rozrywki. Bez przeszkód i dodatkowych urządzeń możemy przenieść wnętrze telefonu (pliki, zdjęcia, aplikacje, przeglądarkę) na zewnętrzny, dodatkowy monitor lub telewizor. Podłączenie myszki i klawiatury za pomocą Bluetooth to czysta formalność. Taki zdalny pulpit Motoroli w wielu przypadkach może okazać się zbawienny w podróży czy też na wyjeździe służbowym.
Połączenie bezprzewodowe Moto Connect jest obsługiwane wyłącznie na telewizorach obsługujących dublowanie ekranów smartfonów Android (Miracast). Przewodowe połączenie Moto Connect jest obsługiwane na telewizorach lub monitorach z portem HDMI lub portem wejściowym wideo USB-C, wymagany kabel wideo obsługujący USB-C lub adapter USB-C do HDMI.
You wanna play a game?
Why not! Przy takich potężnych podzespołach zastosowanych w smartfonie, rozgrywka mobilna to czysta przyjemność. Motorola edge 50 pro bardzo dobrze radzi sobie z wieloma godzinami rozgrywki. Nie tylko pod względem czasu działania baterii, ale także samej wydajności. Telefon nie przegrzewa się nadmiernie, nie ma problemów z płynnym działaniem i niemal natychmiastową reakcją na dotyk podczas rozgrywki. Całość świetnie uzupełnia jasny i wyrazisty ekran z niesamowitą paletą przekazywanych naszym oczom kolorów.
Samą rozgrywkę urozmaica ulepszona aplikacja Gametime, która teraz pozwala również na śledzenie ilości FPSów w danym momencie rozgrywki. Nie brakuje w niej oczywiście także funkcji, z którymi doskonale zapoznaliśmy się w poprzednich egzemplarzach Motoroli. Z poziomu niewielkiego ekranu, który możemy umieścić w dowolnym miejscu krawędzi, otrzymujemy możliwość sterowania najważniejszymi aspektami, które pomogą nam bardziej skupić się na samej rozgrywce. Wszak gry mobilne są coraz bardziej wymagające i nie jest to tylko TFT. Wchodząc w ukryte funkcje Gametime, możemy wyciszyć powiadomienia i połączenia, wykonać konanie zrzutu ekranu i nagrać rozgrywkę, a nawet przejść w tryb streamingowania. Jest tego całkiem sporo i każdy gracz mobilny doceni obecność tego dodatku.
edge 50 pro i Dolby Atmos
Użytkownicy edge 50 pro mogą liczyć na wyjątkowy dźwięk wydobywający się z dwóch wbudowanych głośników stereo ze wsparciem dla Dolby Atmos. To nie pierwsza i zapewne nie ostatnia taka współpraca tych firm. Choć nie jestem zwolennikiem słuchania muzyki z głośników w telefonie i nie oglądam również na nim filmów, to kilka razy sprawdziłam ich możliwości. Jak na tak stosunkowo cienki i niewielki telefon, dźwięk może okazać się dla większości użytkowników zadowalający. Oczywiście bas nie sprawi, że wyskoczycie z butów, a sąsiad zadzwoni wtedy po policję. W smartfonie znajduje się także kilka możliwości zabawy ustawieniami dźwięku i dostosowanie go do własnych preferencji. W połączeniu ze słuchawkami bezprzewodowymi, głośnikiem Bluetooth i radiem w samochodzie – nie mam żadnych uwag. To ponoć dzięki System Snapdragon Sound™.
Bezpieczeństwo jest kluczowe
Motorola edge 50 pro gwarantuje wszystkim swoim użytkownikom maksymalne z dostępnych dla urządzeń z systemem Android bezpieczeństwo. Wszystko za sprawą kilku dedykowanych funkcji i aplikacji, które otrzymujemy gotowe do działania razem z urządzeniem. Telefon możemy odblokować najpopularniejszą metodą, czyli za pomocą czytnika linii papilarnych umiejscowionego w wyświetlaczu, na jego dolnej części, centralnie na środku. W tym miejscu dodam, że animacja odblokowania ekranu również podlega personalizacji w ustawieniach. Mamy także możliwość odblokowania telefonu za pomocą rozpoznawania twarzy z obiektywu z przodu, jednak tej funkcji nie do końca ufam, a w iPhonie musiałam ją zaakceptować. Nie brakuje także ustalenia kodu PIN, który dodatkowo zabezpiecza dostęp do telefonu.
Kiedy już ustalimy podstawowe zabezpieczenia, czyli sam dostęp do telefonu, czas zapoznać się z pozostałymi kwestiami bezpieczeństwa wykorzystanymi w urządzeniu. To m.in. Moto Secure oraz Family Space i znane nam z innych modeli Think Shield. Moto Secure stanowi centrum ochrony prywatności i bezpieczeństwa. Możemy w nim zarządzać zabezpieczeniami sieciowymi, kontrolować uprawnienia aplikacji, czy też utworzyć tajny folder na te najbardziej wrażliwe dla nas dane. Family Space umożliwia utworzenie przestrzeni bezpiecznej dla najmłodszych użytkowników, w której mogą się efektywnie bawić oraz uczyć. Pozwala ona także tworzyć różne profile, ogranicza najmłodszym dostęp do aplikacji oraz daje rodzicom potężne narzędzie w postaci kontrolowania czasu jaki, dziecko spędza przed ekranem.
Na zakończenie
O możliwościach telefonu, którego właśnie używamy, dowiadujemy się najczęściej z przypadku. Dotyczy to tak naprawdę każdego modelu, z każdej półki cenowej. Z Always on Display ponownie mamy do czynienia, jednak z biegiem czasu okazuje się ono dla mnie całkowicie zbędne. Brakuje mi natomiast możliwości szybkiego odpowiadania w powiadomieniach, jak to miało miejsce w dawniej recenzowanych przeze mnie telefonach producenta. Może fajnie byłoby do tego wrócić, bo aktualnie mamy jedynie tylko podgląd powiadomień, który oczywiście też ma coś w sobie. Podgląd powiadomień bez konieczności rozwijania jego paska lub wchodzenia w aplikację ma swoje zalety.
Szybkie ładowanie, choć jest zaletą, może okazać się również wadą dla żywotności baterii, która wystawiona jest w ten sposób na niesamowicie szybką eksploatację. Na dodatek podczas ładowania telefon jest znacznie cieplejszy niż w przypadku wielogodzinnej rozgrywki w grę. To jednak są wnioski, do których musimy dojść, kiedy mamy już ten telefon u siebie na stałe, do codziennego użytku.
Podsumowanie
Muszę szczerze przyznać, że Motorola edge 50 pro jest udanym egzemplarzem, podobnie jak pozostałe modele z sygnaturą pro w nazwie. Do designu z wykorzystaniem wegańskiej skórki na pleckach musimy się przyzwyczaić, choć tak naprawdę wystarczy korzystać z dołączonego do zestawu etui producenta. Gdyby wizja osiadania nieczystości na nich Was przerażała, możecie skorzystać z wariantu perłowego – unikalność gwarantowana, ponieważ każdy smartfon w tej obudowie wygląda inaczej. Rok temu miałam okazję recenzować model edge 40 pro, więc zostawiam Wam link i pozostawiam z pytaniem: czy następca jest godny i się poprawił?
Bardzo szybkie ładowanie, czuły i jasny ekran oraz nieźle spisujące się aparaty przemawiają zdecydowanie na korzyść tego modelu. moto ai nie przeszkadza, jeżeli chodzi o poprawianie zdjęć, choć w przypadku tych nocnych różnice są nieznaczne bądź mocno przerysowane. Należy jednak pamiętać, że jest to telefon ze średniej półki cenowej, który tak naprawdę spełnia większość oczekiwań najbardziej wymagających użytkowników i nie brakuje mu niczego. Ma trzy obiektywy naszpikowane funkcjami, które z naszą pomocą wykonają całą masę artystycznych zdjęć. Jest ultra szybkie ładowanie baterii gwarantujące pełny dzień pracy na jednym ładowaniu. Mamy płynny i szybko reagujący na dotyk ekran o świetnym zakresie odświeżania, doskonale sprawdzający się w rozgrywce mobilnej. Czy to wystarczy, by na długo cieszyć się jego wydajnością? Czas pokaże.
Model edge 50 pro możecie zdobyć już za 2999 PLN w dniu publikacji tej recenzji. Idealnie dopasowuje się do obecnego rynku smartfonów, stanowiąc dla wielu solidną konkurencję cena – funkcjonalność – jakość. IP68 jest fajnym uzupełnieniem, umożliwiającym odczuwanie spokoju w trakcie nagłych przypadków, np. podczas wycieczki. Jeśli chcecie się wyróżniać i mieć przy sobie funkcjonalny smartfon, to pod tym względem z całą pewnością dostosuje się on do Was.
Dziękujemy firmie Motorola Polska oraz Rumour za możliwość testów urządzenia.
Wsparcie w postaci wirtualnej kawy.
Dziękuję!
Hej. Mam pytanko w jakim celu są w tym telefonie takie kreseczki (bo bokach). Myślałam że są to diody świetlne? Czy to tylko atrapa?
Są tak jakby zewnętrzną częścią anteny ukrytej we wnętrzu smartfona.