South of Midnight | recenzja

Stany Zjednoczone i znane wszystkim huragany, magia i nawiązania do folkloru. To trzy cechy charakterystyczne dla dzisiejszego bohatera recenzji South of Midnight, który w pełnej krasie za kilka dni zadebiutuje. Czy można się wciągnąć w taką rozgrywkę? Jeszcze jak!


Kwiecień 2025: najbardziej wyczekiwane gry


South of Midnight to gra, która przenosi graczy do głębokiego Południa Stanów Zjednoczonych, gdzie łączy się mityczną atmosferę z rzeczywistością tego regionu. Gra opowiada historię, która czerpie z lokalnej mitologii, folkloru i tradycji, wprowadzając graczy w świat pełen niezwykłych stworzeń, tajemniczych opowieści i emocjonujących przygód. Gracze wcielają się w postać bohaterki, która przemierza mroczne zakamarki Amerykańskiego Południa, rozwiązując zagadki, odkrywając historie związane z mitami oraz spotykając postacie zarówno ludzkie, jak i nadprzyrodzone. W tej grze, opartej na oryginalnej muzyce i animacjach, połączone są elementy przygodowej rozgrywki z narracją, która ma na celu nie tylko rozrywkę, ale także odkrywanie bogatej kultury i tradycji regionu.

Gra ma na celu przedstawienie Południa w sposób, który jest zarówno wierny jego rzeczywistej historii, jak i pełen magicznych elementów, dzięki którym gracze będą mogli odkrywać nowe, nieznane dla nich obszary świata, wraz z jego unikalnymi mitami i opowieściami. To swoisty hołd złożony tej części USA, który pozwala doświadczyć zarówno jego piękna, jak i tajemniczości. Tym bardziej, że bohaterka wyruszyła po prostu odnaleźć swoją matkę, której dom został porwany przez nurt rzeki w trakcie huraganu.

Pierwsze zderzenie z grafiką

Nie sądziłam, że trafię na produkcję, która graficznie bardzo pozytywnie mnie zaskoczy. Wyróżnia się ona niewątpliwie unikalnym stylem animacji i niespotykanym w grach, który łączy ręcznie rysowaną kreskę z detalami oddającymi mityczną atmosferę Amerykańskiego Południa. Wizualna oprawa nie tylko odzwierciedla piękno regionu, ale także dynamicznie wprowadza elementy magiczne i fantastyczne, współgrające z fabułą pełną tajemnic i mitów. To całościowo wygląda po prostu świetnie.

Sam stworzony świat, który zwiedzamy, jest bogaty w detale oplecione jaskrawymi kolorami. Każdy zakątek wygląda inaczej, ale tym samym nieziemsko ciekawie. Nie mogę zapomnieć o świetnym przedstawieniu elementów magicznych, w tym animacji w trakcie walki. Mocno to do mnie przemawia.

Ukryty przekaz?

No, niekoniecznie. Produkcja skupia się na oddaniu hołdu kulturze, mitologii i tradycjom, łącząc je z elementami fantastyki i mitami. Mamy okazję poznać całkiem sporo lokalnych legend, które niejednokrotnie kończyły się w szokujący i smutny sposób, np. o Dwupalczastym Tomie. Po chwili doszłam do wniosku, że gra pozwala również zapoznać się bardziej z uczuciem odrzucenia i straty. Czyli – niby miło spędzamy czas w grze, a jednak skłania ona do lekkiej refleksji w tym zakresie. Folklor i mitologia kształtują postrzeganie świata i wpływają na kulturę punktując, jak przeszłość może stale oddziaływać na teraźniejszość. A przecież każdy z nas chce iść do przodu, nie myśląc o tym, co złego wydarzyło się kiedyś.

Interakcje z otoczeniem

Produkcja łączy elementy przygodowej rozgrywki z dynamiką. Nasza podróż w grze z bohaterką Hazel koncentruje się na eksploracji, rozwiązywaniu zagadek i interakcji z mitycznym światem. Gracze mają okazję do odkrywania tajemnic tego regionu, angażując się w różnorodne wyzwania, które łączą narrację z interaktywną rozgrywką. Barwne lokacje są pełne tajemniczych miejsc, ukrytych ścieżek i przedmiotów, które wystarczy poruszyć. Na swojej ścieżce niejednokrotnie spotkamy postacie – ludzkie oraz całkowicie nadprzyrodzone. Tego naprawdę świetnie się słucha i wiele wnosi do całej historii.

W South of Midnight teren musimy przemierzać będąc bardzo postrzegawczymi, a to mi niekiedy umykało. W ten sposób znajdziemy kule pozwalające na ulepszanie magicznych umiejętności naszej bohaterki. Wraz z postępem w grze i przechodzeniem do kolejnych rozdziałów, Hazel poszukująca swojej matki, zdobywa kolejne umiejętności magiczne, które pomagają jej w walce i w pokonywaniu terenu. W pewnym etapie zmieniła nawet strój na bardziej pasujący do całej historii.

Sposób walki

Startując w magiczny świat, spotykamy się nie tylko ze zręcznościowymi starciami, ale również wrogami, których musimy pokonać. Mroczne, ciemne postacie różnią się stylem walki, przez co musimy dostosować atak bezpośrednio pod nich. Wraz z postępem gry i odblokowywaniem kolejnych umiejętności magicznych Hazel, która okazała się Tkaczką, możemy ataki przeciwników odbijać, przyciągać ich do siebie lub ogłuszać, by następnie móc zaatakować z pełną mocą. Całość nie prezentuje się zbyt skomplikowanie i jest bardzo przyjemna przez całą rozgrywkę. Dzięki kilku poziomom trudności podczas wybierania rozgrywki, całość można przeżyć kilkukrotnie na wiele różnych sposobów. Po uzyskaniu możliwości ulepszania umiejętności poprzez zbieranie kłaczków, różnicę w walkach widać niemal od razu. Niestety chyba za bardzo się nad tym skupiałam, bo ciężko mi było kliknąć robienie screena. Moja wina. Szkoda, że starcia są nieco chaotyczne i powtarzalne, przez co mogą wydać się po chwili nużące.

Ścieżka dźwiękowa

Odpowiadała mi jak jeszcze nigdy. Naprawdę mile się zaskoczyłam tym, jak została dopasowana do całości historii. W brzmieniu w trakcie rozgrywki można usłyszeć charakterystyczne elementy folkloru czy też bluesa – tak, zdecydowanie go poczujecie. Muzyka towarzyszy nam praktycznie przez całą grę. Zarówno w spokojniejszych, refleksyjnych momentach, jak i podczas bardziej intensywnych, pełnych akcji scen, choćby walki. Muszę przyznać, że w połączeniu z fabułą i grafiką, pasuje do siebie niemalże perfekcyjnie. Jak zwykle wyciszam muzykę w grach, ponieważ mi przeszkadza, tak tym razem nawet o tym nie pomyślałam.

Podsumowanie

W South of Midnight bawiłam się świetnie i pewnie jeszcze raz grę przejdę. Głównie po to, by w każdym z 14 rozdziałów odszukać wszystkie notatki. Sum, który jest narratorem, świetnie przedstawia historie, których właśnie jesteśmy świadkami. Im dalej w przygodę, tym więcej przeszkód i skomplikowanych elementów otoczenia do pokonania. Polecam Wam sprawdzić ten tytuł, ponieważ po ok. 12 godzinach dojdziecie do końca i sami się przekonacie, czy Hazel odnalazła swoją mamę i jakie jeszcze legendy są ciągle żywe. Szkoda, że świat nie jest w pełni otwarty, a niektóre starcia z bossami wymagają poznania sekwencji i niezbyt absorbującej walki. Chwilami gra traciła płynność, a na Xbox Series S mogłaby się prezentować ciut lepiej. Przedpremierowo jestem w stanie to zaakceptować.

Dziękujemy Xbox Polska oraz Compulsion Games za dostarczenie kodu recenzenckiego.

Jeśli chcecie przesłać wsparcie w postaci wirtualnej kawy – zostawiam możliwość wrzucenia piątaka na zachętę i utrzymanie strony.
Dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *