Po co nam wszystkim ekran na nadgarstku?

W 2012 roku udało mi się wygrać w konkursie urządzanym przez moje rodzinne miasto iPod’a Nano Gen. 6, który jak na tamte czasy był majstersztykiem miniaturyzacji elektroniki. Ekran o przekątnej 1,54 cala, dobra bateria, która pozwalała do 24 godzin odtwarzania muzyki, płynnie chodząca okrojona wersja ówczesnego iOS’a no i coś jeszcze. Coś, co sprawiło, że urządzenie mogło pełnić funkcję nie tylko odtwarzacza muzyki, ale też i zegarka. A to za sprawą aplikacji Zegar. Gdy tylko ujrzałem taką możliwość, nie zastanawiałem się nawet przez moment i zakupiłem na portalu aukcyjnym pasek wraz z obudową (ala etui).


źródło: flirc.com

Gdy złożyłem cały zestaw, moją pierwszą myślą było, „Wow, zegarek od Apple, który nie miał być zegarkiem nigdy”. Od tego momentu nosiłem go wszędzie ze sobą. Nie ukrywam, że aplikacja Zdjęcia pomogła mi nie raz na sprawdzianie w szkole. W czasach, w których smartwatche nie były tak popularne, jak dziś, można powiedzieć, że wykorzystywałem jego możliwości do cna. Zestaw ten dzielnie służył mi długimi latami, aż do roku 2017. Od tego momentu nastała wielka przerwa od noszenia czegokolwiek na nadgarstku, aż do roku 2023 i premiery nowej generacji Apple Watch.

źródło: apple.com

Wielka zmiana

W roku 2023, po prezentacji nowych iPhone’ów, Apple Watchy i innych akcesoriów od Apple nadszedł czas na zmiany. Postanowiłem pomimo całej otoczki wad, jak słaba bateria, drogie paski, kompatybilność tylko z systemem iOS, że wybiorę stalową wersję generacji dziewiątej nowego czasomierza od firmy z Cupertino. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Po pierwsze, Apple wykorzystało nową wersję procesora z większą ilością rdzeni Neural Engine. To dla mnie oznaczało, że sprzęt na pewno będzie dostawał dłużej nie tylko aktualizacje, ale i nowinki z działu AI od Apple. Drugim argumentem było to, że dało się odczuć, iż tak wygląda już ostateczna forma i udoskonalenie tego urządzenia. Trzecim argumentem było to, iż wszystkie znaki na niebie sugerowały, że Apple chce pozbyć się stalowych modeli na kolejny rok. Dla mnie zegarek musi ważyć swoje i synonimem jakości produktu jest stalowe wykończenie.

Od znajomych miałem okazję usłyszeć pytania „No ale dobra, ale w sumie to po co Ci ten zegarek?”. Odpowiedź była prosta i zwięzła: „Mam dość przeczucia, że coś mi bzyka w kieszeni, a tak faktycznie nie jest”. To fachowo nazywa się fantomowymi wibracjami. Od kilku lat zmagałem się z tym problemem i wręcz z niepokojem sięgałem do kieszeni, nie wiedząc, czy faktycznie ktoś do mnie dzwoni, czy dostałem jakieś powiadomienie. Remedium na to był smartwatch i jak się okazało po tygodniu, to był strzał w dziesiątkę.

Dlaczego akurat Apple?

Może paść pytanie, dlaczego wziąłem zegarek od takiej „bogolskiej” firmy jaką jest, Apple. Odpowiedzi na to pytanie jest kilka. Pierwsza: korzystam z iPhone’a. Druga: eSim. Dzięki niemu nie muszę brać telefonu ze sobą, gdy wychodzę. Trzecia: forma produktu i jakość wykonania stalowej wersji, a szczególnie srebrnej. Zegarek po roku wygląda jak nowy. No a dlaczego wygląda jak na nowy? Wykonany jest ze stali, którą można sobie dowoli polerować jak każdy inny zwykły klasyczny zegarek z tego materiału oraz szkło szafirowe. To jest po prostu odporne na wszystko. Kombinacja tych materiałów oraz forma prostokąta pozwala mi efektywnie korzystać z niego i jego funkcji.

Funkcjonalność stworzona dla wymagających

Warte uwagi są funkcje, takie jak pełna klawiatura ekranowa (dostępna w języku angielskim, ale z dostępem do polskich znaków), funkcja przeglądu zdjęć w pełnej krasie (przydatna, gdy ktoś robi fotki listy zakupów), przeglądanie maili oraz innych powiadomień (jest o wiele lepsze, niż na okrągłych tarczach u konkurencji). Na pochwałę zasługuje również dobrze napisany system oraz aplikacje, które po prostu działają i nie sprawiają problemu w żadnych warunkach. Moja wiedza pochodzi z licznych testów różnych urządzeń innych marek jak Huawei, Garmin oraz Polar, podczas mojego wcześniejszego przymierzania się do zakupu smartwatcha.

To po co nam ten ekran na nadgarstku?

Uważam, że zakup smartwatcha jakiegokolwiek jest dla ludzi, którzy chcą „być na łączach”, jednak bez konieczności ciągłego zerkania w telefon. Jest również dla osób, które chcą monitorować swoje funkcje życiowe, kontrolując stan swojego zdrowia. Jest także idealny dla tych, którzy po prostu chcą mieć coś nowego na ręku i traktować ten kawałek technologii jako fajny modny dodatek do ubioru. Czy warto, możecie ocenić to tylko Wy. Osobiście, po wielu miesiącach użytkowania, mogę polecić Wam takie rozwiązanie. Jeśli szukacie dla siebie smartwatcha, to patrzcie tylko na te funkcje, z których na pewno będziecie korzystać. Wasz portfel na pewno Wam za to podziękuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *