Lubimy zwiedzać nowe miejsca. Lubimy poznawać nowych ludzi. Lubimy jeździć samochodem (no ok, Tsumi uwielbia). A żeby dotrzeć do celu przyda się nam nawigacja. Czasami jednak warto dać odpocząć smartfonom i przerzucić się na dedykowany sprzęt. I nie, to nie oznacza tragedii, bowiem na rynku są dostępne urządzenia, które łączą w sobie funkcjonalność smartfonów i praktyczność w czasie jazdy. W ręce Tsumi i Patrycji wpadły cudeńka NavRoad – UNI oraz myCAM HD Q-PRO.
Patrycja razem z chłopakiem długo zastanawiała się nad kupnem kamery do auta. Jeżdżą bardzo często i niekiedy są to trasy po ok. tysiąc kilometrów w weekend. Testowali już kilka kamer, ale zawsze coś im nie odpowiadało: a to za mały kąt nagrywanego obrazu, a to jakość nagrania w nocy, do tego stopnia, że w sumie zastanawiali się po co ta kamerka cokolwiek nagrywa, aż po „oporne działanie” całego sprzętu, które nie pozwalało np. w sposób szybki i intuicyjny zapisać nagrania.
Tsumi do tego stopnia nie lubi pewnych miast w Polsce (z naciskiem na Katowice), że przysłowiowe „Cały czas prosto i na rondzie w prawo” nie wystarcza. Gdyby tego było mało, zawsze ma do czynienia z ciekawymi Królami Szos, którzy wyprzedzają slalomem, zajeżdżają drogę lub najzwyczajniej w świecie udają, że w samochodach nie mają lusterek. Od tej chwili każdy mistrz kierownicy będzie kolekcjonowany.
Na pierwszy rzut oka…
Tsumi i UNI
Ergonomiczny kształt w połączeniu z dotykowym, 5-calowym wyświetlaczem o podwyższonej jasności sprawia, że NavRoad UNI to urządzenie, które dopasuje się do wnętrza każdego samochodu. Zajmuje niewiele miejsca, a mimo to doprowadzi do celu bez najmniejszego problemu i mrużenia oczami. Montaż UNI to magia – autorski magnetyczny uchwyt sprawia, że instalacja zajmuje mniej niż sekundę. Tak przymocowałam uchwyt do szyby w samochodzie, że nie mam siły na jego zrzucenie (chyba będę musiała poprosić tatusia o pomoc).
Patrycja i myCAM HD Q-PRO
myCAM HD Q-PRO w pełni spełnia moje oczekiwania „wizualne”. Nie pierwszy raz podkreślam, że poza funkcjonalnością lubię, kiedy urządzenie z którego korzystam najzwyczajniej w świecie mi się podoba. Rejestrator o 2,7 calowym wyświetlaczu wyposażony jest w aktywny uchwyt, dzięki któremu montaż na szybie zajmuje kilka sekund. Dodatkowo, jesteśmy w stanie wypiąć samą kamerę jedną ręką, więc zabranie jej z auta podczas wysiadania, nie zajmie dłużej niż mrugnięcie okiem. Mocowanie jest też na tyle dobre, że ani razu nie spadło, nawet kiedy auto stało kilka godzin w słońcu. Dla porównania, mam w aucie uchwyt na telefon, montowany w podobny sposób i bardzo często zdarza mi się szukać go pod fotelami…
Małe z wielkim…potencjałem!
NavRoad UNI testowany przez Tsumi czyli jedyny w swoim rodzaju Uniwersalny Asystent Kierowcy
– system operacyjny Android 6.0
– czterordzeniowy procesor MediaTek MT6580 1.3GHz
– pamięć RAM 1 GB DDR3
– wbudowana pamięć FLASH 8 GB
– dotykowy, 5-punktowy ekran LCD o przekątnej 5-cali 854×480
– rejestrator o kącie widzenia 155,7 stopni, nagrywający filmy w jakości Full HD 1080p
– wbudowana bateria Li-Ion
– 66-kanałowy moduł GPS (MSR2112)
– WiFi + Bluetooth
– złącza urządzenia: miniUSB, 3,5 mm audio jack, microSD, microSIM
– złącza uchwytu: miniUSB; USB-A (OTG), 2,5 mm video-in jack
– wymiary: 140.5 x 82.7 x 16.3 (33) mm / 183 g
– funkcje dodatkowe: transmiter FM, Yanosik, USB host, muzyka, prognoza pogody, Live Traffic, asystent kierowcy, NavRoad INFO, AutoMapa Europy na karcie microSD 16 GB (365 dni), automatyczne rozpoczęcie nagrywania wraz z podłączeniem zasilania, przeglądarka internetowa, możliwość podłączenia kamery cofania
W zestawie znajdziemy:
– urządzenie leżące na kawałku pianki, które chroni je przed uszkodzeniem;
– kabel miniUSB,
– ładowarkę sieciową z gniazdem USB
– ładowarkę samochodową z kablem miniUSB przymocowanym na stałe
– uchwyt (ruchome ramię mocowane za pomocą przyssawki do szyby + magnetyczna złączka)
Kamera myCAM u Patrycji wykonana jest w wysokiej jakości aluminium, odpornego na bliskie spotkanie z chodnikiem. Skąd to wiem? Nie powiem, ale możecie mi w pełni zaufać.
Specyfikacja:
– kąt widzenia 170°
– procesor Ambarella A7 LA55
– karta microSD / SDHC / SDXC do 128 GB
– wbudowana bateria Li-Ion
– złącza: miniUSB, miniHDMI, microUSB (uchwyt)
– wymiary: 97 x 53 x 33 mm
– waga: 66,5 g
– rozdzielczość nagrywania: 2560×1080 @ 30 fps; 2304×1296 @ 30 fps; 1920×1080 @ 30 fps; HDR 1920×1080 @ 30 fps; 1920×1080 @ 45 fps; 1280×720 @ 60 fps; 1280×720 @ 30 fps; HDR 1280×720 @ 30 fps
Z zestawie znajdziemy:
– aktywny uchwyt
– kamerę
– ładowarkę samochodową
– przewód miniUSB
Jakość wykonania, czyli wizualne przemyślenia.
W NavRoad UNI króluje prostota. Każdy element został wykonany na wysokim poziomie, a użyte w tym modelu plastiki wyglądają solidnie i trwało. Przyssawka uchwytu mocno trzyma się szyby (o czym już wspomniałam) więc zasługuje to na jak największe uznanie. Ładowarka do UNI mocno wystaje z gniazda zapalniczki, ale nie przeszkadza mi to, biorąc pod uwagę, że mój wielki telefon wystaje z każdego schowka o wiele bardziej. Kablem, który na stałe został zamontowany do ładowarki mogłabym owinąć szyję dwa razy, ale na szczęście nie ma takiej potrzeby.
Co do samego urządzenia, widać, że został wykonany z precyzją i dbałością o najmniejszy szczegół – tak, by korzystanie z niego było maksymalnie komfortowe. Ruchomy obiektyw kamery pozwala na ustawienie UNI w odpowiedniej pozycji, jednak trzeba pamiętać o każdorazowym ustawianiu kamerki (wystarczy włożyć do schowka lub kieszeni i może się przestawić). Jak dla mnie wizualnie 3x tak. Czy coś bym zmieniła? No pewnie wielkość, jak to ja, ale pamiętajmy, im mniejsze urządzenie tym większe pole widzenia mamy za kierownicą. Jeżeli chodzi o ekran – jego jasność możemy ustawić ręcznie lub włączyć tryb automatyczny, a wyświetlany obraz jest wyraźny i pozwala na wygodne zerkanie w nawigację.
Zdecydowanym minusem, jak dla mnie, w myCAM HD Q-PRO jest dołączony do zestawu kabel z ładowarką samochodową. Jest on co prawda idealnej długości, aby zamontować go zgodnie z zaleceniem producenta (czyli nie tak, jak pokażę wam za chwilę), bo ma aż 4 metry. Jest on jednak integralną częścią ładowarki. Dlaczego mi to przeszkadza? Jestem człowiekiem, który ciągle zapomina naładować telefon, zatem w momencie kiedy wsiadam do auta, automatycznie podłączam telefon do ładowarki, która zresztą posiada dwa porty. Po co dwa? Bo mój chłopak, cóż, ma podobne problemy. Poza tym, kiedy jeździmy w długie trasy, mamy włączoną nawigację i muzykę z telefonu, nie wyobrażam sobie wyłączania kamery, aby „podładować” telefon. To po prostu nie jest logiczne.
Kolejną rzeczą do której mogłabym się przyczepić, jeśli chodzi o montaż kamery jest to, że musimy zwrócić uwagę na „pierwszy” montaż uchwytu. Jeśli zrobimy to krzywo, to po wpięciu w niego rejestratora, możemy ustawiać go tylko w przód i w tył, nie ma możliwości regulacji na boki. I tu nawet nie chodzi o moją nerwicę natręctw, po prostu jeśli będzie krzywo, nie wykorzystamy całego kąta nagrywania, który oferuje nam sprzęt.
Poza tym nie mam się czego przyczepić. Rejestrator zapewnia szerokie kąty widzenia, a także obraz HDR/WDR. Elegancka, trwała obudowa wykonana z wysokiej jakości aluminium dopasuje się do wnętrza samochodu bez względu na jego wystrój.
Kilka tras z nawigacją, czyli NavRoad UNI i myCAM HD Q-PRO w praktyce.
Nawigacja zamontowana, silnik działa, ruszamy w drogę. NavRoad UNI do pełnego działania potrzebuje około minutę. Dla osób z mniejszym zasobem cierpliwości może to być kłopot, ale w niczym nie przeszkadza (no chyba, ze ma się kamerkę cofania i chce się jak najszybciej wyruszyć w trasę). Do celu każdorazowo prowadziła mnie AutoMapa z systemem Traffic (choć można korzystać również z innych – w końcu, to UNI). Bateria na pełnym naładowaniu pozwala na podtrzymanie urządzenia jedynie przez kilka minut, więc warto każdorazowo podłączyć ją do ładowarki.
Podczas jazdy zauważyłam jedną rzecz, a mianowicie nawigacja pokazuje prędkość, z jaką się poruszamy. Różnica pomiędzy licznikiem w S3 a w urządzeniu wynosiła ok. 20km/h, czyli jadąc 140 km/h na autostradzie, nawigacja wskazywała od 119 do 123 km/h. To taki drobny szczegół, który przykuł moją uwagę. Na „dzień dobry” wita nas ekran z kilkoma dodatkami (prognoza pogody, informacje, pracujący w tle Yanosik). Jeżeli tylko ktoś ma ochotę, może zainstalować sobie dowolną mapę, a jest to możliwe dzięki zastosowaniu w UNI nieblokowanego Androida. To, że u mnie pojawiła się ikonka z Netflixem to sprawa drugorzędowa, ale mogę z ręką na sercu przyznać, że działa rewelacyjnie. Muzykę można odtwarzać z wykorzystaniem transmitera FM lub instalując popularne Spotify. Jeżeli zależy Wam na jak najlepszej jakości dźwięku, najlepiej będzie odtwarzać muzykę wykorzystując do tego bluetooth.
I tu Wam powiem, że będąc w Czechach UNI zrobiło mi psikusa – nie chciało zaprowadzić mnie do domu, bo nie mogło znaleźć sygnału GPS. Na szczęście po kilku minutach udało się jej „obudzić” i żaden samochód z napisem „Policie” ani „Městská policie” do mnie nie podjechał.
Po uruchomieniu auta, rejestrator myCAM rozpoczyna nagrywanie dosłownie po kilku sekundach. Jeśli gwałtownie zahamujemy, kilka ostatnich minut zostanie automatycznie zapisanych. Jednak automatyczny zapis nie działa tylko przy hamowaniu…. Działa też na cudownych, zupełnie pozbawionych dziur, ulicach Wrocławia. Pani Mariola z rejestratora po wjechaniu na komplet dość nieprzyjemnych wybojów na drodze, poinformuje nas o tym, że nagranie jest chronione. Duży plus dla rejestratora, minus dla Wrocławia, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Jeśli natomiast sami chcemy zapisać nagranie, wystarczy przycisk „OK” i gotowe.
Wracając do pani Marioli z rejestratora, szczerze mówiąc nie polecam jej włączać. Ma ona informować np. o tym, że auto przed wami rusza. Bo kto nigdy nie zagapił się stojąc w korku czy na światłach. Gorzej tylko, że Mariola mówi o tym, że auto przed wami rusza, kiedy stoicie pierwsi na światłach i auta przed wami absolutnie żadnego nie ma. Mariola informuje też o zmianie pasa, o ile w mieście nie jest to aż tak denerwujące, co na tłocznej autostradzie potrafi doprowadzić do szału.
Wisienka na torcie, czyli rejestratory.
To, co najważniejsze w UNI to rejestrator, który w niejednej sytuacji potrafi pomóc. Ile razy ktoś wymusił pierwszeństwo podczas jazdy samochodem, a Ty nie mogłeś z tym nic zrobić bo nie miałeś dowodów? Teraz, kiedy tylko wspomnisz, że masz rejestrator w samochodzie, sprawca lub potencjalny sprawca wypadku nagle zmienia do Ciebie nastawienie. Rejestrator w NavRoad UNI ma jedną wadę – rejestruje każdą, nawet najmniejszą wibrację. Nie wpływa to jednak na jakość nagrania, no bo w momencie wypadku i tak wszystko widać.
Niepodważalnym plusem okazuje się szeroki kąt widzenia, który wynosi aż 155 stopni i pozwala na objęcie naprawdę dużej przestrzeni przed pojazdem. To, co zasługuje również na uwagę to zapis współrzędnych oraz prędkości z jaką się poruszamy (chociaż, jak już wspomniałam, minimalnie różni się z tym, co pokazuje licznik w samochodzie). Może się to okazać bardzo przydatne, a w moim przypadku – lepiej, żeby tego w ogóle nie było (tu powinien być śmiech). Oczywiście im lepsza pogoda, tym lepsza jakość nagrania. Długość nagrań, rozdzielczość oraz maksymalną wielkość nagrywanych plików można ustawić ręcznie.
Producent wyposażył rejestrator myCAM w technologię Night Vision+, która ma za zadanie poprawić jakość nagrania nocą. Bo o ile w dzień jakość nagrywanego obrazu w różnych testowanych przeze mnie rejestratorach była dobra, w nocy już niestety nie zadowalała. W tym przypadku nie ma tego problemu.
Tsumi pisała też, że prędkość na jej rejestratorze różniła się od tej rzeczywistej. W myCAMHD Q-PRO nie zauważyłam tego problemu, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Podczas jazdy można wybrać opcję wyświetlania się prędkości na monitorze lub też ją wyłączyć (w zależności od tego, jaki mamy nastrój lub po prostu dla własnej wygody). Można także wyłączyć sam podgląd obrazu, jeśli nas to rozprasza. Kamera będzie nadal działać, będzie można zapisać nagranie w każdej chwili, ale ekran pozostanie wygaszony.
NavRoad Uni i myCAM HD Q-PRO w podsumowaniu – czy warto?
Pewnie każdy z nas najczęściej korzysta z map Google dostępnych na swoim telefonie i uważa to za najlepszą nawigację XXI wieku. Nie mam nic przeciwko temu – od momentu, kiedy zaczęłam korzystać z Internetu na coraz to lepszych telefonach, sama tak jeździłam i w pełni mi to wystarczało. NavRoad Uni to jednak sprzęt, który łączy kilka urządzeń w jedną całość. Nie musiałam się martwić o poziom naładowania telefonu, a kiedy ktoś już musiał do mnie zadzwonić – nie było konieczności zamykania map na telefonie. Wszystko ma swoje wady i zalety, jednak te, które są w UNI są na tyle nieistotne, że nie przeszkadzają w komfortowej jeździe.
Ogólne wrażenie wideorejestrator myCAM HD Q-PRO robi na mnie dobre, może dlatego zostaje już w moim aucie na stałe. Tym bardziej stałam się zdeterminowana do zakupu, od kiedy mam do wymiany maskę w aucie, bo pan wymusił na mnie pierwszeństwo i gwałtownie zahamował mówiąc później: „Nic mi nie udowodnisz, więc wzywaj sobie policji ile chcesz.”. Gdybym miała wtedy kamerę, problem zostałby rozwiązany, a tak…
PS. Korzystając z możliwości przesyłania pozdrowień, Patrycja chciałaby mocno podziękować za dołączenie do paczki Kopalnioków. Kończy się zapas i generalnie nie chciałaby nic sugerować, ale adres do wysyłki pozostaje bez zmian!
Dzięki za przetestowanie i opinnie o NavRoad – myCam HD Q PRO.
Sam zakupilem ten wideorejestrator tuż przed swietami w znanej sieci M.E. i testuje. Po pierwszym uzytkowaniu mam bardzo pozytywne wrazenie. Jestem bardzo zadowolony, poza dribnymi wadami:
-Zgodze sie z wada ladowarki (musze kupic rozdzielacz..)
-Brakuje mi drugiego uchwytu w zestawie na stale lub przypinany przekladanie z auta prywatnego do sluzbowego i odwrotnie byloby wygodniejsze..
-Przydaloby sie etui zabezpieczajace wideorejestrator podczas transportu.
-Martwi mnie, ze ciezko juz dostac ta kamerke czego nie rozumiem..
😉