Kiedy facet widzi dziewczynę, która interesuje się grami, ma dobry komputer do gier, konsole i można ją spotkać na Twitchu, serce bije mu mocniej. Obok takiego odbioru jest jeszcze inne. No bo, jak dziewczyna może być graczem? Jak dziewczyna może grać w gry, w które to właśnie mężczyźni grają kilkanaście godzin na dobę? Dziewczyna lepsza w grze od faceta? Tak nie może być! No właśnie, dlaczego to nadal jest sporny temat do dyskusji?
Gamer Girl / Girl Gamer
Chyba każdy, kto kręci się po świecie gier, wie, czym jest Twitch. Jest to po prostu platforma do strumieniowego przesyłania materiałów wideo. Wiele osób (jak i ja) lubi sobie popatrzeć, jak inni grają w gry. Twitch umożliwia jeszcze komunikowanie się z innymi oglądającymi transmisję, jak i grającym, za pomocą czatu. O co mi konkretnie chodzi mówiąc o pewnych różnicach i przywołując do tablicy Twitcha?
Można użyć określenia gamer girl oraz girl gamer. Niby na pierwszy rzut oka różnica niewielka, jednak w rzeczywistości jest nieco inaczej. I uświadomił mi to jeden z moich znajomych.
Gamer Girl
Jest najczęściej spotykanym określeniem na kobiety, które kręcą się po świecie gier, dużo grają, wiedzą, kiedy są premiery i śledzą każdą ciekawostkę. Można powiedzieć, że to kobieta ideał dla niejednego faceta. Żartobliwie możemy też znaleźć określenie nerd girl. Dlaczego? Bo nie przykłada specjalnej wagi do ubioru czy makijażu, w którym rozpoczyna grę czy też transmisję. Nie zastanawia się nad tym, która jest godzina i że trzeba już iść spać, jednak kolejny level jeszcze nie został wbity. Tak w sumie mogę określić samą siebie – wiem co się z czym je, często gra pochłonie mnie za bardzo, a najwygodniej jest grać w za dużym dresie, z włosami ułożonymi w artystyczny nieład, bez makijażu, z czarną maseczką na twarzy (wyjściowa bardzo, polecam).
Girl Gamer
Tu to się robi ciekawie. Określenie fake gg chyba znacie i okazuje się, że chodzi właśnie o girl gamer. Co autor miał na myśli? A no właśnie to, że taka kobieta wie, do czego służą konsole, pady i komputery, a nawet coś niecoś gra. Jednak głównie swoją uwagę skupia na… wyglądzie. Dlatego na początku wspomniałam o Twitchu, bo to właśnie tam często zamiast skupiać się na grze, dziewczyny pokazują swoje walory, kolorowe peruki i mocne makijaże połączone z kuszącym strojem. Jak doskonale wiecie, często również udostępniają swoje zdjęcia w takich stylizacjach.
I później taka Tsumi się zastanawia, co robi źle. Dlaczego się nie stroi do odpalenia Mortal Kombat, God of War albo Assassina i siedzi w dresie jak lump. Nie mówiąc o paczce Lay’sów rzuconej gdzieś na łóżko i kocie leżącym w pobliżu. Nie, żebym komuś zazdrościła walorów – broń Boże, lubię patrzeć na ładne dziewczyny. Można wręcz powiedzieć, że w takiej sytuacji nieco przegrywamy, kiedy wszyscy zachwycają się jedynie doświadczeniami wizualnymi. No bo, cytuję „znajomego”, – „Jak możesz grać i nie wyglądać przy tym tak kawaii”.
Źródło stereotypów
Po tym, co napisałam wyżej, można wywnioskować, że to właśnie przez przywiązywanie wagi do wyglądu, powstał stereotyp, że kobiety do gier się… nie nadają, bo są za głupie i pada trzymają do góry nogami. Nie raz można usłyszeć, że „interesujemy” się grami i kupujemy konsole po to, by przypodobać się jakiemuś facetowi. Podobnie jest z motoryzacją i piłką nożną. Przecież kobieta nie powinna wiedzieć o samochodach więcej niż facet i nie może oglądać meczów, bo nie ma prawa wiedzieć co to spalony. Zupełnie tak, jakby ktoś przypisał to tylko i wyłącznie do płci męskiej i tak miało zostać.
Jeżeli kobieta zrobi cosplay i o tym wspomni – ok. Wtedy jest to jakaś informacja, że przebrała się wyłącznie do zdjęcia czy też transmisji i nie gra w takim stroju na co dzień. Jednak weź i wytłumacz to później innym (tak, już raz usłyszałam, gdzie mój strój do grania, bo przecież WSZYSTKIE DZIEWCZYNY W INTERNECIE…). Mam wrażenie, że wsadzam teraz kij w mrowisko, jednak chodziło mi głównie o przedstawienie różnic. Bo nie wykluczam – są też dziewczyny, które wymiatają w niektórych tytułach, tłumnie odwiedzają konwenty, biorą udziały w zawodach i wyglądają jak seks bomby ze słuchawkami na uszach. Bardziej chodzi o to, że sami podtrzymujemy te stereotypy. I jak tak dalej będzie, to nic się nie zmieni.
To możemy grać czy nie?
Kobiety SĄ DOBRE w grach i czas to sobie uświadomić. Jakiś czas temu w rozgrywkach używały męskich nicków i nie udzielały się w rozmowach głosowych. Najzwyczajniej w świecie bały się, że zostaną wyśmiane i poniżone. Te czasy na szczęście powoli odchodzą w niepamięć. Platforma Newzoo udostępniła niedawno dane ze swoich insightów konsumenckich, dotyczących tematu kobiet grających w gry. I wiecie, co się okazało? Około połowa wszystkich graczy to kobiety. Dorzucimy do tego najnowszy raport Sony, który twierdzi, że 41% posiadaczy konsol PS4/PS5 to kobiety. Więc chyba możemy sobie grać, co nie?
I nie chodzi tu o to, że chcąc grać, trzeba godzinami ogrywać najnowsze tytuły, wszystkie możliwe strzelanki i przygodówki, bo inaczej się nie nadajesz. Nie musimy mieć komputera za 10 kafli minimum, kolekcji konsol i najnowszego fotela kubełkowego. Chcesz grać w Candy Crush Saga na swoim telefonie? To graj! Twoją ulubioną grą jest stary Mass Effect i w nic innego nie grasz? No i dobrze! Nadal łapiesz Pokemony? Fajnie! Nie możesz oderwać się od Simsów? Nie dziwię się, też bym się nie oderwała.
Rób to, co chcesz
W sumie sama sobie powiedziałam, że żaden facet nie będzie mi mówił, co mogę, a czego nie. Od kiedy kobiecie nie wypada jeździć szybkimi samochodami i wiedzieć więcej niż to, który pedał jest od czego (i oczywiście ich nie pomylić)? Dlaczego znajomość zasad piłki nożnej ma być zarezerwowana tylko dla facetów? Niby co przeważa za tym, że kobieta nie może spędzać czasu nad grami, a jej miejsce, stereotypowo, jest w kuchni?
Odklejmy się trochę od tego, a wszystkim będzie lepiej. Może dożyję czasów (o, babcia się odezwała), w których rozwiąże się dlaczego kobieta gracz to ciągła walka. Chyba, że wiecie coś więcej i chętnie podzielicie się ze mną tym, co macie w tym temacie do powiedzenia. Biorę po 10 zł z konta każdej drużyny i słucham Państwa.
Właściwie to mam wywalone na to co kto uważa.
Jeśli chodzi o strój to… gram w dresie głównie, jeśli jest zimno to często jeszcze sobie koc narzucam (i wyglądam jak BUKA), w lato częściej siedzę w bieliźnie (tak, tej seksownej też, bo czasem mam taką ochotę) albo całkiem nago.
Gram w różne gry, w 4 literach mam to co kto o nich myśli, bo czasem potrzebuję pogimnastykować mózg, innym razem mam ochotę na coś niezobowiązującego, innym razem jestem wkurzona i wtedy lepiej sobie postrzelać do wirtualnych i wyimaginowanych wrogów. Czasami mam przestój, innym razem gram jak najęta.
Różnica polega na tym, że nie używam kanałów komunikacji (zraziłam się, sorry, dupkami co to za każdym razem słysząc kobiecy głos po drugiej stronie to już dyszeli z podtekstami albo uwalali pod byle pretekstem w każdy możliwy sposób), nie streamuję, nie wrzucam słit foć w media z zabawy. Bo nie szukam atencji. I chyba ona jest motorem girl gamer, przy okazji niektóre z nich zrobiły z tego sposób na zarobek. Czy to źle? Nie wiem – bo w sumie dlaczego mam oceniać kogoś, kogo w ogóle nie znam, albo znam TYLKO z takiej działalności?
Nie wygodniej uwiązać włosy w jakiś kucyk, czy coś? Jak są w nieładzie, to jeden ruch głową i FOV szlag jasny trafia XD
A tak serio, to też mnie to trochę wkurza. W znaczeniu takim, że na prawdę nie mam problemu z tym, że jakaś kobieta/dziewczyna się stroi na stream, który ma być show. Jeżeli czyni swój wygląd dodatkowym atrybutem w trakcie transmisji, to chill, jak jej się chce i uważa, że warto, to na zdrowie. Znaczy – warto. Przykładów na Twitchu i ogólnie na necie jest masa.
Dużo większym problemem jest to, że odbiorcy tworzą z tego jakiś stereotyp i potem się bulwersują, że rzeczywistość odbiega od ich wypaczonej wizji świata. Trochę takie nawalanie się z chochołem własnej produkcji. Do tego takim irracjonalnym, bo przecież facet nie zakłada kaleson wyszczuplających brzuch i nie robi kilku pompek by rzekome muskuły wyskoczyły na wierzch przed odpaleniem gry xD Czemu więc wymagać i traktować jako normę podobne zachowania wobec kobiet? Tego nie rozumiem kompletnie