Jak przestałam się martwić i zaczęłam oszczędzać

Nigdy nie przeczytałam żadnego poradnika o planowaniu domowego budżetu ani nie przesłuchałam choćby minuty podcastu o rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi. O popularnym blogu Jak oszczędzać pieniądze dowiedziałam się, gdy zaczynając pracę nad tym artykułem, wpisałam w Google frazę „guru od oszczędzania kasy”.

Czego potrzebowaliśmy?

Teorie ekonomiczno-coachingowe niezmiernie mnie nudzą – dlatego, gdy wraz z narzeczonym szukaliśmy aplikacji mobilnej do kontrolowania wydatków i wpływów, mieliśmy zaledwie trzy wymagania. Po pierwsze, narzędzie do planowania budżetu musiało być proste w obsłudze – najlepiej jak zeszyt w kratkę i długopis, czyli narzędzia buchalteryjne mojej babci. Po drugie, aplikacja nie mogła być droga – inwestycja miała się szybko zwrócić, najlepiej już w pierwszym tygodniu oszczędzania. Po trzecie, zależało nam na dobrym designie (i atrakcyjnej palecie różowych motywów do wyboru).

Ponad rok temu zaczęliśmy naszą przygodę z Money Pro – jedną z aplikacji typu Personal Finance Management dostępnych w App Store. Menedżer finansów na iOS-a można było pobrać w dwóch wersjach: darmowej i płatnej, 23,99 zł za każde konto (plus 24,99 zł miesięcznie za dodatkową subskrypcję Gold).

Po co płacić?

Chociaż lista korzyści płynących z wyboru usługi premium wydaje się długa, większość dodatkowych funkcjonalności nie była nam potrzebna. Nie zamierzaliśmy przekształcić naszego dwuosobowego (i dwukotowego) gospodarstwa domowego w sprawnie działające przedsiębiorstwo, w którym nie byłoby miejsca na nieprzewidziane wydatki, manka i superaty. Nie chcieliśmy analizować przygotowywanych przez aplikację wykresów ani zaprzątać sobie głowy szczegółowymi raportami. Nie posiadamy Apple Watchów – dlatego możliwość synchronizacji z urządzeniami typu wearables, oferowana przez pełną wersję Money Pro, również była zbędnym dodatkiem.

Do zakupu aplikacji przekonały nas funkcje, bez których korzystanie z PFM byłoby znacznie utrudnione: dostęp do pełnej historii transakcji oraz uzupełnianie zaległych rozliczeń. Co więcej, bezpłatnej wersji Money Pro nie obejmowały (podobno) regularne uaktualnienia – ani możliwość wyboru uroczego, różowego motywu.

(Save) Money (like a) Pro

Prowadzenie budżetu w aplikacji mobilnej rozpoczęliśmy od spersonalizowania kategorii stałych wydatków. Dodaliśmy kilka ogólnych zakładek – między innymi jedzenie, komunikację miejską, ubrania, prezenty i koty. Niektóre z nich, na przykład rachunki, podzieliliśmy na kolejne subkategorie umożliwiające dokładniejsze monitorowanie opłat.

Kilka kategorii uzupełniliśmy o limity, których wolimy nie przekraczać w ciągu każdego miesiąca. Gdy zbliżamy się do ustalonej granicy, aplikacja dyskretnie przypomina nam o zachowaniu zdrowego rozsądku, zmieniając kolorystykę ikony symbolizującej daną grupę.

Widząc, że w danym okresie zapłaciliśmy nieco więcej za prąd, zaczęliśmy oszczędzać energię elektryczną. Z czasem nauczyliśmy się wyłączać nieużywane urządzenia z gniazdek oraz gasić światło w pokojach, w których w danym momencie nie przebywaliśmy.

Chociaż na początku przygody z oszczędzaniem pieniędzy bardzo często zapominaliśmy o sumiennym wprowadzaniu wydatków, z czasem wypracowaliśmy kilka nawyków, które ułatwiły nam staranne monitorowanie domowego budżetu.

Systematyczność to klucz do sukcesu (albo przynajmniej do porządku w kieszeniach)

Wpisanie transakcji do Money Pro przy użyciu widgetu zajmuje maksymalnie 10 sekund. To prawda – tak samo, jak 5 minut treningu mózgu poprawia naszą pamięć, a jabłko dziennie trzyma lekarza z daleka ode mnie. Maksymalizowanie efektywności w absolutnie każdej sferze życia nie należy jednak do moich aspiracji – jestem przekonana, że zliczenie wszystkich sekund i minut, które miałabym poświęcać na rozwój osobisty, przewyższyłoby sumę 24 godzin.

Postanowiłam, że będę uzupełniała rachunki przynajmniej raz dziennie. Oczywiście, nadal czasami zdarza mi się pominąć poniedziałek, którego nie mam ochoty nadrobić we wtorek – więc wszystkie druczki pieczołowicie gromadzone w kieszeniach kurtek i spodni wprowadzam dopiero w niedzielę. Staram się jednak pamiętać o zbieraniu kwitków i nie polegać na swojej pamięci – nawet w pojedynczych przypadkach, gdy ekspedientka z pogardą rzuca paragon na stertę fiskalnej makulatury.

Systematyczność być może jest kluczem do sukcesu, ale jeszcze nigdy nie zwieńczyliśmy miesiąca stwierdzeniem, że tym razem uwzględniliśmy absolutnie wszystkie wydatki. Staramy się jednak wyrównywać nieścisłości, dlatego co jakiś czas przeprowadzamy remanent – i dodajemy zaginioną kwotę do kategorii nieprzypisane”.

Wszystko pod kontrolą

Domowy budżet to nie tylko niekończące się wydatki. Oczywiście, do Money Pro możemy wpisywać również dochody. Aplikacja daje nam możliwość księgowania każdej wypłaty, wygranej w totolotka oraz nadprogramowej stówy od babci – dzięki czemu stworzenie przejrzystego rachunku obejmującego wszystkie konta oraz karty kredytowe staje się banalnie proste. Dzięki PFM nie musimy logować się do aplikacji różnych banków, żeby wiedzieć, jaką kwotą dysponujemy. Money Pro oferuje nam opcję prowadzenia kilku kont jednocześnie.

Bardziej wymagający użytkownicy (do których nie należymy) w obrębie aplikacji mobilnej mogą zdecydować się na dodatkową subskrypcję Gold (24,99 zł miesięcznie lub 209,99 zł rocznie). Wykupienie abonamentu umożliwia skorzystanie z funkcjonalności online banking, polegającej na zsynchronizowaniu menedżera z kontem bankowym. Money Pro pobiera i automatycznie rejestruje transakcje bankowe – a zgodnie z zapewnieniami producenta w przyszłości aplikacja będzie dopasowywała do nich kategorie na podstawie historii działań użytkownika.

Czy to jest bezpieczne?

W oprogramowaniach typu PFM zazwyczaj gromadzimy bardzo osobiste dane. Chociaż zabezpieczanie hasłem tych prywatnych informacji nie jest obligatoryjne, oczywiście istnieje możliwość chronienia dostępu do aplikacji. Money Pro oferuje opcję uwierzytelniania w formie PIN-u, tradycyjnego hasła lub Touch ID.

Podsumowanie i przesłanie

lub jak przestałam się martwić i zaczęłam oszczędzać

Money Pro to aplikacja jeszcze bardziej intuicyjna niż zeszyt i długopis mojej babci. Zastanawiając się nad oceną apki, po prostu doszłam do definicji dobrego UX, które nie polega na proponowaniu rozwiązań, których użytkownik oczekuje, ale na sugerowaniu przydatnych funkcjonalności, o których sam by nawet nie pomyślał. Nie stworzyliśmy precyzyjnego planu oszczędzania pieniędzy. Postanowiliśmy zacząć wpisywać cyfry w odpowiednie rubryczki – i po miesiącu zastanowić się, co dalej.

Wydaje mi się, że to aplikacja podsunęła nam odpowiadające naszemu stylowi życia metody oszczędzania, niewymagające rygorystycznych kalkulacji zysków i strat. Robiąc zakupy na placu targowym naprzeciwko mojego mieszkania, nie zastanawiam się, czy bardziej opłaca się kupić nieco droższe warzywa na miejscu, czy pojechać po tygodniowy zapas zieleniny na drugi koniec miasta. Nie zmieniliśmy diametralnie podejścia do życia ani nie zaoszczędziliśmy milionów.

Po pierwszym miesiącu korzystania z Money Pro prześledziliśmy na jakie niepotrzebne lub niezdrowe rzeczy wydajemy najwięcej pieniędzy. Środki ładowane w energy-drinki, papierosy i słodkie przyjemności zaczęliśmy inwestować w urządzanie mieszkania, kulturę i dobre jedzenie na mieście, a z czasem – oszczędzać. Nadal jesteśmy spontaniczni, ale jednocześnie mamy kontrolę nad domowym budżetem. Nie zapominamy o ratach ani o pozornie drobnych subskrypcjach za Spotify i Netfliksa, które wcześniej umykały niezauważone. A przede wszystkim: nareszcie wiemy, ile kosztuje utrzymanie dwóch kotów miesięcznie. Stanowczo za dużo.

Aplikacja Money Pro dostępna jest w wersjach na iOSa i Androida oraz Maca i Windowsa. Znajdziecie ją pod tym linkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dzejzipl pisze:

A gdzie informacja o tym czy ta aplikacja jest dostępna na Androida? Pod taką nazwa można znaleźć kilkanaście aplikacji.
Przydałby się również link do sklepu iOS w tekście 😉

Julia Wójcik pisze:

Dziękuję za słuszne uwagi! Już uzupełniłam te informacje.

Matt pisze:

Niesamowicie interesującą apka, napewno pomagająca kontrolować wpływy i wydatki. Może do oszczędzania nas nie zmusi jak sami nie będziemy chcieli coś zmienić, ale zdecydowanie pomaga zwrócić uwagę na ilość wydawanych monet. Takie mam wrażenia po przeczytaniu Twojego tekstu. Zastanawia mnie tylko jedno, czy aplikacja jest dostępna również na Androida, bo jednak dużo osób korzysta z tego systemu operacyjnego w swoim fonie. 🙂

Julia Wójcik pisze:

Dokładnie – takie było przesłanie mojego tekstu. Cieszę się, że apka Cię zainteresowała! 🙂 Oczywiście jest dostępna na Androida. Zaraz zamieszczę kilka uściśleń w artykule.

Słownik pisze:

„Na pewno” to poprawna forma.