Kto jest chętny na latanie po przestworzach? Co prawda, nie wzbijemy się jakoś specjalnie ponad chmury i nie zobaczymy kosmosu, ale zabawy na podobnym poziomie możemy się spodziewać! Nie brakuje ciekawej historii i płynnej rozgrywki. Przed Wami recenzja Red Wings: American Aces.
Red Wings: American Aces to arcade’owa strzelanina z dwupłatowcami i cross-platformowym trybem multiplayer. Tytuł wprost od wydawcy All in! Games. Gracze zasiadają za sterami nostalgicznych aeroplanów i odgrywają zacięte pojedynki w przestworzach. Rywalizujący asowie lotnictwa mają do wyboru 15 samolotów, z których każdy posiada żywy, komiksowy styl oraz zestaw skórek. Za pomocą tych maszyn można rozegrać kampanię, składającą się z 30 misji – również w trybie kooperacyjnym dla dwóch graczy. W chmurach będzie potrzebny nieludzki refleks i chłodna kalkulacja. Tylko tak można przechytrzyć innych pilotów w starciach, by później móc wydać punkty umiejętności i rozwinąć swoją postać. Premiera gry odbyła się 31 marca 2022 na konsolach Nintendo Switch oraz na PC za pośrednictwem Steam.
Co z czym, czyli wprowadzenie
Po wejściu do głównego menu gry ukazuje się nam przepiękny, ruchomy obraz przedstawiający to, co w tej grze jest najważniejsze. Mam na myśli samolot w grafice Arcane, która jest znakomicie narysowana. Na drugim planie, jednak w centralnym środku ekranu, widnieje powiewająca na wietrze najbardziej amerykańska rzecz, czyli flaga owego Państwa. Coś, czego nie zdołamy przeoczyć to niesamowity soundtrack, który umila nam spędzanie czasu w menu głównym.
Do wyboru otrzymaliśmy różne języki, w tym także język polski, co z pewnością wielu graczom zdecydowanie ułatwi rozgrywkę. Po wejściu w tryb fabuły dostajemy informację o samouczku, który znacznie przybliży poznanie nas z ową grą i fakt faktem, jest całkiem przydatny. Jasno opisuje sterowanie oraz perki, które mamy do wykorzystania. Każdy z nich mamy doskonale opisany, a ponadto mamy możliwość sprawdzenia go w boju. Dostajemy również informacje o umiejętnościach, które wraz z postępem w grze będziemy mogli udoskonalać i odblokowywać. Muszę dodać, że ciekawym faktem jest gra ko-operacyjna, gdzie dostajemy ważną informację: podczas rozgrywki w tym trybie będziemy używać wraz z naszym kompanem jednego drzewka umiejętności.
Rozdział I – próba generalna
Przy pierwszym rozdziale mamy do wyboru tylko jeden samolot (ale czemu tu się dziwić, skoro to dopiero początek gry). W miarę szybko dostajemy informację, że wraz z postępem ukończenia misji otrzymamy możliwość odblokowania również innych modeli samolotów, jak i poszczególnych skórek, których jest całkiem sporo. Warunkami do odblokowania ich są oczywiście wykonane misje z osiągnięciem odpowiednich statystyk.
W pierwszej misji zostajemy wprowadzeni do ciekawej fabuły gry, gdzie w komiksowych obrazkach lektor opowiada nam całą historię. Osobiście, podczas kilku wcześniejszych recenzji, bardzo polubiłam się z tym trybem. Dowiadujemy się, że główny bohater przystępuje do Francuskiego oddziału LAFAYETTE, który składał się głównie z amerykańskich ochotników. W rolę lektora wcielił się sam główny bohater, opowiadając o początkach całej historii. Uwierzcie mi, można się wciągnąć.
Uwaga, będę strzelać!
Pierwsze konfrontacje z przeciwnikami pozwalają nam zauważyć, że przy celowaniu (Shfift) mamy niewielkie wspomaganie, co jest dużym ułatwieniem, Misje początkowe nie wymagają od nas zbyt wiele, prócz refleksu i, delikatnie mówiąc, umiejętności sprytnego kombinowania np. przy misjach czasowych, które mogą niektórym sprawić niemały problem. Natomiast ogromnym plusem jest niesamowicie przyjemne i płynne sterowanie samolotami.
Żeby nie było, że gra jest zbyt łatwa i przyjemna, wraz z naszymi postępami trafimy na trudniejszych rywali (jak to w każdej grze). Niektórzy mogą okazać się nawet nieziemsko irytującymi jednostkami. Ciekawym i moim zdaniem fajnym pomysłem na urozmaicenie rozgrywki jest zanikający celownik w momencie, w którym wlatujemy w chmurę, co automatycznie przekłada się na utrudnione strzelanie. W Red Wings: American Aces, jak już doskonale wiecie, mamy kilka różnych trybów gry, które powtarzają się wraz ze zmianą lokalizacji.
Podsumowanie Red Wings: American Aces
Zastrzeżeń co do samej rozgrywki, sterowania, oprawy muzycznej czy grafiki (która jest świetna) nie mam. Tym bardziej że sama grafika niby jest prosta i nieskomplikowana, a daje niesamowitą przyjemność wzrokową. Po ukończeniu gry składającej się 30 misji nasza przygoda z tytułem wcale nie musi się kończyć. Mamy dostępne jeszcze możliwość gry online, w której możemy rywalizować z innymi graczami w różnych trybach gry na różnych mapach.
Red Wings: American Aces pozwala na rozwijanie drzewka umiejętności. Możemy nimi żonglować, rozdając je w dowolny sposób za każdym razem, gdy przygotowujemy się do bitwy. Kreska i oprawa muzyczna doskonale ze sobą współgrają. Wszystko tworzy całość, przy której z przyjemnością spędza się czas. Nie ważne, czy przed ekranem komputera, czy leżąc wygodnie na kanapie ze Switchem w ręce. Gra jest po prostu warta sprawdzenia.
Dziękujemy firmie better. gaming agency za dostarczenie kodu recenzenckiego.