Co nowego w iOS 12, jaka jest stabilność bety i czy można polubić Apple po nowej aktualizacji softu? Na te pytania odpowiadam w tym tekście, enjoy!
Na początek konkret: bety iOS 12 są znacznie bardziej stabilne w porównaniu z poprzednią wersją. Fakt, zdarza się, że jakaś aplikacja się nie odpali. Czasem też iPhone przestaje reagować na swipe, kiedy próbuję odebrać telefon. Jednak w ogólnym rozrachunku nowe funkcje w pełni rekompensują mi te niedociągnięcia.
Grupowanie powiadomień
To jest mój numer jeden ze wszystkich nowości, jakie przygotowało Apple. Na co dzień zajmuję się prowadzeniem projektów i ogarnianiem social media. Co oznacza jedno: nieustanne wibracje telefonu i lista notyfikacji tak długa, jak rolka papieru toaletowego… Było to strasznie męczące, o UX nawet nie wspominając.
Od kiedy mam betę iOS 12 moje życie stało się lepsze, a na pewno znacznie spokojniejsze i bardziej uporządkowane. Zgrupowane powiadomienia wyglądają zacnie, łatwiej się odnaleźć w tym, co się dzieje i wyłapać te wiadomości, w których trzeba wykonać akcję w pierwszej kolejności.
Limit dzienny na bycie online
Ustawiłam czas bez urządzenia od godziny 23:00 do 6:30. Kiedy wybiła wskazana pora, moja pierwsza reakcja była taka: „Jeny, ajfon mi się zepsuł, aplikacje są szare!” i od razu przypomniałam sobie apokaliptyczny spot Apple z ubiegłego roku:
https://www.youtube.com/watch?v=p3xh-vDD4Xg
Jednak po kilku dniach obserwacji i stosowania się do tego ograniczenia zauważyłam pozytywną zmianę: idę spać spokojnie, nie myśląc o mailach, powiadomieniach i nie układam listy „To Do” na kolejny dzień. Godzina 23:00 to mój czas na odpoczynek i wyciszenie.
Dodatkowo w ustawieniach w sekcji „Czas przed ekranem” mam:
- listę aplikacji, z których korzystam najczęściej,
- podliczony czas użytkowania telefonu i apek,
- możliwość ustawienia limitu korzystania z aplikacji w takich kategoriach, jak social networking, gry czy rozrywka,
- możliwość konfiguracji limitów dla rodziny (chmura rodzinna).
There is one more thing…
Jeśli chodzi o szybkość urządzenia i jego wydajność. Przed zainstalowaniem iOS 12 odpalenie każdej aplikacji było jak jazda parowozem, a przecież wiesz, że tam gdzieś obok pędzi pendolino. Powodem takiej sytuacji był problem z baterią i jej gotowością na szczytowy pobór mocy. Apple musiało spowolnić działanie urządzeń albo zostawić użytkowników z nagle wyłączającym się iPhonem.
iOS 12 poradził sobie z tą kwestią dzięki wprowadzeniu funkcji zarządzania wydajnością baterii. Urządzenie jest znacznie szybsze, otwarcie aplikacji nie zajmuje tyle czasu, co wcześniej. W końcu nie muszę czekać minuty, by zobaczyć listę kontaktów czy wklepać numer telefonu, yay!
Podsumowując, iOS 12 zapowiada się naprawdę dobrze. Takie „małe” poprawki i nowe funkcjonalności są zawsze mile widziane z perspektywy użytkowników, w końcu wykładamy trochę $$$$ na zakup sprzętu.
Zbliżone rozwiązania, promowanie balansu pomiędzy byciem online – offline, stawianie na machine learning i ciągłe podnoszenie wydajności, to także element strategii Google i ich najnowszej wersji softu Androida P – według doniesień oficjalny release ma być we wrześniu.
Ważne jest jednak to, że działania Apple, jak i Google, przekładają się na zwiększenie naszego komfortu i zadowolenia z softu, a o to w tym wszystkim chodzi!